icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

OPEC odpowiada raportem na spadki cen ropy. Rosja wietrzy spisek

(Bloomberg/Vedomosti/Piotr Stępiński/TASS/AFP/Teresa Wójcik/Euractiv/Wojciech Jakóbik)

Na wczorajszej konferencji prasowej w Wiedniu państwa OPEC odpowiedzialne za około 40% dostaw ropy naftowej na świecie poinformowały, iż w perspektywie najbliższych dwudziestu lat nastąpi zmniejszenie wydobycia surowca w ramach kartelu. Jak zauważają przedstawiciele kartelu taki stan rzeczy jest pochodną tzw. rewolucji łupkowej jaka ma obecnie miejsce w Stanach Zjednoczonych, która może zmniejszyć zależność odbiorców od wydobywanej przez państwa OPEC ropy. W 2018 roku założono, iż import czarnego paliwa ze Stanów Zjednoczonych oraz Kanady wzrośnie z poziomu 2,2 mln do 19,1 mln baryłek dziennie. Natomiast w przypadku ropy pochodzącej z łupków w 2019 roku OPEC prognozuje wzrost dostaw z poziomu 1 mln do 4,4 mln baryłek dziennie.

Według przedstawionego przez kartel raportu World Oil Outlook w przeciągu najbliższych 14 lat należy spodziewać się spadku wydobycia surowca w OPEC. W 2017 roku prognozuje jego zmniejszenie do poziomu 28,2 mln baryłek dziennie co w porównaniu z 2013 rokiem oznacza spadek o 600 tys. baryłek. Natomiast w odniesieniu do bieżącego roku skutkuje deficytem poziomu wydobycia o blisko 800 tys. baryłek. Warto także odnotować, iż do 2040 roku udział ropy naftowej w ogólnoświatowej konsumpcji spadnie z poziomu 31,9% w 2010 roku do wysokości 24,3%.

Jednakże do 2015 roku OPEC szacuje, iż światowe zapotrzebowanie na ropę wzrośnie do 92,3 mln baryłek dziennie (700 tys. więcej niż w 2014 roku). Kartel liczy na wzrost importu ze strony państw słabo rozwiniętych. Taką optyką zdają się potwierdzać założenie, iż w 2018 roku popyt na ropę zwiększy się o 600 tys. baryłek do wysokości 95 mln baryłek rocznie. Przy czym w 2019 roku o milion więcej. W porównaniu z zeszłorocznym raportem w okresie 2013-2019 nastąpi wzrost wydobycia ,,rok do roku” do poziomu 1 mln, czyli o 100 tys. baryłek  więcej niż w prognozowanym okresie 2012 do 2018.

Raport OPEC zakłada, że do końca dekady cena ropy w ujęciu nominalnym oraz według ,,koszyka” składającego się z ocen każdego państwa członkowskiego będzie wynosiła 110 dolarów. W 2025 roku osiągnie poziom 124 dolarów oraz odpowiednio 177 dolarów w 2040 roku. Jednocześnie warto odnotować, iż wczorajszy ,,koszyk” wyceniał baryłkę na poziomie 78,11 dolarów co w uśrednieniu oznacza cenę 100,86 dolarów w trzecim kwartale i prawdopodobnie 101,51 dolarów.

Jak poinformował sekretarz generalny OPEC Abdallah Salem el-Badri spadające ceny ropy naftowej powodują zaniepokojenie, lecz nie panikę. Jednocześnie podkreślił, że spadki cen surowca nie mogą nadal trwać ze względu na planowane inwestycje, które według wyliczeń OPEC do 2040 roku mają wynieść 7,3 bilionów dolarów (300 mld dolarów rocznie). – Nie widzimy dużej zmiany w czynnikach fundamentalnych. Spadek o 28 procent to trochę za dużo – przyznał el-Badri. – Myślę, że cena znów wzrośnie w drugiej połowie następnego roku ale nie wiem o ile. Obecna sytuacja nie może dalej trwać – dodał.

OPEC ocenia, że na rynku ropy naftowej widoczna jest nadpodaż surowca. Decyzję o ewentualnym obniżeniu wydobycia w krajach kartelu organizacja ma podjąć podczas spotkania w Wiedniu zaplanowanego na 27 listopada tego roku. Według Wall Street Journal OPEC może zmniejszyć wydobycie, jeśli cena surowca sięgnie 70 dolarów za baryłkę. Anonimowy oficjel z organizacji cytowany przez amerykańską gazetę ocenia, że taki spadek wywołałby w niej panikę.

