icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Radzimanowski: Niemcy nie mają możliwości, aby spełnić warunki umowy o Odrze (ROZMOWA)

– Po stronie niemieckiej nie ma wystarczającej liczby pracowników i możliwości, aby spełnić warunki umowy o Odrze z kwietnia 2015 roku. Nawet z innym rządem, Polska nadal będzie zainteresowana przeniesieniem ruchu towarowego z dróg na kolej i drogi wodne, co jest także niezwykle sensowne z ekologicznego punktu widzenia – uważa Robert Radzimanowski, kierownik ds. polityki gospodarczej w oddziale wschodniobrandenburskim Izby Przemysłowo-Handlowej (IHK).

BiznesAlert.pl: Na czym polega problem w przypadku Odry? Dlaczego dyskutuje się ciągle o kwestii ingerencji w naturalny stan rzeki? Co jest naturalną ingerencją, a co sztuczną?

Robert Radzimanowski: Chciałem zwrócić uwagę wszystkich, że musimy uważać, aby nie stosować podwójnych standardów, że z jednej strony potępiamy to, co dzieje się na jednym brzegu rzeki. Mówimy, że jest to bardzo złe, a nie zauważamy i nie dostrzegamy, że wykonujemy podobną pracę po drugiej stronie rzeki. Mam tu na myśli nowy bulwar wzdłuż Odry we Frankfurcie. Te prace mogą również mieć wpływ na tamtejszą florę i faunę.

Jeśli spojrzeć na obecną sytuację z wyrokiem sądowym, jak można osiągnąć kompromis między stroną polską i niemiecką?

Nie uważam się za eksperta w zakresie oceny prawnej. To powinni oceniać, że tak powiem, ci, którzy dość dobrze znają polskie prawo. Wiem, że są różne poglądy na ten temat i prace budowlane nie zostały wstrzymane. Inną kwestią jest w zasadzie to, czy te prace budowlane powinny mieć miejsce i jak dojść do kompromisu, po prostu do porozumienia. Myślę, że dialog jest naprawdę jedyną rzeczą, która pomaga. Wspomnijmy konferencje partii Zielonych na ten temat. Zaproszono tylko kilku mówców lub osób odpowiedzialnych z Polski. Pod tym względem dialog prowadzony jest tylko w ograniczonym zakresie i myślę, że obie strony, tzn. nie tylko strona niemiecka, ale także polska, muszą podjąć wysiłek, aby dojść do porozumienia.

Mówi się o płaskich statkach do transportu na Odrze. Czy to rozwiązanie byłoby możliwym kompromisem ?

Tak, są takie koncepcje, że po rzece pływałyby statki z płytkim zanurzeniem, nawet w konwojach. To jest to oczywiście model, za którym się opowiadamy i który popieramy. Ale także statek płaskodenny potrzebuje dość dużo wody aby mógł pływać, i myślę, że tu mamy problem. Bo bez pogłębienia głębokość nie wyniesie 1,8 metra, o czym się ciągle mówi, ale o wiele mniej. Bez tego nie będzie ani żeglugi turystycznej, ani towarowej. Być może słyszeli państwo wypowiedź pana Woltera z Instytutu Leibniza na ten temat. On chce, aby rzeka tworzyła małe strumienie. To interesujący pomysł, ale wtedy nie będzie można osiągnąć niczego, ani w kierunku turystyki wodnej, ani statków towarowych na rzece.

Pozostańmy przez chwilę przy tych statkach z płytkim zanurzeniem. Czy mogą one również transportować kontenery?

Tak, są różne koncepcje ich wykorzystania. To jest tylko kwestia tego, że ładunek mieści się na szerszej powierzchni, albo na dłuższych statkach. W rezultacie ma on po prostu mniejsze zanurzenie. Te statki nadają się szczególnie do kontenerów, bo można je układać obok siebie i jeden na drugim. To potwierdza opracowanie Uniwersytetu Technicznego w Berlinie, który zajmował się transportem towarów takimi statkami o płytkim zanurzeniu.

Powiedział Pan, że potrzebujemy do tego głębokości rzędu 1,8 metra?

