icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Paszkowski: Rynek ropy obawia się kryzysu gospodarczego oraz w Wenezueli

W minionym tygodniu kluczowe wydarzenia, które najmocniej wpływały na cenę ropy naftowej, dotyczyły sytuacji gospodarczej na świecie. Zaskoczeniem, chociaż nie aż tak dużym dla rynku była informacja o najniższym od 1990 r. wzroście gospodarczym Chin, który w 2018 r. wyniósł 6,6% (dla porównania w 2017 r. wzrost wyniósł 6,8%) – pisze dr Michał Paszkowski, analityk rynku ropy naftowej z Grupy Lotos. 

Od kilku lat chińska gospodarka rozwija się w tempie jednocyfrowym, ale trwająca „wojna handlowa” z USA może w dłuższym horyzoncie czasowym jeszcze bardziej negatywnie wpłynąć na stan gospodarki, co przełoży się na zapotrzebowanie na paliwa. Rozmowy z USA w dalszym ciągu trwają, a rynek oczekuje konkretnych rozstrzygnięć, które powinny się zmaterializować do marca 2019 r. Pojawiające się sygnały, że Pekin rozważa zwiększenie importu różnego rodzaju dóbr z USA, tak aby do 2024 r. ograniczyć nierównowagę w wymianie handlowej z tym państwem do zera, świadczą, że negocjacje idą raczej w dobrym kierunku.

W trakcie tygodnia na cenę ropy naftowej oddziaływały przewidywania gospodarcze, chociaż dla rynku ważne też były pośrednio różnego rodzaju wskaźniki makroekonomiczne. Nową prognozę sytuacji gospodarczej na świecie przedstawił IMF (World Economic Outlook), który obniżył poziom wzrostu na 2019 r. do 3,5% (spadek o 0,2%), a więc gospodarka światowa ma się rozwijać najwolniej od trzech lat (notabene taki sam wzrost zakłada OECD). Dane IMF wpłynęły na i tak słabe oczekiwania związane z rozwojem gospodarczym. Dodatkowo pewnym dopełnieniem nastojów panujących na rynkach, były wskaźniki makroekonomiczne opublikowane w zeszłym tygodniu przez Uniwersytet Michigan (wskaźnik CSI jest na najniższym poziomie od 2016 r.), IHS Markit (wskaźnik PMI w Europie spadł do nowych pięcioletnich minimów) oraz instytut Ifo (indeks Ifo obrazujący aktywność gospodarczą Niemiec, spadł do najniższego poziomu od trzech lat). Zasadniczo przedsiębiorcy obawiają się o stan sytuacji gospodarczej, a takie wydarzenia jak m.in. Brexit, protesty we Francji, nie polepszają nastrojów.

Dla rynku ropy naftowej niezwykle ważne wydarzenia obecnie mają miejsce w Wenezueli, gdzie Juan Guaidó, przewodniczący opozycyjnego parlamentu ogłosił się w ubiegłą środę tymczasowym prezydentem tego państwa (został już uznany m.in. przez USA, Kanadę, Argentynę, Brazylię, Chile, Kolumbię, Paragwaj, Peru). Chaos w Wenezueli ma swoje przełożenie na wzrost ceny ropy naftowej, tym bardziej, że uczestnicy rynku obawiają się o legalność realizowanych kontraktów. W grudniu import ropy naftowej do USA z Wenezueli wyniósł według różnych szacunków 540 kb/d, a już pojawiają się sygnały o spadku tych dostaw do poziomu 300 kb/d. Dotychczas importujące z Wenezueli amerykańskie rafinerie (CITGO, Chevron, PBF, Valero) będą zatem zmuszone poszukiwać alternatywnych dostaw, co jeszcze bardziej doprowadzi do zacieśnienia rynku w odniesieniu do gatunków określanych jako ciężkie i kwaśne. Dodatkowo rośnie groźba kolejnych sankcji USA na Wenezuelę, w tym wprowadzenia całkowitego zakazu importu surowca przez amerykańskie rafinerie. Dlatego też niewątpliwie to jak zakończy się (w krótkim lub długim horyzoncie czasowym) sytuacja w Wenezueli będzie niezwykle ważne dla rynku.

