Norweska straż przybrzeżna usunęła aktywistów Greenpeace ze strefy bezpieczeństwa wokół platformy wiertniczej Statoila o nazwie Songa Enabler w obszarze wydobycia na polu Korpfjell na Morzu Barentsa.
Protestujący użyli kajaków, by zbliżyć się na 500 metrów do platformy w celu przyczepienia do platformy dużego globusa z zapisanym stanowiskiem przeciwko odwiertom w Arktyce. Statoil ocenił próby jako „nielegalne i nieodpowiedzialne”. Wezwał też aktywistów do wycofania z obszaru statku Arctic Sunrise.
Ten sam posłużył do wdarcia się na platformę wiertniczą Gazprom Nieftu o nazwie Prirazłomnaja, która także pracuje w Arktyce. Akcja skończyła się czasowym aresztowaniem działaczy Greenpeace przez Rosjan.
Nie dla odwiertów w Arktyce
W przekonaniu Greenpeace Norwegia nie doszło do złamania prawa, bo na międzynarodowych wodach morskich wolno legalnie protestować, a straż przybrzeżna nie ma prawa usunąć Arctic Sunrise z obszaru wydobycia. – Chociaż Greenpeace uznaje prawo Norwegii to ustanowienia strefy bezpieczeństwa wokół morskiej platformy wiertniczej, to jednak powinno znaleźć się miejsce na realizację prawa do protestu w sposób bezpieczny i pokojowy – zakomunikowała organizacja.
Greenpeace zaskarżył Norwegię w sprawie, która ma zacząć się w listopadzie tego roku, za decyzję o rozpoczęcie odwiertów w Arktyce. Zdaniem organizacji jest to niezgodne z norweską konstytucją i zapisami porozumienia klimatycznego z Paryża, pod którym podpisali się także Norwedzy.
Greenpeace/Wojciech Jakóbik
Greenpeace idzie z Norwegią do sądu za poszukiwania w Arktyce