Definicje są tu różne. Było też odniesienie do Łaby z 1,41 metra. Też by to wystarczyło. Ale tu mamy teraz takie warunki, że mamy głębokość 40-50 centymetrów. Więc nic nie jest możliwe. Był taki specjalnie zbudowany statek, dofinansowany przez Unię Europejską. Ale też nie mógł pływać na tym odcinku latem. Zimą, kiedy jest więcej wody, było ok. Kiedy poziom wody jest taki, jak w tej chwili, to działa to bardzo dobrze i w zeszłym tygodniu był też statek wycieczkowy we Frankfurcie. Ale w tej chwili wynika to z dużej ilości opadów.

Partia Zielonych uważa, że nie ma potrzeby transportu na Odrze, bo jest alternatywa Hohensaaten-Friedrichsthaler Wasserstraße. Jak bardzo jest to realistyczne?

To w ogóle nie jest realistyczne w przypadku transportów, które interesują również Polaków. Ze Śląska i Wrocławia to w ogóle nie wchodzi w grę w tej chwili, bo one nie dochodzą tego punktu, że tak powiem. Brakuje nam połączenia z Eisenhüttenstadt. Z Eisenhüttenstadt mamy Szprewę, którą prowadzi również w kierunku Berlina i tutaj też widzimy możliwość, że można by to wykorzystać do ominięcia tego odcinka Odry granicznej. Na trasie między Eisenhüttenstadt a Berlinem nie ma jednak odpowiedniej śluzy w Fürstenwalde. Śluza, która tam teraz jest, ma prawie 130 lat i jej wymiary nie są już odpowiednie dla statków, które dzisiaj pływają.

Więc można ten odcinek, gdzie woda jest w tej chwili zbyt płytka i gdzie teraz panują szczególne trudne warunki, przy odpowiednich inwestycjach obejść?

Tak, to można by zrobić. Sam bym również tego chciał. Niemniej jednak, czy coś będzie musiało być zrobione strukturalnie na tym odcinku, o którym teraz mówimy, tego nie wiem. Wtedy na pewno nie mówimy już o 1,80 metra w tym rejonie, ale być może mniej. Ale żeby zapewnić wykorzystanie tych lodołamaczy dla ochrony przeciwpowodziowej, trzeba będzie jeszcze coś zrobić i niemiecki urząd żeglugi wodnej też widzi konieczność, żeby w końcu zrobić to samo, co jest teraz robione po stronie polskiej, czyli naprawić groble.

Strona niemiecka ma tu trudności. Czy bez Zielonych byłoby inaczej?

To jest raczej problem z tym, że administracja po stronie niemieckiej nie ma wystarczającej liczby pracowników i możliwości, żeby wykonać prace na Odrze w tym samym czasie, co strona polska.

Załóżmy, że w następnych wyborach przychodzi taki moment, że Zieloni nie są już reprezentowani w brandenburskim rządzie. Czy uważa Pan, że z rządem brandenburskim kierowanym przez CDU bez Zielonych, być może w wielkiej koalicji, można by dojść do porozumienia w sprawie transportu wodnego? Czy byłoby to łatwiejsze?

To byłoby pożądane, gdyby kraj związkowy Brandenburgia miał, jednolitą opinię. W tej chwili jest minister środowiska i jest minister transportu. Wierzę w to, że porozumienie można osiągnąć także z Zielonymi. Problem leży nie tyle w Brandenburgii, ile raczej w rządzie federalnym, w Federalnym Ministerstwie Transportu, które ma wiele problemów i Odra jest mało ważna, więc nie inwestują tam personelu i pieniędzy.

Podczas konferencji, w której uczestniczyliśmy, strona niemiecka wielokrotnie powtarzała, że z innym rządem polskim dojdzie szybko do zgody, co do renaturalizacji rzeki i rezygnacji z drogi transportowej na Odrze…

Nie, tak się nie stanie, bo jeśli spojrzymy wstecz, to ta umowa została zawarta również z innym rządem w 2015 r. i nie spadła o tak, z nieba. Strona niemiecka i polska stwierdziły, że to świetny pomysł, ten. który teraz zrealizujemy, ale ta umowa była negocjowana i rozważana przez dziesięć lat. W związku z tym myślę, że nawet z innym rządem Polska nadal będzie zainteresowana przeniesieniem ruchu towarowego z dróg na kolej i drogi wodne, co jest także niezwykle sensowne z ekologicznego punktu widzenia.

