Senat USA przegłosował we wtorek ustawę o budżecie Pentagonu na 2020 rok. Ustawa, w której wpisano m.in. sankcje na firmy budujące gazociąg Nord Stream 2, czeka teraz na podpis prezydenta Donalda Trumpa.
Sankcje USA
Amerykański przywódca zapowiadał wcześniej natychmiastowe podpisanie ustawy po przyjęciu jej przez Kongres USA. W kontrolowanym przez Republikanów Senacie opowiedziało się za nią 86 parlamentarzystów. Przeciwko przyjęciu projektu głosowało ośmiu. W ubiegłym tygodniu ustawę przyjęła Izba Reprezentantów, w której większość mają Demokraci. Budżet Pentagonu ma wynosić 738 mld USD. Ponadpartyjny projekt przewiduje m.in. sankcje na firmy budujące gazociąg Nord Stream 2 łączący Rosję i Niemcy przez Morze Bałtyckie. Sankcje obejmują statki i podmioty, które umożliwiają układanie rur na głębokościach ok. 30 metrów i większych.
Po 60 dniach od podpisania ustawy sekretarz stanu USA po konsultacji z ministrem finansów ma opublikować listę podmiotów, których dotyczą sankcje. Według ekspertów amerykańskie sankcje mogą doprowadzić do rezygnacji z budowy Nord Stream 2 przez specjalistyczną szwajcarską firmę Allseas. Jej rzecznik w poniedziałek stwierdził, że przedsiębiorstwo przygląda się sprawie. Projekt budżetu Pentagonu zawiera również zapis, który „zabrania rządowi USA uznania aneksji Krymu dokonanej przez Federację Rosyjską”. Pomoc wojskowa dla Ukrainy po raz pierwszy obejmuje zakup pocisków rakietowych oraz rakiet przeciwokrętowych dla systemów obrony wybrzeża. Dokument zawiera też zapis o zakazie współpracy wojskowej z Rosją. Ustawa zakazuje również przekazywania Turcji myśliwców F-35 i wprowadza sankcje na gazociąg TurkStream (Turecki Potok) z Rosji do europejskiej części Turcji przez Morze Czarne. Przewidziano także środki na finansowanie nowych inicjatyw obronnych, związanych ze wzrastającym zagrożeniem ze strony Rosji i Chin. Personel wojskowy ma otrzymać podwyżki uposażeń w wysokości 3,1 proc., a pracownicy federalni 12-tygodniowy płatny urlop rodzicielski.
O wpisanie sankcji na Nord Stream 2 do ustawy o budżecie Pentagonu zabiegał m.in. republikański senator Ted Cruz. Podkreśla on, że w Kongresie i rządzie USA panuje ponadpartyjny konsensus, że „USA muszą zatrzymać rosyjski Nord Stream 2”. Sankcje – jak utrzymuje – „mają karać firmy zaangażowane w budowę gazociągu”. „Dzięki temu zapewnimy bezpieczeństwo energetyczne Europy” i powstrzymamy (prezydenta Rosji Władimira) Putina przed wykorzystaniem miliardów dolarów w celu napędzania rosyjskiej agresji – oznajmił Cruz. Z informacji dziennika „Bild” wynika, że gdyby Stany Zjednoczone przed 31 grudnia wprowadziły sankcje wobec firm biorących udział w układaniu rur po dnie Bałtyku, to realizacja Nord Stream 2 opóźniłaby się o 5 lat.
Handelsblatt: zaczyna się wyścig z czasem dla Nord Stream 2
Niemiecki dziennik ekonomiczny „Handelsblatt” nie ma wątpliwości, że sankcje USA przeciwko Nord Stream 2 zostaną przyjęte. Dla spółki budującej gazociąg oznacza to początek wyścigu z czasem i konieczność jak najszybszego ułożenia reszty rur. „Aby projekt wart 10 mld dolarów nie stał się inwestycyjną klapą, spółka (Nord Stream 2 AG budująca gazociąg) chce jak najszybciej skończyć układanie rur na ostatnim odcinku o długości 200 kilometrów” – pisze „Handelsblatt” w obszernej analizie w środę. „Chodzi o stworzenie faktów dokonanych, zanim sankcje zaczną obowiązywać. Teoretycznie dwa statki firmy Allseas ze Szwajcarii (…) pracujące dla Nord Stream 2 AG na Morzu Bałtyckim mogą ułożyć kilka kilometrów rur dziennie. Postęp prac zależy jednak w dużej mierze od warunków pogodowych i nie można go w sposób wiarygodny zaplanować” – dodaje dziennik, zwracając uwagę, że najpóźniej w tym tygodniu stało się jasne, że Amerykanie na pewno przyjmą sankcje przeciwko firmom zaangażowanym w budowę gazociągu. Na liście kar przewidywanych przez Waszyngton jest m.in. cofnięcie wiz dla kadry kierowniczej i akcjonariuszy kontrolujących spółki oraz de facto zakaz robienia wszelkich interesów z firmami z USA.
