(Trend/Piotr Stępiński)
Jak informuje agencja Trend zdaniem dyrektora Państwowego Instytutu Energii (PIE) Siergieja Prawosudowa obecna sytuacja na światowym rynku ropy naftowej w pełni odpowiada państwom członkowskim OPEC.
– OPEC słusznie oczekuje, że produkcja ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych spadnie a z nią zapotrzebowanie na jej surowiec – powiedział Prawosudow agencji Trend. Obecnie kartel państw naftowych OPEC odpowiada za 40 procent światowych dostaw ropy. Państwa członkowskie są głównymi eksporterami ropy. Ich gospodarki są uzależnione od dochodów ze sprzedaży ropy naftowej. Zatem wsparcie dla cen ropy naftowej na „akceptowalnym poziomie” zawsze było głównym celem OPEC.
Ceny ropy Brent od lata 2014 roku spadły ponad dwukrotnie z poziomu 110 do 59 dolarów za baryłkę. W tym roku cena surowca była bliska 65 dolarów. Zdaniem cytowanego eksperta ceny surowca na światowych rynkach rosną w wyniku informacji o spadku wydobycia w USA. – Obecnie rynek ropy naftowej jest nasycony. Oczywiście zwiększa to jego wartość – powiedział Prawosudow.
– Przede wszystkim szkodzi mu wydobycie surowca w USA, które jest jednym z najdroższych – stwierdził szef PIE dodając, że inwestycje w tamtym kraju spadają bardzo gwałtownie. – Amerykanie sami przewidują, że w ciągu najbliższych kilku dni, zobaczymy gwałtowny spadek produkcji ropy naftowej w USA – powiedział Prawosudow – Jak widać w reakcji na ten trend ceny surowca wzrosły.
Według danych Energy Information Administration (EIA) produkcja ropy naftowej w USA w ciągu ostatniego tygodnia spadła o 18 tys. baryłek dziennie (spadek o 0,19%) do poziomu 9,366 mln. Jak zauważył Prawosudow kolejny czynnikiem wpływającym na pozytywną dla OPEC tendencję wzrostu cen ropy jest niestabilna sytuacja na Bliskim Wschodzie.
Sprawozdanie na temat ataku Arabii Saudyjskiej w Jemenie, pomimo oświadczenia o zakończeniu operacji wojskowej, przyczyniło się w piątek do wzrostu cen ropy naftowej do najwyższego poziomu w 2015 roku przekraczając 65 dolarów za baryłkę.
Zdaniem szefa PIE intensyfikacja działań wojskowych przez Arabię Saudyjską oraz na intensyfikację działań wojskowych oraz pogorszenie sytuacji w Iraku spowoduje dalszy wzrost cen ropy naftowej. Jednakże Prawosudow nie spodziewa się aby w krótkim czasie ceny osiągnęły poziom 100 dolarów za baryłkę.
– Uważam, że ceny pozostaną na poziomie 60-70 dolarów za baryłkę – powiedział.