Aktualności

Brytyjczycy oburzeni luksusami dla migrantów. „Dostają domy za nic”

Policja zatrzymuje kobietę z brytyjską flagą, która protestuje przeciwko migrantom w Epping pod Londynem. Już od lipca trwają w Wielkiej Brytanii antymigranckie protesty pod hotelami dla azylantów, głównie z Afryki / Fot: AP Photo / Alberto Pezzali

Po całej Wielkiej Brytanii rozlewa się bezprecedensowa fala protestów przeciwko przyjmowaniu i udzielaniu schronienia migrantom ubiegających się o azyl. Z informacji dziennika „Daily Mail” wynika, że przybysze z Afryki są kwaterowani w nowoczesnych domach szeregowych z trzema sypialniami, ogrzewaniem podłogowym i ładowarkami do elektryków. Z kolei w miasteczku Epping migranci żyją w hotelu, a ludzie wyszli na ulice by powiedzieć „dość migracji”. Symbolem tego protestu stało się aresztowanie kobiety z brytyjską flagą.

Epping – to miasteczko w hrabstwie Essex, około 30 km od Londynu. Pełni funkcję „sypialni” brytyjskiej stolicy, bo ma tam swoją końcową stację jedna z linii londyńskiego metra. Słowem, miejscowość należy do tych, które nie są predestynowane, by skupiać na sobie uwagę opinii publicznej.

A jednak od połowy lipca nazwę Epping zna każdy poddany Jego Wysokości Karola lII. To właśnie wtedy wybuchły tam, trwające do dziś protesty, po tym jak etiopski azylant, zakwaterowany w hotelu The Bell, molestował dwie 14-latki. Wyrok w jego sprawie ma zapaść w czwartek.

Nieustanny napływ migrantów przez kanał La Manche

Od tego czasu protesty rozprzestrzeniły się na inne części Wielkiej Brytanii. Napędza je rosnąca frustracja spowodowana ciągłym napływem małych łodzi pełnych migrantów przekraczających kanał La Manche z Francji. Ludzi oburzają też pieniędzy podatników są wydawane na zakwaterowanie migrantów. Odkąd Keir Starmer z Partii Pracy został premierem w lipcu 2024 r., tą trasą przybyło do Zjednoczonego Królestwa 50 tys. migrantów.

Ostatnim chronologicznie, ale na pewno nie kończącym sprawy Epping wydarzeniem był wyrok sądu apelacyjnego, który stwierdził, że 138 migrantów nie musi opuszczać hotelu The Bell, co nakazywała im decyzja sądu niższej instancji. Sędzia stwierdził, że rząd ma obowiązek dbać o to, aby osoby ubiegające się o azyl nie popadły w nędzę.

Sąd nie zareagował na argumenty rady miasta Epping. Samorządowcy twierdzili, że właściciel hotelu, sieć Somani Hotels, naruszył przepisy dotyczące planowania przestrzennego przekształcając obiekt w miejsce zakwaterowania dla migrantów.

Sędziego nie ruszyły też obawy mieszkańców dotyczące przestępczości i bezpieczeństwa związanego z azylantami. Stwierdził natomiast, że są to sprawy niższej rangi niż interes publiczny związany z utrzymaniem zakwaterowania dla osób ubiegających się o azyl. Apelacja od tej decyzji trafi do kolejnej instancji 22 października. Tymczasem w Epping znów wybuchły protesty.

Protesty przeciwko kwaterowaniu migrantów w Epping pod Londynem / Fot: Chris J Ratcliffe / AFP

Symbolem tych manifestacji stały się zdjęcia i filmy z aresztowania kobiety przeciwnej kwaterowaniu migrantów w hotelu. Policja zatrzymała ją w momencie gdy wywieszała brytyjską flagę.

Trzy sypialnie, ogrzewane podłogi i ładowarki do elektryków

Przy okazji protestów w Epping brytyjskie media ujawniają bulwersujące szczegóły. Dotyczą one wydatków, jakie podatnicy ponoszą każdego dnia na utrzymanie migrantów z Afryki.

Z informacji dziennika „Daily Mail” wynika, że osoby ubiegające się o azyl są zakwaterowane w nowoczesnych domach szeregowych z trzema sypialniami, wartych 300 tys. funtów. Tak dzieje się m.in. w hrabstwie Suffolk. Nieruchomości są wyposażone w łazienki, eleganckie kuchnie i najnowocześniejsze udogodnienia. W tym ogrzewanie podłogowe i punkty ładowania pojazdów elektrycznych.