Rozmawiała Aleksandra Fedorska

Naczelny Sąd Administracyjny wstrzymał regulację Odry

– Po stronie niemieckiej nie ma wystarczającej liczby pracowników i możliwości, aby spełnić warunki umowy o Odrze z kwietnia 2015 roku. Nawet z innym rządem, Polska nadal będzie zainteresowana przeniesieniem ruchu towarowego z dróg na kolej i drogi wodne, co jest także niezwykle sensowne z ekologicznego punktu widzenia – uważa Robert Radzimanowski, kierownik ds. polityki gospodarczej w oddziale wschodniobrandenburskim Izby Przemysłowo-Handlowej (IHK).

BiznesAlert.pl: Na czym polega problem w przypadku Odry? Dlaczego dyskutuje się ciągle o kwestii ingerencji w naturalny stan rzeki? Co jest naturalną ingerencją, a co sztuczną?

Robert Radzimanowski: Chciałem zwrócić uwagę wszystkich, że musimy uważać, aby nie stosować podwójnych standardów, że z jednej strony potępiamy to, co dzieje się na jednym brzegu rzeki. Mówimy, że jest to bardzo złe, a nie zauważamy i nie dostrzegamy, że wykonujemy podobną pracę po drugiej stronie rzeki. Mam tu na myśli nowy bulwar wzdłuż Odry we Frankfurcie. Te prace mogą również mieć wpływ na tamtejszą florę i faunę.

Jeśli spojrzeć na obecną sytuację z wyrokiem sądowym, jak można osiągnąć kompromis między stroną polską i niemiecką?

Nie uważam się za eksperta w zakresie oceny prawnej. To powinni oceniać, że tak powiem, ci, którzy dość dobrze znają polskie prawo. Wiem, że są różne poglądy na ten temat i prace budowlane nie zostały wstrzymane. Inną kwestią jest w zasadzie to, czy te prace budowlane powinny mieć miejsce i jak dojść do kompromisu, po prostu do porozumienia. Myślę, że dialog jest naprawdę jedyną rzeczą, która pomaga. Wspomnijmy konferencje partii Zielonych na ten temat. Zaproszono tylko kilku mówców lub osób odpowiedzialnych z Polski. Pod tym względem dialog prowadzony jest tylko w ograniczonym zakresie i myślę, że obie strony, tzn. nie tylko strona niemiecka, ale także polska, muszą podjąć wysiłek, aby dojść do porozumienia.

Mówi się o płaskich statkach do transportu na Odrze. Czy to rozwiązanie byłoby możliwym kompromisem ?

Tak, są takie koncepcje, że po rzece pływałyby statki z płytkim zanurzeniem, nawet w konwojach. To jest to oczywiście model, za którym się opowiadamy i który popieramy. Ale także statek płaskodenny potrzebuje dość dużo wody aby mógł pływać, i myślę, że tu mamy problem. Bo bez pogłębienia głębokość nie wyniesie 1,8 metra, o czym się ciągle mówi, ale o wiele mniej. Bez tego nie będzie ani żeglugi turystycznej, ani towarowej. Być może słyszeli państwo wypowiedź pana Woltera z Instytutu Leibniza na ten temat. On chce, aby rzeka tworzyła małe strumienie. To interesujący pomysł, ale wtedy nie będzie można osiągnąć niczego, ani w kierunku turystyki wodnej, ani statków towarowych na rzece.

Pozostańmy przez chwilę przy tych statkach z płytkim zanurzeniem. Czy mogą one również transportować kontenery?

Tak, są różne koncepcje ich wykorzystania. To jest tylko kwestia tego, że ładunek mieści się na szerszej powierzchni, albo na dłuższych statkach. W rezultacie ma on po prostu mniejsze zanurzenie. Te statki nadają się szczególnie do kontenerów, bo można je układać obok siebie i jeden na drugim. To potwierdza opracowanie Uniwersytetu Technicznego w Berlinie, który zajmował się transportem towarów takimi statkami o płytkim zanurzeniu.

Powiedział Pan, że potrzebujemy do tego głębokości rzędu 1,8 metra?

