(Bloomberg/Teresa Wójcik)
Robert Murray walczy w sądach o przetrwanie górnictwa. Gdy górnictwo węgla kamiennego w USA jest atakowane ze wszystkich stron – przez ekologów, przez przepisy, przez rewolucję łupkową – Murray zabiega o istnienie tej branży przemysłu wydobywczego w USA. A jego najważniejszym przeciwnikiem w kraju jest prezydent Stanów Zjednoczonych. Murray nazywa Baracka Obamę „największym wrogiem, jakiego kiedykolwiek miał w życiu.”, z przyczyn „nie tylko osobistych”.
Od początku tej prezydentury w 2009 r. firma Murray Energy Corp złożyła co najmniej tuzin pozwów przeciwko rządowi federalnemu, więcej jakakolwiek inny koncern węglowy w USA. Murray usiłuje drogą sądową podważyć przepisy wprowadzane przez administrację Obamy, które niszczą górnictwo. Uważa, że ktoś musi starać się temu przeciwstawić. Czy jak Don Kiszot walczy w pojedynkę z wiatrakami…? Być może, ale to go nie zniechęca.
Murray był szóstym co do wielkości producentem węgla kamiennego w USA wg danych Urzędu Informacji Energetycznej USA (US Energy Information Administration – EIA) z 2013 r. Od tego czasu jeszcze poprawił swoją pozycję przejmując za 1,370 mld dol. pakiet kontrolny akcji koncernu Foresight Energy LP w marcu ub.r. Obecnie koncern Murray Energy może wydobywać prawie 65 mld ton węgla rocznie. Teraz Robert Murray walczy o istnienie tego potentata.
Jego całe życie jest związane z węglem. Pracę górnika rozpoczął w wieku 16 lat, aby utrzymać rodzinę, jego ojciec został sparaliżowany po wypadku górniczym, a matka zachorowała na raka. Murray podkreśla, że wie, co znaczy bieda. Dziś odpowiada za 7,5 tys. górników dołowych, zatrudnionych w 13 kopalniach w 5 stanach. Nic dziwnego, że nie jest wielkim fanem porozumienia klimatycznego przyjętego niedawno w Paryżu, docelowo zakładającego likwidację kopalń. Ocenia to porozumienie jako „bezsensowne nadużycie, które nie będzie mieć żadnego wpływu na redukcję emisji dwutlenku węgla.”
Z kolei ekolodzy nie szczędzą mu niepochlebnych epitetów. David Doniger dyrektor Programu Climate & Clean Air, zarzuca mu, że „neguje wszelkie uprawnienia administracji federalnej do reagowania” na poważne wyzwania w kraju.
Murray odpiera te zarzuty, twierdzi, że Waszyngton zagraża jego kopalniom i chce odebrać źródło utrzymania jego pracownikom. Twierdzi, że nie rynek, lecz Barack Obama i popierający go Demokraci samowolnie kreują codziennie w gospodarce zwycięzców i przegranych, w zależności od tego kto im służy i kto popiera ich politykę. Podkreśla, że Waszyngton rezygnuje z węgla, ale nie z przemysłu samochodowego. .
Na pole swojej bitwy o węgiel Murray wybrał salę sądową. M.in. zwrócił się do sądu z wnioskiem o unieważnienie projektów prezydenta ograniczających emisję związków rtęci, CO2, ozonu i zobowiązania do zmiany obowiązujących przepisów mających na celu ochronę wód przed tąpnięciami górniczymi. designed to protect streams from adverse mining impacts. Występował dwukrotnie na drogę sądową przeciwko projektom Clean Energy (Czysta Energia) rządowej Agencji Ochrony Srodowiska (US Environmental Protection Agency – EPA), zanim stały się oficjalnym dokumentem (z tego powodu sąd dwukrotnie odrzucił pozew), a następnie po oficjalnym opublikowaniu projektu Clean Energy 23 października.
Większość spraw sądowych wniesionych przez Roberta Murray’a jest w toku, ale do tej pory straty są większe niż sukcesy – uważają prawnicy. Nie udało się powstrzymać projektu Clean Power.
Na korzyść Murray’a można zaliczyć orzeczenie Sądu Najwyższego USA z ub.r. oceniające, że EPA nie wykonała analizy kosztów i korzyści przed uchwaleniem nowych przepisów ograniczających emisję związków rtęci. Jednak nawet on sam uważa, że było to zwycięstwo pyrrusowe, ponieważ Obama dzięki temu nakazał przeprowadzenie analizy w kopalniach i w rezultacie Sąd Najwyższy zarządził zamknięcie 411 jednostek węglowych.
Jednak Murray zamierza utrzymać swój kontratak na sali sądowej. I jak się zdaje – jako jedyny z branży węglowej. Zmniejszający się popyt na węgiel nie pomaga w tym kontrataku. Biznesmen przyznał, że przedsiębiorcom zaczyna brakować pieniędzy, jemu samemu również. Jednak nie ustępuje. To nie jest sprawa prywatna.