Chociaż decyzja o wykorzystaniu domów do zakwaterowania migrantów została uznana za sukces przez jednego z lokalnych radnych, który twierdził, że społeczność zareagowała „bardzo pozytywnie”, reakcja mieszkańców wydaje się świadczyć o czym innym.

„To wszystko wydarzyło się bez naszej wiedzy. Nasze opinie wydają się nie mieć znaczenia” – powiedział gazecie 62-letni Clive Bloomfield. Dodał, że wiele osób walczyło o zakup nieruchomości, ale zostało pominiętych przez lokalne władze.

Niektórzy zarabiają fortunę na migrantach

Z kolei informacje zgromadzone przez „The Sun” wskazują, że wąska grupa przedsiębiorców z branży nieruchomości robi znakomity interes na kwaterowaniu migrantów. Kosztuje to brytyjskiego podatnika 5,5 mln funtów dziennie.

Gazeta podaje, że firma Stay Belvedere Hotels Ltd., która zarządza 51 obiektami w Wielkiej Brytanii, jest wielkim beneficjentem kryzysu migracyjnego. Oferuje swoim „pensjonariuszom” warunki „na tym samym poziomie, co czterogwiazdkowy hotel all inclusive”.

Mogą oni wybierać z szerokiej palety zajęć, jak np. nauka gotowania czy śpiewu. Dwa razy dziennie bezpłatny bus dowozi ich do najbliższego miasta, gdzie mogą wydawać otrzymywany od rządu zasiłek.

Wielokulturowość to nieudany eksperyment

Nigel Farage, lider prawicowej partii Reform UK oznajmił, że pod rządami Keira Starmera nielegalni imigranci mają obecnie więcej praw niż Brytyjczycy.

Już w kwietniu, podczas kampanii przed wyborami lokalnymi, Farage zobowiązał się do utworzenia w przyszłości stanowiska ministra ds. deportacji. Skrytykował także wielokulturowość jako nieudany eksperyment współczesnej Wielkiej Brytanii.

Ostrzegł również przed konfliktami na tle religijnym spowodowanymi przez nielegalnych i legalnych imigrantów, którzy odmawiają integracji. Dodał: „Zachęcanie do różnic było błędem. Powinniśmy promować poczucie wspólnoty”.

Z kolei sam Starmer powiedział w poniedziałek w wywiadzie dla BBC, że chciałby, aby hotele dla azylantów zostały zamknięte do końca kadencji parlamentu, czyli 2029 r. Dodał, że głównym zadaniem jego rządu jest „kontrola nad granicami” Wielkiej Brytanii.

Jeszcze w tym tygodniu rząd ma przedstawić nowe przepisy imigracyjne. Mają one na celu tymczasowe zawieszenie składania nowych wniosków w ramach obowiązującej obecnie procedury łączenia rodzin uchodźców, do czasu wejścia surowszych zasad ich przyznawania.

Pod koniec września odbędą się zaś pierwsze deportacji migrantów, którzy nielegalnie dotarli do Wielkiej Brytanii przez Kanał La Manche.


Powiązane artykuły

17.11.2025. Premier Donald Tusk (2P), minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński (3P) oraz minister - członek Rady Ministrów, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak (3P) przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa w okolicy miejscowości Mika, 17 bm. Premier ogłosił, że doszło do aktu dywersji; eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. (jm) PAP/KPRM

Premier o dywersji na kolei: Podejrzani dwaj Ukraińcy działający z Rosją

– Osoby podejrzewane o akt dywersji na kolei to obywatele Ukrainy współpracujący z rosyjskimi służbami – poinformował w Sejmie premier...
Inspekcja. Fot. Freepik

Przedsiębiorcy o inspekcji pracy: Nowe uprawnienia budzą wątpliwości

Konfederacja Lewiatan, zrzeszająca przedsiębiorców z różnych sektorów gospodarki, komentuje trzecią wersję projektu zmian w ustawie o Państwowej Inspekcji Pracy (PIP)....

Motyka odpowiada na projekt prezydenta zespołem specjalnym

Ministerstwo energii powołało specjalny zespół do opracowania rekomendacji i założeń do propozycji przepisów dot. kształtowania i kalkulacji taryf dla energii...

Udostępnij:

Facebook X X X