icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Karwowski: Czy Polska potrzebuje amerykańskich bomb atomowych?

– Prezydent Andrzej Duda powiedział, że Polska jest gotowa, aby USA ulokowały część swojego arsenału nuklearnego na jej terenie. Jest to możliwe w ramach NATO Nuclear Sharing. Czy Polska potrzebuje takiego arsenału na swym terytorium? – zastanawia się Marcin Karwowski, redaktor BiznesAlert.pl.

  • Nuclear Sharing polega na ulokowaniu amerykańskiej broni jądrowej na terenie kraju sojuszniczego. Arsenał pozostaje pod kontrolą USA.
  • Prezydent Andrzej Duda zadeklarował gotowość Polski do włączenia się do NATO Nuclear Sharing.
  • Ten ruch spotkał się krytyką Rosji. Kreml jednak już wcześniej przemieścił część swojej broni jądrowej na Białoruś.
  • Amerykańska broń jądrowa w Polsce może być mocnym sygnałem o jedności NATO oraz pozwoli na szybsza reakcje.

W domenie publicznej rozgorzała ponownie dyskusja na temat amerykańskiej broni jądrowej w Polsce, czyli jej udziału w NATO Nuclear Sharing. Wszystko zaczęło się od słów prezydenta Andrzeja Dudy o gotowości Polski na wzięcie udziału w programie. Reakcją na to było poruszenie tematu amerykańskiej broni jądrowej w Polsce przez premiera Donalda Tuska i odpowiedź, że musi w tej sprawie porozmawiać z prezydentem. Czym jednak jest NATO Nuclear Sharing? Czy realnie w Polsce może znaleźć się część amerykańskiego arsenału nuklearnego?

Czym jest NATO Nuclear Sharing?

Jest to program w ramach NATO funkcjonujący w dwóch trybach. Pierwszy zakłada przekazanie broni jądrowej oraz zaopatrzenie się, przez danego sojusznika, w środki do jej przenoszenia. Rolę tę mogą pełnić chociażby myśliwce F-35. Dodatkowo program zakłada wówczas przeszkolenie personelu do przenoszenia broni jądrowej. Drugi zakłada tylko wdrożenie personelu oraz zaopatrzenie w środki, czyli np. przystosowanie myśliwców.

Ważny w NATO Nuclear Sharing jest nie tylko pierwszy człon, kluczowe jest pamiętanie o drugim. Sharing to z angielskiego dzielenie. Broń zostaje umieszczona na terenie sojusznika, jednak o jej użyciu ciągle decyduje prezydent USA. Skraca się jednak czas od podjęcia decyzji o użyciu broni jądrowej do jej faktycznego użycia. Jeżeli sojusznik przystąpi do programu w drugim trybie, posiada tylko środki do przenoszenia głowic, a w przypadku konieczności ich użycia pobiera je z innego kraju sojuszniczego. Jaki ma sens taki tryb? W przypadku konfliktu zbrojnego środki pierwotnie przeznaczone do przenoszenia głowic mogą zostać uszkodzone, a wówczas mogą zostać wykorzystane sojusznicze.

O przystąpieniu do NATO Nuclear Sharing decydują Stany Zjednoczone, jednak decyzja w tej sprawie jest konsultowana w Sojuszu Północnoatlantyckim.

Czy polski prezydent i premier chcą amerykańskich atomówek?

Prezydent Duda poruszył temat NATO Nuclear Sharing w wywiadzie na łamach Faktu. Zauważył, że rozmowy na ten temat trwają od dłuższego czasu i wyraził gotowość Polski do wzięcia udziału w tym programie. Uzasadnił swe stanowisko militaryzacją Obwodu Królewieckiego i relokowaniem rosyjskiej broni jądrowej na Białoruś przez Rosję.

– Jeżeli byłaby taka decyzja naszych sojuszników, żeby rozlokować broń nuklearną w ramach Nuclear Sharing także i na naszym terytorium, żeby umocnić bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, to jesteśmy na to gotowi. Jesteśmy sojusznikiem w Sojuszu Północnoatlantyckim i ponosimy zobowiązania również i w tym zakresie, czyli po prostu realizujemy wspólną politykę – powiedział prezydent RP w rozmowie z Faktem.