Wczoraj na moskiewskiej giełdzie kurs dolara przekroczył 46 rubli, euro sięgnęło 57 rubli. Od początku lipca b.r. wartość dolara wzrosła już o 40 proc., euro – 26,3 proc. Spadają również ceny ropy, co dodatkowo wpływa na słabnięcie rosyjskiej waluty. Rubel kontynuuje spadki po interwencji walutowej rosyjskiego Banku Centralnego, która miała zmniejszyć odpływ 350 mln dol. dziennie. Bank Centralny stara się uspokoić wahania kursów walut. Jednak dotychczasowe działania okazują się nieskuteczne.

Analityk „Zurich Capital Management” Oleg Dushin przypomina, że ​​deprecjacja rubla kompensuje budżetowi spadek cen ropy. „Jeśli ropa do końca roku będzie kosztować 78 dol. za baryłkę, to dolar będzie kosztować 47-48 rubli – mówi analityk. – Jeśli ropa będzie po 85 dol., to dolar będzie po 42,5 rubli” – ocenia Dushin.

Jednak zależności nie są takie proste. Od początku kryzysu cena ropy spadła jedynie o 15 proc., gdy rubel aż o 40 proc. Inny analityk, Kopeikin zwraca uwagę na czynnik paniki rynkowej – ucieczka od rosyjskiej waluty ma niewiele wspólnego z merytorycznymi powodami – twierdzi analityk – „Ludność masowo wykupuje dewizy i mało kto wierzy, że rubel znowu pójdzie w górę”.

W wywiadzie dla chińskich mediów prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin przekonywał, że zniżkująca cena ropy naftowej jest przynajmniej częściowo efektem „politycznej manipulacji”. Nie wskazał w tym kontekście odpowiedzialności żadnego kraju, ale rosyjscy komentatorzy wskazali na „saudyjsko-amerykański spisek” przeciwko Rosji.

– Polityczny czynnik jest zawsze obecny jeśli chodzi o ceny ropy naftowej. Ponadto w chwilach kryzysowych można odnieść wrażenie, że coraz większą rolę w cenach surowców odgrywa polityka – stwierdził przywódca Rosji. Po raz kolejny podkreślił znaczenie rynku azjatyckiego dla „zmniejszenia zbytniej zależności od rynku węglowodorów w Europie”.

(Bloomberg/Vedomosti/Piotr Stępiński/TASS/AFP/Teresa Wójcik/Euractiv/Wojciech Jakóbik)

Na wczorajszej konferencji prasowej w Wiedniu państwa OPEC odpowiedzialne za około 40% dostaw ropy naftowej na świecie poinformowały, iż w perspektywie najbliższych dwudziestu lat nastąpi zmniejszenie wydobycia surowca w ramach kartelu. Jak zauważają przedstawiciele kartelu taki stan rzeczy jest pochodną tzw. rewolucji łupkowej jaka ma obecnie miejsce w Stanach Zjednoczonych, która może zmniejszyć zależność odbiorców od wydobywanej przez państwa OPEC ropy. W 2018 roku założono, iż import czarnego paliwa ze Stanów Zjednoczonych oraz Kanady wzrośnie z poziomu 2,2 mln do 19,1 mln baryłek dziennie. Natomiast w przypadku ropy pochodzącej z łupków w 2019 roku OPEC prognozuje wzrost dostaw z poziomu 1 mln do 4,4 mln baryłek dziennie.

Według przedstawionego przez kartel raportu World Oil Outlook w przeciągu najbliższych 14 lat należy spodziewać się spadku wydobycia surowca w OPEC. W 2017 roku prognozuje jego zmniejszenie do poziomu 28,2 mln baryłek dziennie co w porównaniu z 2013 rokiem oznacza spadek o 600 tys. baryłek. Natomiast w odniesieniu do bieżącego roku skutkuje deficytem poziomu wydobycia o blisko 800 tys. baryłek. Warto także odnotować, iż do 2040 roku udział ropy naftowej w ogólnoświatowej konsumpcji spadnie z poziomu 31,9% w 2010 roku do wysokości 24,3%.

Jednakże do 2015 roku OPEC szacuje, iż światowe zapotrzebowanie na ropę wzrośnie do 92,3 mln baryłek dziennie (700 tys. więcej niż w 2014 roku). Kartel liczy na wzrost importu ze strony państw słabo rozwiniętych. Taką optyką zdają się potwierdzać założenie, iż w 2018 roku popyt na ropę zwiększy się o 600 tys. baryłek do wysokości 95 mln baryłek rocznie. Przy czym w 2019 roku o milion więcej. W porównaniu z zeszłorocznym raportem w okresie 2013-2019 nastąpi wzrost wydobycia ,,rok do roku” do poziomu 1 mln, czyli o 100 tys. baryłek  więcej niż w prognozowanym okresie 2012 do 2018.

