(Kommiersant/RIA Novosti/Piotr Stępiński)
Jak poinformował 30 sierpnia Kommiersant powołując się na austriackie wydanie gazety Format, spółka OMV zwróciła się z pozwem do sądu arbitrażowego Banku Światowego o pociągnięcie do odpowiedzialności Turcji oraz jej premiera Ahmeta Davutoglu w związku ze stratami wynikającymi z rezygnacji z ułożenia gazociągu Nabucco z Azerbejdżanu do Austrii.
Zdaniem OMV uważa, że Turcja ponosi winę, przynajmniej w tym, że na początku wspierała projekt Nabucco, ale ostatecznie zgodziła się na rosyjski projekt budowy alternatywnego gazociągu Turkish Stream. Faktem jest jednak, że Turcy jedynie podpisali memorandum w tej sprawie i nie udzielili zgody na rozpoczęcie prac. Austriacy domagają się jednak rekompensaty strat poniesionych na planowanie. Ponadto mowa jest o utracie potencjalnych dochodów z tytułu tranzytu gazu.
Stworzona na potrzeby realizacji Nabucco spółka-córka OMV – Nabucco Gas Pipeline International GmbH – będzie likwidowana i wiąże się ze stratą netto w wysokości 177,6 mln euro, z których 50 mln straci OMV.
Pozew został podany w ramach obowiązującego od 1988 roku porozumienia inwestycyjnego pomiędzy Turcją a Austrią.
Na chwilę obecną sąd rozważa decyzję o przyjęciu pozwu OMV do rozpatrzenia.
Nord Stream zamiast Turcji
Ponadto jak informował 25 sierpnia BiznesAlert.pl OMV rozważa rezygnację z inwestycji w Turcji z powodu marnych wyników finansowych.
Przedstawiciel zarządu koncernu wczoraj oświadczył austriackim mediom, że wycofanie się z Turcji jest coraz bardziej prawdopodobne. Austriacka firma posiada w tym kraju dużą sieć stacji paliwowych Petrol Office oraz elektrownię gazową w departamencie Samsun.
Projekt Nabucco West zakładał budowę 1300 km rurociągu Nabucco z regionu Morza Kaspijskiego ze złoża Szach Deniz 2 w Azerbejdżanie do państw europejskich z pominięciem Rosji poprzez Azerbejdżan, Gruzję, Turcję, Bułgarię, Węgry, Rumunię i Austrię. Projekt zakładał przesył 31 mld m3 gazu ziemnego rocznie co odpowiadałoby co najwyżej 5 procentom zapotrzebowania UE na surowiec w 2020 roku.
W naszym komentarzu z 19 czerwca informowaliśmy, że rosyjski Gazprom, austriackie OMV, niemiecki E.on oraz duńsko-brytyjski Shell podpisały protokół o współpracy przy budowie dwóch nowych nitek gazociągu Nord Stream o łącznej przepustowości 55 mld m3. Ich szlak ma pokrywać się z istniejącymi dwoma liniami o tej samej przepustowości i udostępnić w sumie 110 mld m3 rocznie..
Warto przypomnieć, że w grudniu 2014 roku Rosja zarzucając Unii Europejskiej niekonstruktywne stanowisko wobec gazociągu South Stream, który miał biec przez terytorium Bułgarii, Serbii oraz Węgier podjęła decyzję o odstąpieniu od realizacji projektu.
W połowie sierpnia dyrektor wykonawczy austriackiej spółki przekonywał, że udostępnienie Gazpromowi całej mocy niemieckich gazociągów na potrzeby zwiększenia dostaw przez Gazociąg Północny jest zgodne z prawem.
Dodał, że Europa potrzebuje więcej gazu z Rosji. – Nie widzę alternatyw w średnim i długim terminie. Decyzja o Nord Stream 2 to bardziej wybór importerów niż polityków – ocenił Austriak.
28 sierpnia na swojej stronie internetowej Gazprom poinformował, że w siedzibie koncernu odbyło się robocze spotkanie Aleksieja Millera z prezesem zarządu OMV AG Rainerem Seele.
Strony omówiły kwestie dotyczące realizacji projektu Nord Stream 2. Rzecz dotyczyła przygotowania umowy akcjonariuszy dla wspólnej spółki, która będzie odpowiadała za budowę nowego gazociągu.