Nord Stream 2 rozpocznie dostawy najwcześniej w wakacje 2022 roku, a może jeszcze później. Spór o jego certyfikację w Niemczech trwa.
Komisarz ds. energii Unii Europejskiej Kadri Simson rozmawiała z ministrem energetyki Ukrainy Germanem Galuszczenko by wyrazić poparcie Komisji na rzecz bezpieczeństwa energetycznego tego kraju w kontekście spornego projektu Nord Stream 2, którego proces certyfikacji został zawieszony w Niemczech.
Nord Stream 2 AG jest zmuszona przez regulatora niemieckiego Bundesnetzagentur do reorganizacji polegającej na wydzieleniu nowej spółki-córki, która będzie operowała pod reżimem prawa niemieckiego i będzie podlegała kontroli tego regulatora, który ma sprawdzić, czy sporny gazociąg Nord Stream 2 został dostosowany do przepisów unijnych dyrektywy gazowej.
Kommiersant przekonuje, że konieczność zawieszenia certyfikacji oznacza, że po zmianach w Nord Stream 2 AG nastąpi wznowienie procesu od punktu, w którym został zatrzymany. Inne zdanie mają krytycy rury z Rosji do Niemiec, jak prof. Jerzy Buzek, który uważa, że konieczność rewizji certyfikacji oznacza, że cała procedura powinna ruszyć od początku, z pozyskiwaniem opinii ministerstwa gospodarki i energetyki Niemiec włącznie. Kommiersant szacuje, że Nord Stream 2 nie będzie mógł rozpocząć dostaw przed wakacjami 2022 roku.
Konieczność rozpoczęcia procedury od początku może przeciągnąć to opóźnienie jeszcze dalej, a warto przypomnieć, że pierwotnie ten gazociąg miał zacząć dostawy z końcem 2019 roku. To uznało początkowo, że Nord Stream 2 nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa dostaw. Innego zdania są polskie PGNiG oraz ukraińskie Naftogaz oraz GTSOUA biorące udział w opiniowaniu certyfikacji. Rozstrzygnięcie Bundesnetzagentur będzie podlegało ocenie Komisji Europejskiej i będzie mogło być przedmiotem skargi w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
PRIME/Kommiersant/Wojciech Jakóbik
Buzek: Nord Stream 2 musi podlegać prawu. Procedura ruszy od nowa