Powołując się na ekspertów z branży energetycznej, „Handelsblatt” przewiduje, że sankcje mogą opóźnić projekt, ale go nie powstrzymają. Natomiast rosyjski Gazprom (do którego należy Nord Stream 2 AG) będzie próbował je obejść, np. korzystając ze statków należących do rosyjskich właścicieli. Zajmie to więcej czasu i może zwiększyć koszty, ale jest zasadniczo możliwe – pisze dziennik z Duesseldorfu. Inną opcją, którą rozważają Rosjanie, ma być zmiana bandery statków szwajcarskiej firmy bądź wypożyczenie ich innej spółce, czy nawet zakupienie ich przez Gazprom. „Amerykanie są jednak pewni zwycięstwa. Są przekonani, że Allseas wycofa się z budowy, żeby uniknąć sankcji. Edward Heerema, szef szwajcarskiej firmy, jako miliarder poprzez swoje powiązania jest narażony na znaczące ryzyko biznesowe. Jest mało prawdopodobne, aby inne firmy przejęły część projektu. Amerykanie uważają również, że Gazprom nie będzie w stanie szybko rozwinąć własnych zdolności do budowy podwodnych rurociągów” – relacjonuje gazeta. Zwraca uwagę, że dotychczas „eksterytorialne” sankcje amerykańskie były zazwyczaj wyjątkowo skuteczne – np. niemiecki gigant technologiczny Siemens zawiesił wszystkie kontrakty z Iranem, kiedy w sporze o program atomowy tego kraju USA zagroziły obłożeniem przedsiębiorstwa sankcjami.
Niezależnie od tego, jak skończy się walka o Nord Stream 2, który ma dostarczać gaz z Rosji do Niemiec, omijając Polskę i Ukrainę, rurociąg jest projektem, w przypadku którego zderzają się ważne interesy geostrategiczne – wskazuje „Handelsblatt”. Po jednej stronie barykady stoi Rosja jako dostawca gazu i Niemcy, wspierane przez Austrią i Holandię, jako odbiorca. „Moskwa chce nie tylko sprzedawać gaz, ale też ominąć Ukrainę, z którą jest w stanie zbliżonym do wojny. Rząd RFN jest przede wszystkim zainteresowany długoterminowym bezpieczeństwem dostaw. Największa gospodarka Europy wykonuje obecnie zakrojony na wielką skalę eksperyment w dziedzinie polityki energetycznej: Niemcy są jedynym krajem przemysłowym, który niemal jednocześnie rezygnuje z energii jądrowej i węgla” – przypomina dziennik, wskazując, że przeciwnikami Nord Stream 2 są kraje tranzytowe, a więc Ukraina, Polska i państwa bałtyckie, przede wszystkim jednak Stany Zjednoczone, które chcą za wszelką cenę uniemożliwić Rosji rozszerzenie strefy wpływów na zachód. USA mają też w tym interes gospodarczy – zależy im bowiem na sprzedaży do Europy swojego gazu skroplonego. Według pierwotnych projektów Nord Stream 2 miał być zakończony do końca bieżącego roku. Eksperci powątpiewają teraz, czy uda się to w pierwszym kwartale 2020 roku. Rosyjska państwowa spółka gazowa Gazprom jest co prawda właścicielem gazociągu, ale za jego finansowanie w 50 proc. odpowiadają zachodnie koncerny: niemieckie Uniper i Wintershall Dea, francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderska grupa Shell. Mogą one jednak liczyć na odsetki ze swoich kredytów dopiero wtedy, gdy przez Nord Stream 2 popłynie gaz.
Sprzeciw Niemców
Kanclerz Niemiec Angela Merkel oznajmiła w środę, że Niemcy są przeciwne „eksterytorialnym” sankcjom przyjętym przez Kongres USA wobec firm zaangażowanych w budowę gazociągu Nord Stream 2. Szefowa rządu zapowiedziała rozmowy z Waszyngtonem.
„(Amerykański) Kongres rzeczywiście przyjął sankcje. Jesteśmy przeciwni eksterytorialnym sankcjom, i to nie od wczoraj. W związku z Iranem mamy ten sam problem” – mówiła kanclerz Merkel w Bundestagu, odpowiadając na pytania posłów. Zastrzegła jednocześnie, że nie widzi innego rozwiązania niż prowadzenie rozmów z Waszyngtonem.
„Bardzo zdecydowanych rozmów, (pokazujących,) że nie akceptujemy tej praktyki” – podkreśliła.
We wtorek Senat USA przyjął ustawę o budżecie Pentagonu na 2020 rok. Wpisano w niej m.in. sankcje na firmy budujące Nord Stream 2. Przegłosowana ustawa czeka teraz na podpis prezydenta Donalda Trumpa. Po 60 dniach od podpisania ustawy sekretarz stanu USA po konsultacji z ministrem finansów ma opublikować listę podmiotów, których dotyczą sankcje.
Według ekspertów amerykańskie sankcje mogą doprowadzić do rezygnacji z budowy Nord Stream 2 przez specjalistyczną szwajcarską firmę Allseas.
Z informacji niemieckiego dziennika „Bild” wynika, że gdyby Stany Zjednoczone przed 31 grudnia wprowadziły sankcje wobec firm biorących udział w układaniu rur po dnie Bałtyku, to realizacja Nord Stream 2 opóźniłaby się o pięć lat.
Dziennik ekonomiczny „Handelsblatt” przewiduje, że Rosjanie będą starali się uniknąć konsekwencji sankcji, tworząc fakty dokonane, tj. dążąc do jak najszybszego ułożenia pozostałych 200 kilometrów gazociągu. (PAP)
Polska Agencja Prasowa