Czy Rosjanom uda się zablokować prawo, które podporządkowałoby sporny Nord Stream 2 przepisom unijnym? – zastanawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Spotkamy się w sądzie
Spółka Nord Stream 2 AG skierowała do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pozew, w którym domaga się unieważnienia rewizji dyrektywy gazowej wspieranej przez Polskę. Regulacja podporządkowuje nowe gazociągi (nieukończone) przepisom antymonopolowym trzeciego pakietu energetycznego uniemożliwającym nadużycia monopolistów jak Gazprom poprzez:
- wolny dostęp stron trzecich do przepustowości – każdy zainteresowany ma mieć prawo do użycia mocy gazociągu
- rozdział właścicielski – jedna firma nie może być dostawcą i operatorem
- niedyskryminacyjne wyznaczanie taryf – jedna firma nie może wyznaczać sobie taryf przesyłowych za własne dostawy, ale ma to robić niezależny regulator
Zrewidowana dyrektywa gazowa została przyjęta z inicjatywy Komisji Europejskiej wspieranej m.in. przez Polskę na mocy kompromisu z udziałem jej krytyków z Francji i Niemiec. Pozew Nord Stream 2 AG uderza zatem w konsensus europejski w tej sprawie. Dokument dostarczony 25 lipca tego roku zawiera tezę, że regulacja jest formą dyskryminacji i została wprowadzona już w czasie budowy gazociągu.
Ruch Nord Stream 2 AG nie może być postrzegany jako działanie spontaniczne, ani być zaskoczeniem. Gazprom zapowiadał je jeszcze w maju tego roku. W razie zwycięstwa w sądzie możliwa byłaby rewizja zapisów lub anulowanie rewizji. Na razie nie wiadomo jednak nawet, czy pozew Nord Stream 2 jest w stanie zawiesić funkcjonowanie nowego prawa.
Analogia
Do oceny możliwego rozwoju sytuacji można jednak zastosować analogię do innego sporu gazowego przed TSUE, czyli w sprawie gazociągu OPAL będącego odnogą Nord Stream 1 w Niemczech. W jego toku PGNiG kwestionował decyzję Komisji Europejskiej o przyznaniu wyłączenia spod tych samych regulacji antymonopolowych na gazociągu OPAL po to, aby Gazprom mógł słać więcej gazu przez Niemcy i zwiększyć wykorzystanie przepustowości Nord Stream 1. Pozew PGNiG nie spowodował automatycznie zawieszenia wyłączenia. Dopiero wniosek o zabezpieczenie w postaci zawieszenia wykonywania decyzji Komisji sprawił, że czasowo nie mogła być wykonywana. Jednak po tym, jak TSUE uznał, że może być wykonywana, gaz znów mógł popłynąć.
Sąd UE odrzucił wnioski Polski i PGNiG. Gazprom może słać więcej gazu przez OPAL i Nord Stream
Analogicznie, jeżeli Nord Stream 2 zawnioskował o zabezpieczenie w postaci zawieszenia wykonywania przepisów zrewidowanej dyrektywy gazowej, teoretycznie mogłyby one zostać zawieszone. Być może zawieszenie mogłoby potrwać nawet do zakończenia budowy spornego Nord Stream 2 szacowanego na koniec tego roku. Wówczas nie byłoby wykluczone, że doszłoby do kolejnego sporu o dyrektywę, tym razem o to, czy powinna zostać zastosowana względem ukończonego Nord Stream 2. Spór może być także zasłoną dymną dla samowolnego wdrożenia przepisów dyrektywy gazowej przez niemieckiego regulatora Bundesnetzagentur, którego działania powinna nadzorować i zatwierdzić Komisja Europejska. Niemcy zapowiadali już takie unilateralne rozstrzygnięcie.
Niemcy chcą same uregulować Nord Stream 2. Kolejny spór z Komisją?
Kontekst
Należy spodziewać się dalszej intensyfikacji działań rosyjskich, co widać z kontekstu. Ruch spółki-córki Gazpromu (Nord Stream 2 AG należy do niego w stu procentach) to kij w szprychy regulacji, która była kijem w szprychy jego projektu i forma kontrofensywy, którą należy wiązać z innymi działaniami:
- Media rosyjskie, a za nimi niektóre zachodnie, promują stanowisko zrzeszenia europejskich handlarzy gazem EFET krytyczne wobec ukraińskiego Ukrtransgazu w celu podkopania wiarygodności szlaku przez Ukrainę.
- Gazprom proponuje władzom w Kijowie, ale i opozycji, z którą rozmawia oddzielnie, tymczasowe porozumienie o warunkach dostaw gazu po zakończeniu kontraktu przesyłowego z końcem 2019 roku. Robi to prawdopodobnie tylko po to, by Moskwa mogła w spokoju dokończyć Nord Stream 2, który pozwoli porzucić dostawy przez Ukrainę, jeśli nie będzie związana kontraktem dziesięcioletnim (znów – zgodnym z trzecim pakietem) proponowanym przez Komisję i Kijów.
W tym kontekście pozew Nord Stream 2 AG w sprawie dyrektywy gazowej to kolejny element działań mających podważyć unijny plan ustabilizowania dostaw przez Ukrainę pomimo ukończenia Nord Stream 2 oraz próbę podkopania omnipotencji prawa europejskiego, którym jest już zrewidowana dyrektywa gazowa, na terenie Unii Europejskiej. Od prawników będzie teraz zależało do jakiego stopnia Gazprom, a szerzej Federacja Rosyjska, będzie mogła zrealizować ten plan.