icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Nowakowski: OZE i węgiel mogą się uzupełniać

– Biorąc pod uwagę sytuację energetyczną Polski, rozsądne wydaje się połączenie wielkoskalowego OZE i energetyki konwencjonalnej podkreślił Remigiusz Nowakowski, prezes zarządu DISE, podczas prezentacji raportu „Współpraca konwencjonalnych źródeł wytwórczych i welkoskalowe OZE” przygotowanego przez DISE we współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Energetyki Wiatrowej.

Nowakowski przypomniał, że mamy stare bloki węglowe, które sukcesywnie będą wyłączane i nowe o dużo wyższej sprawności, które jednak nie będą pracowały tak jak kiedyś, na poziomie co najmniej 7000 godzin rocznie. – Zmienia się struktura pracy w systemie elektroenergetycznym i to OZE zajmuje pierwsze miejsce w jego podstawie. Mamy jednak rynek mocy, który pozwoli utrzymać moce konwencjonalne o charakterze źródeł regulacyjnych, których praca w systemie pozwoli wspierać dalszy rozwój OZE – podkreślkł Remigiusz Nowakowski.

Jak zauważył olskie elektrownie są u kresu swojego życia. Ponad połowa dziś pracujących jednostek wytwórczych (ok. 54 proc.) działa od ponad 30 lat. To oznacza, że do 2035 r. z eksploatacji zostaną wycofane bloki o łącznej mocy blisko 20,5 GW.

Jego zdaniem powstające bloki mogą nie wypełnić tej luki ze względu na prognozy dotyczące wzrostu konsumpcji energii. – Jednostki węglowe, które będą oddawane do eksploatacji w kolejnych miesiącach, produkują energię ze znacznie wyższą sprawnością niż ich poprzednie (46 proc. wobec 30-33 proc. red.), to i tak będą w stanie pokryć jedynie około 20 proc. szczytowego zapotrzebowania na moc w kraju – dodał.

Dodatkowo, rosną koszty eksploatacji elektrowni węglowych ze względu na drożejące paliwo i uprawnienia do emisji CO2 – Polska musi szybko zmieniać swój miks energetyczny, aby zapewnić pokrycie rosnącego zapotrzebowania na energię w przyszłości oraz utrzymać konkurencyjność gospodarki. Uzależnienie w ok. 80 proc. od jednego rodzaju paliwa jest wysoce ryzykowne, ponieważ ekspozycja ryzyka na zmiany cenowe tego paliwa na rynkach globalnych jest ogromna. Niezależnie od tego czy zgadzamy się z polityką klimatyczną UE musimy brać pod uwagę trendy globalne, w szczególności zmiany oczekiwań ludzi względem czystości powietrza, rewolucję technologiczną w segmencie OZE, a także rozwój nowych technologii jak np. magazynowanie energii na dużą skalę – podkreślił Remigiusz Nowakowski, prezes DISE.

Nadzieję na tańszą energię daje energetyka odnawialna, w tym wiatrowa i słoneczna. Koszty tych technologii spadają najszybciej ze względu na olbrzymi przyrost mocy na całym świecie. – Na transformację energetyczną nie możemy patrzeć w oderwaniu od kluczowego pojęcia, które determinuje całą dyskusję, mianowicie bezpieczeństwa energetycznego. Dlatego pytanie o to, jak taką transformację przeprowadzić, jest całkiem zasadne. Powinna ona uwzględniać: bezpieczeństwo energetyczne, konkurencyjność gospodarki, zrównoważony rozwój i efektywność. A to wszystko osadzone w konkretnych okolicznościach: stale zwiększającej się elektryfikacji transportu, ciepłownictwa i innych segmentów. Oznacza to, że uzależnienie od energii elektrycznej będzie rosło, czyli priorytet stabilności jej wytworzenia i dostarczenia będzie jeszcze wyższy niż do tej pory – ocenia Nowakowski.