Raport OPEC zakłada, że do końca dekady cena ropy w ujęciu nominalnym oraz według ,,koszyka” składającego się z ocen każdego państwa członkowskiego będzie wynosiła 110 dolarów. W 2025 roku osiągnie poziom 124 dolarów oraz odpowiednio 177 dolarów w 2040 roku. Jednocześnie warto odnotować, iż wczorajszy ,,koszyk” wyceniał baryłkę na poziomie 78,11 dolarów co w uśrednieniu oznacza cenę 100,86 dolarów w trzecim kwartale i prawdopodobnie 101,51 dolarów.

Jak poinformował sekretarz generalny OPEC Abdallah Salem el-Badri spadające ceny ropy naftowej powodują zaniepokojenie, lecz nie panikę. Jednocześnie podkreślił, że spadki cen surowca nie mogą nadal trwać ze względu na planowane inwestycje, które według wyliczeń OPEC do 2040 roku mają wynieść 7,3 bilionów dolarów (300 mld dolarów rocznie). – Nie widzimy dużej zmiany w czynnikach fundamentalnych. Spadek o 28 procent to trochę za dużo – przyznał el-Badri. – Myślę, że cena znów wzrośnie w drugiej połowie następnego roku ale nie wiem o ile. Obecna sytuacja nie może dalej trwać – dodał.

OPEC ocenia, że na rynku ropy naftowej widoczna jest nadpodaż surowca. Decyzję o ewentualnym obniżeniu wydobycia w krajach kartelu organizacja ma podjąć podczas spotkania w Wiedniu zaplanowanego na 27 listopada tego roku. Według Wall Street Journal OPEC może zmniejszyć wydobycie, jeśli cena surowca sięgnie 70 dolarów za baryłkę. Anonimowy oficjel z organizacji cytowany przez amerykańską gazetę ocenia, że taki spadek wywołałby w niej panikę.

Wczoraj na moskiewskiej giełdzie kurs dolara przekroczył 46 rubli, euro sięgnęło 57 rubli. Od początku lipca b.r. wartość dolara wzrosła już o 40 proc., euro – 26,3 proc. Spadają również ceny ropy, co dodatkowo wpływa na słabnięcie rosyjskiej waluty. Rubel kontynuuje spadki po interwencji walutowej rosyjskiego Banku Centralnego, która miała zmniejszyć odpływ 350 mln dol. dziennie. Bank Centralny stara się uspokoić wahania kursów walut. Jednak dotychczasowe działania okazują się nieskuteczne.

Analityk „Zurich Capital Management” Oleg Dushin przypomina, że ​​deprecjacja rubla kompensuje budżetowi spadek cen ropy. „Jeśli ropa do końca roku będzie kosztować 78 dol. za baryłkę, to dolar będzie kosztować 47-48 rubli – mówi analityk. – Jeśli ropa będzie po 85 dol., to dolar będzie po 42,5 rubli” – ocenia Dushin.

Jednak zależności nie są takie proste. Od początku kryzysu cena ropy spadła jedynie o 15 proc., gdy rubel aż o 40 proc. Inny analityk, Kopeikin zwraca uwagę na czynnik paniki rynkowej – ucieczka od rosyjskiej waluty ma niewiele wspólnego z merytorycznymi powodami – twierdzi analityk – „Ludność masowo wykupuje dewizy i mało kto wierzy, że rubel znowu pójdzie w górę”.

W wywiadzie dla chińskich mediów prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin przekonywał, że zniżkująca cena ropy naftowej jest przynajmniej częściowo efektem „politycznej manipulacji”. Nie wskazał w tym kontekście odpowiedzialności żadnego kraju, ale rosyjscy komentatorzy wskazali na „saudyjsko-amerykański spisek” przeciwko Rosji.

– Polityczny czynnik jest zawsze obecny jeśli chodzi o ceny ropy naftowej. Ponadto w chwilach kryzysowych można odnieść wrażenie, że coraz większą rolę w cenach surowców odgrywa polityka – stwierdził przywódca Rosji. Po raz kolejny podkreślił znaczenie rynku azjatyckiego dla „zmniejszenia zbytniej zależności od rynku węglowodorów w Europie”.

Najnowsze artykuły