Nowe wytyczne do sankcji USA wobec Nord Stream 2 mogą sprawić, że wdrożone regulacje uniemożliwią ukończenie tego spornego gazociągu. – Wdrożenie to klucz – zastrzega Madalina Sisu Vicari z Uniwersytetu w Liege.
Instrukcja Departamentu Stanu USA odnośnie do poszerzenia sankcji wobec Nord Stream 2 według projektu ustawy o ochronie bezpieczeństwa energetycznego Europy (PEESA) zakłada obowiązkowe wdrożenie sankcji, które obejmowałyby firmy zagraniczne i podmioty fizyczne zapewniające usługi lub dobra niezbędne do pracy statku Akademik Czerski mającego ukończyć układanie rur Nord Stream 2. Oznacza to, że sankcje zostaną prawdopodobnie wdrożone przed końcem roku, podobnie jak pierwsze obostrzenia tego typu zostały wprowadzone w życie w grudniu 2019 roku.
– Wygląda na to, że administracja USA zamierza wdrożyć część sankcji zaproponowanych w PEESA, nie tylko przez fakt, że są bardzo wycelowane, ale prawdopodobnie także ze względu na fakt, że z całego wachlarza dostępnych sankcji wobec Nord Stream 2, to one mogą być najbardziej efektywne, jeśli chodzi o zatrzymanie projektu – wskazuje Madalina Sisu Vicari z Uniwersytetu w Liege komentująca na łamach BiznesAlert.pl.
– Amerykanie wydają się być zdeterminowani, by wdrożyć część zapisów PEESA, które mają węższy zakres niż ustawa o przeciwstawianiu się wrogom Ameryki (CAATSA), ale może być znacząco efektywna, jeśli chodzi o zatrzymanie Nord Stream 2. Warto odnotować, że zagraniczne podmioty fizyczne i prawne, które umożliwiły transakcje i dostarczyły statki do budowy Nord Stream 2 także są celem tych sankcji – ocenia Vicari.
Opracował Wojciech Jakóbik
Marszałkowski: Koronawirus uderza w finał budowy Nord Stream 2. Maskirowka trwa