CIRE.pl/BiznesAlert.pl

– Biorąc pod uwagę sytuację energetyczną Polski, rozsądne wydaje się połączenie wielkoskalowego OZE i energetyki konwencjonalnej podkreślił Remigiusz Nowakowski, prezes zarządu DISE, podczas prezentacji raportu „Współpraca konwencjonalnych źródeł wytwórczych i welkoskalowe OZE” przygotowanego przez DISE we współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Energetyki Wiatrowej.

Nowakowski przypomniał, że mamy stare bloki węglowe, które sukcesywnie będą wyłączane i nowe o dużo wyższej sprawności, które jednak nie będą pracowały tak jak kiedyś, na poziomie co najmniej 7000 godzin rocznie. – Zmienia się struktura pracy w systemie elektroenergetycznym i to OZE zajmuje pierwsze miejsce w jego podstawie. Mamy jednak rynek mocy, który pozwoli utrzymać moce konwencjonalne o charakterze źródeł regulacyjnych, których praca w systemie pozwoli wspierać dalszy rozwój OZE – podkreślkł Remigiusz Nowakowski.

Jak zauważył olskie elektrownie są u kresu swojego życia. Ponad połowa dziś pracujących jednostek wytwórczych (ok. 54 proc.) działa od ponad 30 lat. To oznacza, że do 2035 r. z eksploatacji zostaną wycofane bloki o łącznej mocy blisko 20,5 GW.

Jego zdaniem powstające bloki mogą nie wypełnić tej luki ze względu na prognozy dotyczące wzrostu konsumpcji energii. – Jednostki węglowe, które będą oddawane do eksploatacji w kolejnych miesiącach, produkują energię ze znacznie wyższą sprawnością niż ich poprzednie (46 proc. wobec 30-33 proc. red.), to i tak będą w stanie pokryć jedynie około 20 proc. szczytowego zapotrzebowania na moc w kraju – dodał.

Dodatkowo, rosną koszty eksploatacji elektrowni węglowych ze względu na drożejące paliwo i uprawnienia do emisji CO2 – Polska musi szybko zmieniać swój miks energetyczny, aby zapewnić pokrycie rosnącego zapotrzebowania na energię w przyszłości oraz utrzymać konkurencyjność gospodarki. Uzależnienie w ok. 80 proc. od jednego rodzaju paliwa jest wysoce ryzykowne, ponieważ ekspozycja ryzyka na zmiany cenowe tego paliwa na rynkach globalnych jest ogromna. Niezależnie od tego czy zgadzamy się z polityką klimatyczną UE musimy brać pod uwagę trendy globalne, w szczególności zmiany oczekiwań ludzi względem czystości powietrza, rewolucję technologiczną w segmencie OZE, a także rozwój nowych technologii jak np. magazynowanie energii na dużą skalę – podkreślił Remigiusz Nowakowski, prezes DISE.

Nadzieję na tańszą energię daje energetyka odnawialna, w tym wiatrowa i słoneczna. Koszty tych technologii spadają najszybciej ze względu na olbrzymi przyrost mocy na całym świecie. – Na transformację energetyczną nie możemy patrzeć w oderwaniu od kluczowego pojęcia, które determinuje całą dyskusję, mianowicie bezpieczeństwa energetycznego. Dlatego pytanie o to, jak taką transformację przeprowadzić, jest całkiem zasadne. Powinna ona uwzględniać: bezpieczeństwo energetyczne, konkurencyjność gospodarki, zrównoważony rozwój i efektywność. A to wszystko osadzone w konkretnych okolicznościach: stale zwiększającej się elektryfikacji transportu, ciepłownictwa i innych segmentów. Oznacza to, że uzależnienie od energii elektrycznej będzie rosło, czyli priorytet stabilności jej wytworzenia i dostarczenia będzie jeszcze wyższy niż do tej pory – ocenia Nowakowski.

CIRE.pl/BiznesAlert.pl

Najnowsze artykuły