– Przypominamy, że za rozmiary katastrofy w Fukushimie odpowiada nie tyle promieniowanie, co polityka rządu japońskiego bagatelizującego ryzyko katastrofy, a następnie ukrywającego jej rozmiary. Rządowa propaganda głosiła, że japońskie elektrownie atomowe z definicji nie mogą ulec awarii – dlatego na kataklizm nie był przygotowany ani operator elektrowni, ani rządowe agencje, ani władze lokalne, ani mieszkańcy – głosi stanowisko Partii Zieloni w związku z 10. rocznicą katastrofy w Elektrowni Fukushima.
Partia Zieloni o Fukushimie
– Prowizoryczne działania, brak specjalistycznego sprzętu, wreszcie przerzucanie się odpowiedzialnością przez różne instytucje tylko pogłębiły wymiary katastrofy w Fukushimie. Zakulisowe działania decydentów oraz presja na minimalizację skutków katastrofy sprawiły, że trudno jest dziś ocenić rzeczywistą skalę skutków awarii. Wzywamy rząd Japonii do porzucenia planów wylania do oceanu tysiąca cystern ze skażoną wodą przechowywanych na terenie elektrowni Fukushima oraz do wysłuchania obywateli i obywatelek, którzy obawiając się o bezpieczeństwo i zdrowie swoje i swoich dzieci, nie chcą ponownego uruchomienia reaktorów zamkniętych po katastrofie w Fukushimie – czytamy w stanowsku.
– Z zaniepokojeniem patrzymy na plany podążenia dokładnie tą samą ścieżką co Japonia przez polski rząd. Ogromny, czaso- i kosztochłonny program budowy elektrowni jądrowych, połączony z nacjonalistyczną retoryką i przekonaniem o nieomylności rządu Prawa i Sprawiedliwości to proszenie się o katastrofę. Mamy poważne wątpliwości, czy obecny rząd jest w stanie przewidzieć i adekwatnie ocenić wszystkie możliwe zagrożenia zewnętrzne (np. katastrofy naturalne, ataki terrorystyczne) i wewnętrzne (np. błędy ludzkie, awarie urządzeń), dotyczące budowy i korzystania z siłowni jądrowych – przez wiele dekad i przy gwałtownie zmieniającym się klimacie – uważa Partia Zieloni.
Partia Zieloni/Michał Perzyński
Sawicki: Czy Polska wyciągnęła wnioski z Fukushimy przed budową własnego atomu? (ANALIZA)