Joshua S. Goldstein, Staffan A. Qvist oraz Steven Pinker na łamach dziennika New York Times wyrażają przekonanie, że w dobie rosnącego zapotrzebowania na energię oraz pilnych działań i inwestycji na rzecz redukcji gazów cieplarnianych, tylko energetyka jądrowa jest w stanie sprostać temu zadaniu.
Obecnie świat próbuje rozwiązać problem, jakim jest pokrycie zapotrzebowania na energię zeroemisyjną. „Mogą nim być inwestycje w odnawialne źródła energii, ale to fantazja” – przekonują autorzy tekstu. Największą wadą tego rodzaju źródeł energii jest brak ich dostępności przez 24 godziny na dobę. Problemem jest także wolny rozwój technologii, pozwalającej tworzyć magazyny energii. Obecnie OZE funkcjonują w sektorze energetycznym wyłącznie w połączeniu z paliwami kopalnymi. Jako przykład autorzy tekstu podali Niemcy, które zainwestowały gigantyczne pieniądze w OZE. Państwo te odnotowało tyko niewielką redukcję emisji CO2. Według wyliczeń autorów przy takim tempie instalacji, pozwalających wyprodukować niskoemisyjną energię proces dekarbonizacji zajmie całemu światu ponad 100 lat.
Krajami, które wdrożyły modele szybkiej dekarbonizacji są Francja i Szwecja, którym udało się znacząco zredukować emisję CO2, dzięki inwestycjom w energetykę jądrową. Francja zastąpiła paliwa kopalne energetyką jądrową w ciągu 15 lat, Szwecja – w ciągu 20. Dziś kraje te emitują poniżej jednej dziesiątej średniej emisji dwutlenku węgla, przypadającej na 1 kWh. Po drugie – energia elektryczna jest tam o wiele tańsza niż w Niemczech.
Energetyka jądrowa jest dziś realnym rozwiązaniem problemów ludzkości. Reaktory jądrowe wybudowane w Stanach Zjednoczonych 30 lat temu dostarczają obecnie taniej i czystej energii. 98 reaktorów pokrywa tam w tym momencie 20 procent zapotrzebowania na energię. Dlaczego USA dalej nie inwestują w atom? Publicyści piszą, że przyczyną są przede wszystkim przesłanki ekonomiczne i strach.
Nowe elektrownie jądrowe są obecnie bardzo drogie w budowie. Rozwiązaniem mogłaby być standaryzacja technologii. Przewodniczący Amerykańskiego Urzędu Nadzoru Jądrowego (Nuclear Regulatory Commision) uznał, że podczas gdy Francja ma dwa rodzaje reaktorów i 100 rodzajów sera, w USA jest całkowicie odwrotnie. Coraz nowsze technologie jądrowe mają coraz więcej zabezpieczeń, które mogłyby pomóc w uspokojeniu społeczeństwa, obawiającego się o bezpieczeństwo ich użytkowania. Dziesiątki amerykańskich start-upów pracuje obecnie nad reaktorami już czwartej generacji, które mogłyby pomoc w obniżeniu kosztów. Innowacje są pożądane, ale nawet w USA jest problem z regulacjami prawnymi Potrzebne są przepisy wspierające inżynierów, badania oraz regulacje zniechęcające do inwestowania w węgiel.
Kolejnym aspektem blokującym inwestycje w atom jest lęk społeczeństwa przed tą technologią. Autorzy tekstu zwracają uwagę, że lęk ten jest „irracjonalny”, a incydenty dotykające branży energetycznej są częste, jak np. awarie ropociągów, eksplozje gazu ziemnego czy wypadki górnicze. Atom jest z kolei jedną z najbezpieczniejszych technologii energetycznych. Jako przykłady zniechęcające do inwestycji w energetykę jądrową podaje się awarię w elektrowni Three Mile Island w 1979 roku, katastrofę w Fukushimie w 2011 roku oraz w Czarnobylu z 1986 roku. NYT Times przekonuje, że elektrownie jądrowe nie mogą eksplodować jak bomby atomowe i nie mogą się przyczynić do proliferacji broni jądrowej, dzięki solidnym kontrolom międzynarodowym.
New York Times/Patrycja Rapacka