Definicje są tu różne. Było też odniesienie do Łaby z 1,41 metra. Też by to wystarczyło. Ale tu mamy teraz takie warunki, że mamy głębokość 40-50 centymetrów. Więc nic nie jest możliwe. Był taki specjalnie zbudowany statek, dofinansowany przez Unię Europejską. Ale też nie mógł pływać na tym odcinku latem. Zimą, kiedy jest więcej wody, było ok. Kiedy poziom wody jest taki, jak w tej chwili, to działa to bardzo dobrze i w zeszłym tygodniu był też statek wycieczkowy we Frankfurcie. Ale w tej chwili wynika to z dużej ilości opadów.

Partia Zielonych uważa, że nie ma potrzeby transportu na Odrze, bo jest alternatywa Hohensaaten-Friedrichsthaler Wasserstraße. Jak bardzo jest to realistyczne?

To w ogóle nie jest realistyczne w przypadku transportów, które interesują również Polaków. Ze Śląska i Wrocławia to w ogóle nie wchodzi w grę w tej chwili, bo one nie dochodzą tego punktu, że tak powiem. Brakuje nam połączenia z Eisenhüttenstadt. Z Eisenhüttenstadt mamy Szprewę, którą prowadzi również w kierunku Berlina i tutaj też widzimy możliwość, że można by to wykorzystać do ominięcia tego odcinka Odry granicznej. Na trasie między Eisenhüttenstadt a Berlinem nie ma jednak odpowiedniej śluzy w Fürstenwalde. Śluza, która tam teraz jest, ma prawie 130 lat i jej wymiary nie są już odpowiednie dla statków, które dzisiaj pływają.

Więc można ten odcinek, gdzie woda jest w tej chwili zbyt płytka i gdzie teraz panują szczególne trudne warunki, przy odpowiednich inwestycjach obejść?

Tak, to można by zrobić. Sam bym również tego chciał. Niemniej jednak, czy coś będzie musiało być zrobione strukturalnie na tym odcinku, o którym teraz mówimy, tego nie wiem. Wtedy na pewno nie mówimy już o 1,80 metra w tym rejonie, ale być może mniej. Ale żeby zapewnić wykorzystanie tych lodołamaczy dla ochrony przeciwpowodziowej, trzeba będzie jeszcze coś zrobić i niemiecki urząd żeglugi wodnej też widzi konieczność, żeby w końcu zrobić to samo, co jest teraz robione po stronie polskiej, czyli naprawić groble.

Strona niemiecka ma tu trudności. Czy bez Zielonych byłoby inaczej?

To jest raczej problem z tym, że administracja po stronie niemieckiej nie ma wystarczającej liczby pracowników i możliwości, żeby wykonać prace na Odrze w tym samym czasie, co strona polska.

Załóżmy, że w następnych wyborach przychodzi taki moment, że Zieloni nie są już reprezentowani w brandenburskim rządzie. Czy uważa Pan, że z rządem brandenburskim kierowanym przez CDU bez Zielonych, być może w wielkiej koalicji, można by dojść do porozumienia w sprawie transportu wodnego? Czy byłoby to łatwiejsze?

To byłoby pożądane, gdyby kraj związkowy Brandenburgia miał, jednolitą opinię. W tej chwili jest minister środowiska i jest minister transportu. Wierzę w to, że porozumienie można osiągnąć także z Zielonymi. Problem leży nie tyle w Brandenburgii, ile raczej w rządzie federalnym, w Federalnym Ministerstwie Transportu, które ma wiele problemów i Odra jest mało ważna, więc nie inwestują tam personelu i pieniędzy.

Podczas konferencji, w której uczestniczyliśmy, strona niemiecka wielokrotnie powtarzała, że z innym rządem polskim dojdzie szybko do zgody, co do renaturalizacji rzeki i rezygnacji z drogi transportowej na Odrze…

Nie, tak się nie stanie, bo jeśli spojrzymy wstecz, to ta umowa została zawarta również z innym rządem w 2015 r. i nie spadła o tak, z nieba. Strona niemiecka i polska stwierdziły, że to świetny pomysł, ten. który teraz zrealizujemy, ale ta umowa była negocjowana i rozważana przez dziesięć lat. W związku z tym myślę, że nawet z innym rządem Polska nadal będzie zainteresowana przeniesieniem ruchu towarowego z dróg na kolej i drogi wodne, co jest także niezwykle sensowne z ekologicznego punktu widzenia.

Rozmawiała Aleksandra Fedorska

Naczelny Sąd Administracyjny wstrzymał regulację Odry

Najnowsze artykuły