Olkiluoto: Czarna owca energetyki jądrowej blisko finiszu

19 maja 2017, 06:45 Alert

Mimo wielu opóźnień budowa pierwszego od 15 lat reaktora jądrowego w Europie dobiega końca. Będzie to jednocześnie test dla francuskiej firmy Areva. Chodzi o fińską Elektrownię Olkiluoto 3, dla której Francuzi dostarczyli technologię.

Elektrownia jądrowa Olkiluoto. Fot. Wikimedia Commons
Elektrownia jądrowa Olkiluoto. Fot. Wikimedia Commons

Zakończenie budowy pierwszego w Europie Zachodniej reaktora jądrowego po 15 latach przerwy jest dla Finów powodem do zadowolenia. Jednak jest to także poważny sygnał ostrzegawczy dla firm, które planują budowę nowych obiektów w Europie, w tym także dla PGE EJ 1, która odpowiedzialna jest za budowę pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Chodzi o realizację inwestycji, która w przypadku Finów uległa znaczącym przesunięciom w czasie.

– Jeśli przemysł jądrowy chce mieć przyszłość, nie może pozwolić na kolejne projekty realizowane jak ten w Finlandii – mówi Pekka Lundmark, prezes Fortum, fińskiego przedsiębiorstwa energetycznego, które jest właścicielem 26 proc. akcji TVO, operatora Elektrowni Olkiluoto.

Areva, francuski producent reaktorów, rozpoczął budowę nowego bloku jądrowego w Olkiluoto w 2005 roku. Jego zakończenie zaplanowano na 2009 rok. Koszt szacowano na 3,2 mld euro. Jednak według najnowszego harmonogramu sfinalizowanie inwestycji przewidywane jest dopiero pod koniec 2018 roku, a koszty zwiększą się aż trzykrotnie względem pierwotnych ustaleń i będą wynosić 8,5 mld euro.

Jak pisze Financial Times, projekt jest najbardziej ekstremalnym przykładem opóźnień i przekroczeń pierwotnych kosztów, które stały się powszechne w przemyśle jądrowym. Pogarszają one sytuację ekonomiczną przedsiębiorstw takich jak Areva, EDF czy Westinghouse oraz właściciela tej amerykańskiej firmy – japońskiej Toshiby. Zakończenie prac nad elektrownią Olkiluoto powinno być przykładem i lekcją dla spółek, które odpowiedzialne są za realizację podobnych projektów we Francji i w Wielkiej Brytanii.

Olkiluoto jest obecnie na etapie wdrażania kluczowego etapu, a więc testów funkcjonalnych i pierwszych prób eksploatacyjnych układu reaktorów. Mają się one rozpocząć w czerwcu. Kolejne etapy finalizacji prac ruszą w najbliższych miesiącach, po czym fiński regulator może wydać koncesję. – Droga do końca prac jest jasna – powiedział Jarmo Tanhua, prezes TVO. Dodał, że firma ma już opracowane działania na podstawie symulacji komputerowych, które należy teraz wdrożyć w życie.

TVO, fiński operator elektrowni, z jednej strony pracuje z firmą Areva nad zakończeniem projektu, a z drugiej pozywa Francuzów oraz byłego partnera firmy, niemiecki koncern Siemens, do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego za opóźnienia w realizacji projektu. Trybunał wydał „częściowy wyrok” na rzecz TVO. Ma jeszcze zasądzić, ile będą musiały zapłacić firmy Areva oraz Siemens, który wyszedł z konsorcjum w 2009 roku.

Zobowiązania dotyczące Elektrowni Olkiluoto były jednymi z głównych czynników, które doprowadziły francuski rząd do zorganizowania 5 mld euro pomocy dla Arevy. Państwo posiada 87 proc. udziałów w tej firmie. Restrukturyzacja Arevy zakładała odsprzedaż części aktywów przynoszących straty, a w spółce miały zostać aktywa przynoszące zyski. Spółkę New Areva NP od Arevy ma nabyć EDF, którego 85 proc. akcji także należy do skarbu państwa.

Restrukturyzacja francuskiej firmy zaniepokoiła Finów. Obawiali się oni, że Areva może zaniedbać projekt Olkiluoto na rzecz projektów we Flamanville we Francji i Hinkley Point w Wielkiej Brytanii, które są prowadzone przez EDF.

Wszystkie trzy projekty mają wykorzystywać technologię europejskiego reaktora ciśnieniowego opracowaną przez inżynierów francuskich i niemieckich w 1990 roku. Miała ona zwiastować nową erę rozwoju francuskiego przemysłu jądrowego. Zamiast tego okazała się koszmarem, pasem problemów budowlanych oraz dotyczących ryzyka utraty bezpieczeństwa. Problemy te odżyły po katastrofie w 2011 roku w japońskiej elektrowni atomowej Fukushima. To przyczyniło się do spadku zainteresowania tą technologią.

Fińskie problemy to jednak nie jedyne wyzwanie przed jakim stoi europejski atom. Projekt Flamanville we Francji ma już 6 lat opóźnienia, a na jego zakończenie trzeba wydać dodatkowe 7 mld euro.

Realizacja projektów EDF i Arevy w Chinach przebiega z kolei szybciej. Firmy francuskie współpracują przy realizacji projektu Taishan należącego do państwowej firmy CGN. Obiekt ma być ukończony pod koniec tego roku po „zaledwie” 4 latach opóźnienia. EDF i Areva liczą, że realizacja Hinkley Point w Wielkiej Brytanii pójdzie szybciej. Na początku marca rozpoczęto stawianie fundamentów nowego bloku jądrowego.

Financial Times/Bartłomiej Sawicki