Ryszarda Formuszewicz, Agata Łoskot-Strachota i Sławomir Matuszak z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) omawiają porozumienie Niemiec i USA w sprawie Nord Stream 2. Ich zdaniem, zostało ono wypracowane mimo utrzymujących się różnic w podejściu do gazociągu pomiędzy Berlinem i Waszyngtonem. – Porozumienie oznacza de facto odstąpienie od nakładania nowych sankcji amerykańskich skierowanych przeciwko inwestycji, a być może także ograniczenie tych już wprowadzonych – piszą.
Eksperci OSW wymieniają główne elementy porozumienia:
– Zapowiedź wprowadzenia sankcji przeciwko Rosji w razie agresji lub innych działań destrukcyjnych, w tym wykorzystywania energii jako broni przeciwko Ukrainie – oba państwa zamierzają koordynować podejmowane przez nie kroki w takim przypadku. Niemcy zadeklarowały wszczęcie działań na poziomie narodowym oraz zaangażowanie na rzecz reakcji ze strony UE. Wskazano wprost na możliwość zastosowania sankcji w odniesieniu do sektora energetycznego. Porozumienie nie zawiera zapowiedzi wprowadzenia mechanizmu wstrzymywania dostaw przez gazociągi bałtyckie w sytuacji niewykonywania porozumienia tranzytowego z Ukrainą.
– Deklaracja wsparcia finansowego dla transformacji ukraińskiego sektora energetycznego: w porozumieniu Niemcy zobowiązały się do powołania Zielonego Funduszu, który będzie też przez nie zarządzany. Jego docelowy kapitał ma wynieść 1 mld dolarów. Niemcy mają zasilić ten fundusz początkowo kwotą 175 mln dolarów. Berlin ma także wyznaczyć specjalnego wysłannika ds. realizacji dwustronnych niemiecko-ukraińskich projektów energetycznych (głównie związanych z odnawialnymi źródłami energii, efektywnością energetyczną i odchodzeniem od węgla), który dysponowałby funduszem w wysokości 70 mln dolarów. Do wdrażania tej części porozumienia mają zostać wykorzystane ramy instytucjonalne uzgodnionego podczas wizyty kanclerz Merkel w Waszyngtonie partnerstwa klimatyczno-energetycznego Niemiec i USA. Dodatkowo Niemcy mają stworzyć Pakiet Odporności dla Ukrainy (Ukraine Resilience Package) wzmacniający bezpieczeństwo energetyczne kraju, w tym przede wszystkim zwiększanie przepustowości łączników, umożliwiający rewersowe dostawy gazu oraz techniczne wsparcie dla integracji ukraińskiego rynku elektroenergetycznego z unijnym. Niemcy mają także wesprzeć wypracowanie modelu modernizacji systemu przesyłowego Ukrainy. Przewidziane zostało ponadto włączanie jej w niemieckie przedsięwzięcia budowy i rozwoju zdolności cyfrowych.
– Zabiegi o utrzymanie przez Ukrainę roli państwa tranzytowego: RFN ma podjąć działania na rzecz przedłużenia o 10 lat okresu obowiązywania obecnej umowy tranzytowej pomiędzy Rosją a Ukrainą (obecna wygasa pod koniec 2024 r.). Przewidziane jest powołanie niemieckiego pełnomocnika w tej sprawie, a negocjacje na ten temat miałyby się rozpocząć nie później niż 1 września br.
– Potwierdzenie znaczenia stosowania unijnego prawa: RFN zapewniła, że w odniesieniu do niemieckiego odcinka Nord Streamu 2 będzie przestrzegać zarówno litery, jak i ducha trzeciego pakietu energetycznego, tak by zapewnić wdrożenie rozdziału własnościowego i dostęp stron trzecich do gazociągu oraz ocenić ryzyka dla bezpieczeństwa energetycznego związane z certyfikacją operatora szlaku.
– Deklaracja wsparcia dla współpracy energetycznej w regionie poprzez zaangażowanie Niemiec w Inicjatywę Trójmorza. Oba państwa zapowiadają pomoc w zakresie rozbudowy infrastruktury. Niemcy zadeklarowały rozszerzenie współpracy także w wymiarze finansowym w odniesieniu do konkretnych przedsięwzięć w obszarach regionalnego bezpieczeństwa energetycznego i energii odnawialnej. Zapowiedziano również wsparcie poprzez budżet unijny energetycznych projektów wspólnego zainteresowania (PCI) do kwoty 1,77 mld dolarów.
Autorzy artykułu zaznaczają, że doniesienia o zbliżającym się porozumieniu Niemiec z USA spotkały się z krytyką ze strony polityków i ekspertów amerykańskich. – Najszybciej zareagowali przedstawiciele Republikanów. Wysoki rangą członek senackiej komisji spraw zagranicznych Jim Risch stwierdził, że proponowany kompromis umożliwiający ukończenie NS2 nie zawiera konkretnych instrumentów pozwalających zminimalizować ryzyka związane z gazociągiem dla amerykańskich sojuszników i ich interesów. Ponadto senator skrytykował to, że kompromis negocjowano bez udziału Ukrainy i Polski. Stwierdził też, że żaden członek Kongresu nie popiera ukończenia budowy gazociągu i że wciąż prawnie obowiązują sankcje, choć obecna administracja ich dotąd nie nałożyła. Nie skonsultowała ona również z Kongresem decyzji o zawieszeniu stosowania restrykcji wobec spółki Nord Stream 2 AG i jej szefa. Przypomniał, że do 11 sierpnia administracja ma przedstawić kolejny raport dotyczący podmiotów podlegających sankcjom PEESA, a w przypadku chęci przyznania wyłączeń musi doń dołączyć pisemne ich uzasadnienia. Zbliżającą się umowę amerykańsko-niemiecką skrytykowała też kongresmenka Marcy Kaptur, która powiedziała, że Kongres powinien odrzucić każdą umowę, która nie chroni bezpieczeństwa transatlantyckiego i niezależności Ukrainy – czytamy.
