Paradoks OZE. Im więcej instalacji, tym więcej trzeba wydać na sieć

14 lutego 2018, 07:00 Alert

Rozwój OZE będzie warunkował konieczność dalszych inwestycji w rozwój sieci. Będą one rosnąć proporcjonalnie do rozwoju odnawialnych źródeł.

Linia wysokiego napięcia energetyka energia
fot. Pixabay

Prognoza MAE

Międzynarodowa Agencja Energii prognozuje w scenariuszu zakładającym zwrot energetyczny, że do 2040 roku inwestycje w sektor energetyczny sięgną 19,3 bln dolarów. Rocznie średnio 800 mld dolarów będzie wydawane na nowe moce wytwórcze i sieć potrzebną do ich wyprowadzenia. Chodzi o budowę nowych połączeń i modernizację istniejących.

Okazuje się, że w prognozie MAE zakładającej zwrot w energetyce wraz ze wzrostem inwestycji w moce wytwórcze z Odnawialnych Źródeł Energii, proporcjonalnie będą rosły wydatki na rozwój sieci przesyłowej i dystrybucyjnej. Inwestycje w moce mają sięgać 60 procent inwestycji, a pozostałe koszty pochłonie rozbudowa sieci niezbędna do utrzymania efektywności dostaw energii. Inwestycje w dystrybucję zajmą około 30 procent wydatków w sektorze do 2040 roku. Inwestycje w OZE mają stanowić dwie trzecie wydatków na nowe moce, z czego 45 procent mają stanowić projekty wiatrowe i fotowoltaiczne.

Węgiel nie zniknie

Największe wydatki mają być ponoszone przez kraje rozwijające się. Będą one odpowiedzialne za 65 procent inwestycji do 2040 roku. To one wydadzą najwięcej na elektrownie węglowe (86 procent ogółu wydatków na ten cel) i wodne (78 procent), ale także fotowoltaikę (65 procent), atom (63 procent), gaz (61 procent) i wiatr (52 procent). Same Chiny mają odpowiadać za 30 procent globalnych inwestycji w energetykę wiatrową.

Wojciech Jakóbik