Należy zauważyć, że wypowiedź prezydenta, podchwycona przez media, nie jest odkrywcza. Rozmowy między Polską a USA na ten temat trwają od dłuższego czasu. Wyrażenie „gotowości” nie jest zobowiązaniem, ani wiążącą deklaracją. Nie padły szczegóły, a jeżeli takie rozmowy trwają na bardziej zaawansowanym szczeblu, to prezydent ich nie ujawnił.

22 kwietnia do słów prezydenta odniósł się premier Donald Tusk. – Dla mnie jest ważne to oświadczenie pana prezydenta w sprawie ewentualnej obecności broni atomowej w Polsce. Czekam z niecierpliwością na spotkanie z panem prezydentem Dudą, bo ta sprawa dotyczy wprost i bardzo jednoznacznie polskiego bezpieczeństwa – powiedział w trakcie konferencji prasowej. – Musiałbym dobrze zrozumieć intencje pana prezydenta. Bardzo mi zależy na tym, żeby Polska była bezpieczna, żeby była możliwie dobrze uzbrojona. Ale chciałbym też, żeby ewentualne inicjatywy były przede wszystkim bardzo dobrze przygotowane przez ludzi za to odpowiedzialnych i żebyśmy mieli wszyscy przekonanie, że tego chcemy – dodał.

Premier pytany o stanowisko w sprawie gotowości Polski do udziału w NATO Nuclear Sharing zachował się asekuracyjnie. Nie zanegował deklaracji prezydenta, jednak zaznaczył, że muszą na ten temat porozmawiać. Najpewniej mieliby zrobić tak po to, aby ustalić wspólne stanowisko. Mimo licznych rozdźwięków między prezydentem a nowym rządem obie strony prezentują wspólny front, jeżeli chodzi o kwestie bezpieczeństwa państwa i gotowość do obrony jego granic. Prezydent Andrzej Duda, będący obecnie w Kanadzie, potwierdził, że spotka się z premierem, aby porozmawiać o NATO Nuclear Sharing.

Co na to świat?

Do słów polskiego prezydenta odniósł się Dmitrij Pieskow, rzecznik prasowy prezydenta Rosji. Zadeklarował, że jeżeli Polska podejmie jakiekolwiek próby rozmieszczenia na swoim terytorium broni nuklearnej, Rosja podejmie działania mające zapewnić jej bezpieczeństwo.

Sprawa nie jest też prosta biorąc pod uwagę głównego decydenta, Stany Zjednoczone. W listopadzie mają odbyć się wybory w USA. Są wątpliwości czy w razie wygranej kandydata republikanów Donalda Trumpa, Ameryka ciągle będzie wspierała Ukrainę i jak bardzo pozostanie zaangażowane w strukturach NATO. Trump wyraził się krytycznie na temat wspierania sojuszników, którzy nie przeznaczają ustalonych dwóch procent PKB na obronność. Twierdzi również, że jest w stanie zakończyć wojnę na Ukrainie z dnia na dzień. Trump ocenił, że Stany Zjednoczone pozostaną zaangażowane w NATO jeżeli Europa wywiąże się ze swoich zobowiązań sojuszniczych.

Nie wiadomo jednak czy Trump byłby otwarty na udział Polski w NATO Nuclear Sharing. Do tej pory nie był, ale sytuacja na świecie zmieniła się, a zagrożenie ze strony Rosji przybiera na sile. Krytyka Trumpa wobec europejskich sojuszników w NATO i kilkumiesięczny opór republikanów wobec nowej pomocy Ukrainie nie dodają nadziei. Jednakże również obecny prezydent Joe Biden również nie czynił kroków ku podzieleniu się z Polską arsenałem jądrowym. Jest mało prawdopodobne, aby decyzja w tej sprawie zapadła przed wyborami prezydenckimi zaplanowanymi na listopad 2024 roku. Nawet jeżeli Polska jest gotowa na NATO Nuclear Sharing, nie wiadomo co zrobią USA. Mogą na nie próbować wywrzeć presję kraje NATO podchodzące sceptycznie do pomocy wojskowej Ukrainie. Węgry czy Słowacja mogą argumentować, że lepiej nie prowokować Rosji rozmieszczając broń jądrową na wschodniej flance.