Formuszewicz, Łoskot-Strachota i Matuszak wyliczają negatywne skutki Nord Streamu 2:
– Porozumienie zostało wypracowane mimo utrzymujących się różnic w podejściu do NS2 pomiędzy Berlinem i Waszyngtonem. Oznacza ono de facto odstąpienie od nakładania nowych sankcji amerykańskich skierowanych przeciwko inwestycji, a być może także ograniczenie tych już wprowadzonych. Nie zawiera jednak po stronie amerykańskiej wyraźnych deklaracji w tym zakresie. Wynika to z konieczności współpracy administracji z Kongresem USA jako podmiotem, który zainicjował i uchwalił regulacje sankcyjne (CAATSA i PEESCA). Jeśli skutkiem porozumienia miałaby być prawna gwarancja ochrony spółki Nord Stream 2 AG, to konieczne byłoby współdziałanie ze strony Kongresu.
– Pomimo zawartej we wspólnym oświadczeniu relatywnie ostrej retoryki wobec Rosji porozumienie nie zawiera wiążących zobowiązań do reakcji w przypadku agresywnego postępowania z jej strony i nie wprowadza realnych instrumentów ograniczania jej destabilizacyjnych działań, a także redukowania niekorzystnych skutków uruchomienia NS2. Ponadto identyfikuje ono negatywne konsekwencje przede wszystkim w przypadku Ukrainy, w marginalny sposób traktuje natomiast ryzyka, jakie NS2 stwarza dla innych krajów Europy Środowej i Wschodniej. Według cytowanego przez agencję Bloomberg anonimowego przedstawiciela administracji amerykańskiej mało konkretne sformułowania zawarte w porozumieniu były intencjonalne i miały uniemożliwić Rosji przygotowanie odpowiedzi na ewentualne restrykcje. Komentatorzy zwracają już uwagę na możliwość szybkiego testowania przez Moskwę realności złożonych zapowiedzi.
– Skuteczność przewidywanych w porozumieniu instrumentów uzależniona będzie od ich doprecyzowania i operacjonalizacji. Umożliwienie ukończenia budowy NS2 pomimo obowiązujących sankcji amerykańskich ograniczy w zasadniczy sposób oddziaływanie jakichkolwiek przyszłych restrykcji skierowanych przeciw Rosji. Ani Waszyngton, ani Berlin nie mają możliwości zagwarantowania kontynuacji tranzytu gazu przez Ukrainę, zależy to bowiem wyłącznie od woli Moskwy. Efekty zaangażowania finansowego w transformację energetyczną Ukrainy zależą w dużej mierze od strategicznych decyzji Kijowa i nie są w żaden sposób wprost powiązane z Nord Streamem 2 ani nie przyniosą w najbliższych latach rekompensaty za utracone po jego uruchomieniu dochody. Podobnie przyszłość współpracy Niemiec z państwami Inicjatywy Trójmorza wymaga dalszych dyskusji i porozumień z tymi krajami.
Eksperci OSW piszą, że porozumienie stanowi przypieczętowanie budowy Nord Streamu 2. – Przyspieszy też prawdopodobnie oddanie gazociągu do użytku poprzez ułatwienie procesu jego technicznej certyfikacji. W zaistniałej sytuacji jedynym realnym instrumentem oddziaływania na Rosję pozostają ograniczenia wynikające z pełnego zastosowania unijnych regulacji energetycznych w odniesieniu do gazociągu. Potrzeba zachowania reżimu prawa unijnego została podkreślona w porozumieniu, co może ograniczyć pole działania Niemiec przy koncesjach na rzecz Gazpromu. Kluczowy pozostaje sposób stosowania przez niemieckiego regulatora reguł znowelizowanej dyrektywy gazowej w przypadku gazociągu – dotyczy to m.in. certyfikacji niezależności operatora szlaku, wdrożenia zasady dostępu stron trzecich oraz przejrzystych taryf przesyłowych. W procesie tym powinna być brana pod uwagę zasada solidarności energetycznej, której znaczenie zostało w ubiegłym tygodniu wzmocnione za sprawą decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie gazociągu OPAL. Istotne będzie przy tym zaangażowanie Komisji Europejskiej, która ma zagwarantować zgodność z unijnym prawem rozwiązań wypracowanych przez stronę niemiecką. Tymczasem Rosji zależy na jak najszybszym uruchomieniu NS2 i uzyskaniu możliwości jak najpełniejszego wykorzystania jego przepustowości. Niewykluczone, że będzie ona też dążyć do tego, by móc zacząć eksploatować gazociąg jeszcze przed ukończeniem procesu certyfikacji jego operatora – czytamy w artykule.
Źródło: OSW