– Już teraz bierzemy aktywny udział w odbudowie Ukrainy. W zeszłym roku świadczyliśmy usługi nadzoru inwestorskiego, dzięki czemu uzyskaliśmy prawie cztery miliony złotych przychodu na rynku ukraińskim. […] Mamy plany giełdowe, w tym momencie otwarta jest oferta publiczna, w zależności od niej zobaczymy co się wydarzy. Jesteśmy nastawieni pozytywnie – mówi prezes B-act Adam Białachowski w rozmowie z BiznesAlert.pl. Firma wspiera branżę budowlaną w zarządzaniu projektami i unikaniu sporów.
BiznesAlert.pl: Jaka jest rola Polski w odbudowie Ukrainy? Czy odbudowa rozpoczyna się już teraz gdy działania zbrojne jeszcze trwają?
Adam Białachowski: Jeżeli chodzi o naszą spółkę to tak, już bierzemy aktywny udział w odbudowie Ukrainy. Już w zeszłym roku świadczyliśmy usługi nadzoru inwestorskiego, dzięki czemu uzyskaliśmy prawie cztery miliony złotych przychodu na rynku ukraińskim. Co ciekawe i warte zanotowania, na Ukrainie działa taki system księgowy, że do przychodu zaliczają się tylko zapłacone faktury. Według naszych badań w ramach odbudowy samorządy ukraińskie wydały prawie dwa miliardy dolarów. Trwa dyskusja w Komisji Europejskiej czy nie udzielić Ukrainie bezpośredniego wsparcia, dotyczącego właśnie odbudowy i samej infrastruktury w wysokości 50 miliardów euro czyli więcej niż wynosi nasze KPO. Nie byłyby to pieniądze na amunicję czy ratowanie budżetu a bezpośrednio na inwestycje. Węgry wzniosły veto w tej sprawie.
Nam udało się uczestniczyć w odbudowie tego rynku dzięki temu, że działaliśmy tam jeszcze przed covidem. W 2017 roku podpisaliśmy naszą pierwszą umowę na Ukrainie. Zdobyliśmy przyczółek a nasza firma rozrosła się. Duże znaczenie miała aktywność i energia naszych ukraińskich pracowników, nasz dyrektor Jurij Sereda pozyskał zlecenia, wygrał przetargi i zrekrutował ludzi. Covid przygotował nas mentalnie do pracy zdalnej, polscy pracownicy musieli co raz rzadziej jeździć na Ukrainę. Wybuch wojny spowodował, że rozrasta się nasze przedstawicielstwo na Ukrainie. Obecnie liczy prawie 50 osób uczestniczących w nastu projektach, jesteśmy prawie, że liderem na ukraińskim rynku.
Czy macie państwo siedzibę w Kijowie?
Tak, mamy główną siedzibę w Kijowie. W tym roku założyliśmy biuro w Charkowie, jest to powiązany z projektem, który wygraliśmy w kwietniu i dotyczy on odbudowy infrastruktury energetycznej. Mamy jeszcze biura w Winnicy i Lwowie.
Jaką rolę pełnią państwo w projektach na Ukrainie?
Nadzór techniczny, po polsku określa się to też jako inżyniera kontraktu, consulting w branży budowlanej. Robimy wszystko oprócz budowania, odbieramy roboty, rozliczamy je, pilnujemy sprawy formalno-administracyjnych. W Ukrainie zamówienia publiczne to 100 procent naszego portfela.
Czy taka pomoc była bardzo potrzebna na Ukrainie?
Jest taka anegdotka, gdy Ukrawtodor, czyli ukraińska generalna dyrekcja, robił pierwszy przetarg na inżyniera kontraktu to nasza zawarta wtedy umowa miała numer CS-1, czyli client service agreement 1. Domyślamy się, że to była pierwsza tego typu umowa. Mieli nadzór techniczny w rozumieniu inspektora nadzoru natomiast nie mieli szerokiego wachlarza consultingu, zrozumienia rozliczania, spraw formalnych czy związanych z FIDICiem. FIDIC jest międzynarodowym standardem realizowania inwestycji, wzorcem umowy o roboty budowlane. Wspieramy naszych kolegów z Ukrainy naszym know how i doświadczeniem zebranym przy kontraktach FIDICowych w Polsce.
Czyli dajecie certyfikat jakości temu co dzieje się w inwestycjach na Ukrainie?
Może aż tak ambitnie bym nie powiedział ale tak, staramy się pilnować jakości wykonywanych robót na terenie Ukrainy.
Czy z państwa doświadczenia widać dużą aktywność Polaków, w porównaniu z innymi inwestorami, na tamtejszym rynku?
Prawda jest taka, że aktywność zwykle idzie za pieniądzem z jakiegoś kraju. Jeżeli chodzi o odbudowę Ukrainy widzę trochę większą aktywność firm z Japonii, Norwegii czy Austrii. Rządy tych państw lub ich agencje eksportowe mają podpisane bilateralne porozumienia o dofinansowaniu z Ukrainą, dzięki czemu zapewniły preferencje dla firmy ze swoich krajów. Coś podobnego jak kiedyś była realizowana umowa między Polską a Ukrainą, nasz pierwszy kontrakt na Ukrainie był w ramach takiej umowy. Bank Gospodarstwa Krajowego pożyczył pieniądze i w umowie zastrzegł, że musi być polski nadzór i polskie generalne wykonawstwo.
Teraz przy tym boomie na odbudowę Ukrainy, to nie ma bezpośredniej umowy między Polską a Ukrainą, która preferowałaby polskich wykonawców. Nie widzę dużej konkurencji z Polski jeżeli chodzi o naszą branżę. Jest parę firm wykonawczych, jest dużo dostawców materiałów starających się zaistnieć na tym rynku.
Jakie są państwa dalsze plany na Ukrainie i plany giełdowe?
Nasze plany na Ukrainie to startowanie w przetargach w których mamy szansę zaistnieć, gdzie mamy zespół ludzi, którzy mogą zrealizować daną usługę. Ukraina w naszym portfelu to było około dwadzieścia parę procent przychodu więc jednak rdzeń naszego biznesu jest w Polsce.
Mamy plany giełdowe, w tym momencie otwarta jest oferta publiczna, w zależności od niej zobaczymy co się wydarzy. Jesteśmy nastawieni pozytywnie i optymistycznie, jak się uda to już mamy podpisaną umowę z domem maklerskim by wprowadzić nasze akcje na giełdę do obrotu. Mam nadzieję, że wydarzy się to bardzo szybko. Udało nam się podwoić Backlog w okresie od stycznia do czerwca, z 30 milionów do 67. Jako Backlog rozumiem umowy, które są podpisane, 85 procent to zamówienia publiczne. Są to faktury nie wyfakturowane. Pewne pieniądze z zamówień publicznych, zarówno w Polsce jak i na Ukrainie. Stąd pomysł oferty publicznej i stąd ambicje giełdowe.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik
USA nie porzucą Ukrainy przed zimą w obawie przed eskalacją agresji rosyjskiej