Co dałoby Polsce NATO Nuclear Sharing?

Zwolennicy udziału Polski w NATO Nuclear Sharing powiedzą, że ten program da bezpieczeństwo. Przeciwnicy ocenią, że może zmusić nieobliczalną Rosję do eskalacji konfliktu. Warto przypomnieć w kontekście ostrzeżeń Pieskowa, że Rosja wielokrotnie używała groźby reakcji, aby odstraszyć Zachód przed pomocą Ukrainie. Kreml zamiast szybkiego marszu na Kijów otrzymał konflikt długotrwały i drenujący budżet. W połączeniu z sankcjami nie wpływa on pozytywnie na kondycję Rosji i jej możliwości. Dodatkowo, co zauważył prezydent Duda, to Rosja relokowała swoją broń nuklearną bliżej granicy z NATO i zbroi Obwód Królewiecki. Sama wypowiedź Pieskowa mogła być sformułowana na użytek wewnętrzny, w ramach rosyjskiej propagandy. Ma ona pokazać obywatelom, że Rosja nie boi się NATO i w razie czego zareaguje z pełną stanowczością.

Czy NATO Nuclear Sharing zapewni Polsce bezpieczeństwo? Według doktryny NATO, broń jądrowa ma rolę odstraszania. W przypadku użycia jej przez Rosję, arsenał jądrowy na terytorium Polski mógłby zostać użyty szybciej dając przeciwnikowi mniej czasu na odpowiedź. USA już rozlokowały w Europie część swojego arsenału. Włączenie Polski do Nuclear Sharing miałoby znaczenie na arenie międzynarodowej, wzmocniło pozycję Warszawy i wysłało Rosji jasny przekaz o tym, że NATO jest przygotowane na wszystko i zjednoczone.

Kacprzyk: Broń jądrowa USA w Polsce może odstraszyć Rosję (ROZMOWA)

– Prezydent Andrzej Duda powiedział, że Polska jest gotowa, aby USA ulokowały część swojego arsenału nuklearnego na jej terenie. Jest to możliwe w ramach NATO Nuclear Sharing. Czy Polska potrzebuje takiego arsenału na swym terytorium? – zastanawia się Marcin Karwowski, redaktor BiznesAlert.pl.

  • Nuclear Sharing polega na ulokowaniu amerykańskiej broni jądrowej na terenie kraju sojuszniczego. Arsenał pozostaje pod kontrolą USA.
  • Prezydent Andrzej Duda zadeklarował gotowość Polski do włączenia się do NATO Nuclear Sharing.
  • Ten ruch spotkał się krytyką Rosji. Kreml jednak już wcześniej przemieścił część swojej broni jądrowej na Białoruś.
  • Amerykańska broń jądrowa w Polsce może być mocnym sygnałem o jedności NATO oraz pozwoli na szybsza reakcje.

W domenie publicznej rozgorzała ponownie dyskusja na temat amerykańskiej broni jądrowej w Polsce, czyli jej udziału w NATO Nuclear Sharing. Wszystko zaczęło się od słów prezydenta Andrzeja Dudy o gotowości Polski na wzięcie udziału w programie. Reakcją na to było poruszenie tematu amerykańskiej broni jądrowej w Polsce przez premiera Donalda Tuska i odpowiedź, że musi w tej sprawie porozmawiać z prezydentem. Czym jednak jest NATO Nuclear Sharing? Czy realnie w Polsce może znaleźć się część amerykańskiego arsenału nuklearnego?

Czym jest NATO Nuclear Sharing?

Jest to program w ramach NATO funkcjonujący w dwóch trybach. Pierwszy zakłada przekazanie broni jądrowej oraz zaopatrzenie się, przez danego sojusznika, w środki do jej przenoszenia. Rolę tę mogą pełnić chociażby myśliwce F-35. Dodatkowo program zakłada wówczas przeszkolenie personelu do przenoszenia broni jądrowej. Drugi zakłada tylko wdrożenie personelu oraz zaopatrzenie w środki, czyli np. przystosowanie myśliwców.

Ważny w NATO Nuclear Sharing jest nie tylko pierwszy człon, kluczowe jest pamiętanie o drugim. Sharing to z angielskiego dzielenie. Broń zostaje umieszczona na terenie sojusznika, jednak o jej użyciu ciągle decyduje prezydent USA. Skraca się jednak czas od podjęcia decyzji o użyciu broni jądrowej do jej faktycznego użycia. Jeżeli sojusznik przystąpi do programu w drugim trybie, posiada tylko środki do przenoszenia głowic, a w przypadku konieczności ich użycia pobiera je z innego kraju sojuszniczego. Jaki ma sens taki tryb? W przypadku konfliktu zbrojnego środki pierwotnie przeznaczone do przenoszenia głowic mogą zostać uszkodzone, a wówczas mogą zostać wykorzystane sojusznicze.

O przystąpieniu do NATO Nuclear Sharing decydują Stany Zjednoczone, jednak decyzja w tej sprawie jest konsultowana w Sojuszu Północnoatlantyckim.

Czy polski prezydent i premier chcą amerykańskich atomówek?

Prezydent Duda poruszył temat NATO Nuclear Sharing w wywiadzie na łamach Faktu. Zauważył, że rozmowy na ten temat trwają od dłuższego czasu i wyraził gotowość Polski do wzięcia udziału w tym programie. Uzasadnił swe stanowisko militaryzacją Obwodu Królewieckiego i relokowaniem rosyjskiej broni jądrowej na Białoruś przez Rosję.

– Jeżeli byłaby taka decyzja naszych sojuszników, żeby rozlokować broń nuklearną w ramach Nuclear Sharing także i na naszym terytorium, żeby umocnić bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, to jesteśmy na to gotowi. Jesteśmy sojusznikiem w Sojuszu Północnoatlantyckim i ponosimy zobowiązania również i w tym zakresie, czyli po prostu realizujemy wspólną politykę – powiedział prezydent RP w rozmowie z Faktem.

Należy zauważyć, że wypowiedź prezydenta, podchwycona przez media, nie jest odkrywcza. Rozmowy między Polską a USA na ten temat trwają od dłuższego czasu. Wyrażenie „gotowości” nie jest zobowiązaniem, ani wiążącą deklaracją. Nie padły szczegóły, a jeżeli takie rozmowy trwają na bardziej zaawansowanym szczeblu, to prezydent ich nie ujawnił.

22 kwietnia do słów prezydenta odniósł się premier Donald Tusk. – Dla mnie jest ważne to oświadczenie pana prezydenta w sprawie ewentualnej obecności broni atomowej w Polsce. Czekam z niecierpliwością na spotkanie z panem prezydentem Dudą, bo ta sprawa dotyczy wprost i bardzo jednoznacznie polskiego bezpieczeństwa – powiedział w trakcie konferencji prasowej. – Musiałbym dobrze zrozumieć intencje pana prezydenta. Bardzo mi zależy na tym, żeby Polska była bezpieczna, żeby była możliwie dobrze uzbrojona. Ale chciałbym też, żeby ewentualne inicjatywy były przede wszystkim bardzo dobrze przygotowane przez ludzi za to odpowiedzialnych i żebyśmy mieli wszyscy przekonanie, że tego chcemy – dodał.

Premier pytany o stanowisko w sprawie gotowości Polski do udziału w NATO Nuclear Sharing zachował się asekuracyjnie. Nie zanegował deklaracji prezydenta, jednak zaznaczył, że muszą na ten temat porozmawiać. Najpewniej mieliby zrobić tak po to, aby ustalić wspólne stanowisko. Mimo licznych rozdźwięków między prezydentem a nowym rządem obie strony prezentują wspólny front, jeżeli chodzi o kwestie bezpieczeństwa państwa i gotowość do obrony jego granic. Prezydent Andrzej Duda, będący obecnie w Kanadzie, potwierdził, że spotka się z premierem, aby porozmawiać o NATO Nuclear Sharing.

Co na to świat?

Do słów polskiego prezydenta odniósł się Dmitrij Pieskow, rzecznik prasowy prezydenta Rosji. Zadeklarował, że jeżeli Polska podejmie jakiekolwiek próby rozmieszczenia na swoim terytorium broni nuklearnej, Rosja podejmie działania mające zapewnić jej bezpieczeństwo.

Sprawa nie jest też prosta biorąc pod uwagę głównego decydenta, Stany Zjednoczone. W listopadzie mają odbyć się wybory w USA. Są wątpliwości czy w razie wygranej kandydata republikanów Donalda Trumpa, Ameryka ciągle będzie wspierała Ukrainę i jak bardzo pozostanie zaangażowane w strukturach NATO. Trump wyraził się krytycznie na temat wspierania sojuszników, którzy nie przeznaczają ustalonych dwóch procent PKB na obronność. Twierdzi również, że jest w stanie zakończyć wojnę na Ukrainie z dnia na dzień. Trump ocenił, że Stany Zjednoczone pozostaną zaangażowane w NATO jeżeli Europa wywiąże się ze swoich zobowiązań sojuszniczych.

Nie wiadomo jednak czy Trump byłby otwarty na udział Polski w NATO Nuclear Sharing. Do tej pory nie był, ale sytuacja na świecie zmieniła się, a zagrożenie ze strony Rosji przybiera na sile. Krytyka Trumpa wobec europejskich sojuszników w NATO i kilkumiesięczny opór republikanów wobec nowej pomocy Ukrainie nie dodają nadziei. Jednakże również obecny prezydent Joe Biden również nie czynił kroków ku podzieleniu się z Polską arsenałem jądrowym. Jest mało prawdopodobne, aby decyzja w tej sprawie zapadła przed wyborami prezydenckimi zaplanowanymi na listopad 2024 roku. Nawet jeżeli Polska jest gotowa na NATO Nuclear Sharing, nie wiadomo co zrobią USA. Mogą na nie próbować wywrzeć presję kraje NATO podchodzące sceptycznie do pomocy wojskowej Ukrainie. Węgry czy Słowacja mogą argumentować, że lepiej nie prowokować Rosji rozmieszczając broń jądrową na wschodniej flance.

Co dałoby Polsce NATO Nuclear Sharing?

Zwolennicy udziału Polski w NATO Nuclear Sharing powiedzą, że ten program da bezpieczeństwo. Przeciwnicy ocenią, że może zmusić nieobliczalną Rosję do eskalacji konfliktu. Warto przypomnieć w kontekście ostrzeżeń Pieskowa, że Rosja wielokrotnie używała groźby reakcji, aby odstraszyć Zachód przed pomocą Ukrainie. Kreml zamiast szybkiego marszu na Kijów otrzymał konflikt długotrwały i drenujący budżet. W połączeniu z sankcjami nie wpływa on pozytywnie na kondycję Rosji i jej możliwości. Dodatkowo, co zauważył prezydent Duda, to Rosja relokowała swoją broń nuklearną bliżej granicy z NATO i zbroi Obwód Królewiecki. Sama wypowiedź Pieskowa mogła być sformułowana na użytek wewnętrzny, w ramach rosyjskiej propagandy. Ma ona pokazać obywatelom, że Rosja nie boi się NATO i w razie czego zareaguje z pełną stanowczością.

Czy NATO Nuclear Sharing zapewni Polsce bezpieczeństwo? Według doktryny NATO, broń jądrowa ma rolę odstraszania. W przypadku użycia jej przez Rosję, arsenał jądrowy na terytorium Polski mógłby zostać użyty szybciej dając przeciwnikowi mniej czasu na odpowiedź. USA już rozlokowały w Europie część swojego arsenału. Włączenie Polski do Nuclear Sharing miałoby znaczenie na arenie międzynarodowej, wzmocniło pozycję Warszawy i wysłało Rosji jasny przekaz o tym, że NATO jest przygotowane na wszystko i zjednoczone.

Kacprzyk: Broń jądrowa USA w Polsce może odstraszyć Rosję (ROZMOWA)

Najnowsze artykuły