W zeszłym tygodniu cena surowca nieznacznie wzrosła (głównie pod koniec tygodnia), z uwagi na wydarzenia w Wenezueli. Wydaje się, że dla uczestników rynku pomimo negatywnych oznak dotyczących stanu gospodarki światowej to sytuacja w państwie z Ameryki Południowej będzie w najbliższych dniach decydować o cenie ropy naftowej.

W minionym tygodniu kluczowe wydarzenia, które najmocniej wpływały na cenę ropy naftowej, dotyczyły sytuacji gospodarczej na świecie. Zaskoczeniem, chociaż nie aż tak dużym dla rynku była informacja o najniższym od 1990 r. wzroście gospodarczym Chin, który w 2018 r. wyniósł 6,6% (dla porównania w 2017 r. wzrost wyniósł 6,8%) – pisze dr Michał Paszkowski, analityk rynku ropy naftowej z Grupy Lotos. 

Od kilku lat chińska gospodarka rozwija się w tempie jednocyfrowym, ale trwająca „wojna handlowa” z USA może w dłuższym horyzoncie czasowym jeszcze bardziej negatywnie wpłynąć na stan gospodarki, co przełoży się na zapotrzebowanie na paliwa. Rozmowy z USA w dalszym ciągu trwają, a rynek oczekuje konkretnych rozstrzygnięć, które powinny się zmaterializować do marca 2019 r. Pojawiające się sygnały, że Pekin rozważa zwiększenie importu różnego rodzaju dóbr z USA, tak aby do 2024 r. ograniczyć nierównowagę w wymianie handlowej z tym państwem do zera, świadczą, że negocjacje idą raczej w dobrym kierunku.

W trakcie tygodnia na cenę ropy naftowej oddziaływały przewidywania gospodarcze, chociaż dla rynku ważne też były pośrednio różnego rodzaju wskaźniki makroekonomiczne. Nową prognozę sytuacji gospodarczej na świecie przedstawił IMF (World Economic Outlook), który obniżył poziom wzrostu na 2019 r. do 3,5% (spadek o 0,2%), a więc gospodarka światowa ma się rozwijać najwolniej od trzech lat (notabene taki sam wzrost zakłada OECD). Dane IMF wpłynęły na i tak słabe oczekiwania związane z rozwojem gospodarczym. Dodatkowo pewnym dopełnieniem nastojów panujących na rynkach, były wskaźniki makroekonomiczne opublikowane w zeszłym tygodniu przez Uniwersytet Michigan (wskaźnik CSI jest na najniższym poziomie od 2016 r.), IHS Markit (wskaźnik PMI w Europie spadł do nowych pięcioletnich minimów) oraz instytut Ifo (indeks Ifo obrazujący aktywność gospodarczą Niemiec, spadł do najniższego poziomu od trzech lat). Zasadniczo przedsiębiorcy obawiają się o stan sytuacji gospodarczej, a takie wydarzenia jak m.in. Brexit, protesty we Francji, nie polepszają nastrojów.

Dla rynku ropy naftowej niezwykle ważne wydarzenia obecnie mają miejsce w Wenezueli, gdzie Juan Guaidó, przewodniczący opozycyjnego parlamentu ogłosił się w ubiegłą środę tymczasowym prezydentem tego państwa (został już uznany m.in. przez USA, Kanadę, Argentynę, Brazylię, Chile, Kolumbię, Paragwaj, Peru). Chaos w Wenezueli ma swoje przełożenie na wzrost ceny ropy naftowej, tym bardziej, że uczestnicy rynku obawiają się o legalność realizowanych kontraktów. W grudniu import ropy naftowej do USA z Wenezueli wyniósł według różnych szacunków 540 kb/d, a już pojawiają się sygnały o spadku tych dostaw do poziomu 300 kb/d. Dotychczas importujące z Wenezueli amerykańskie rafinerie (CITGO, Chevron, PBF, Valero) będą zatem zmuszone poszukiwać alternatywnych dostaw, co jeszcze bardziej doprowadzi do zacieśnienia rynku w odniesieniu do gatunków określanych jako ciężkie i kwaśne. Dodatkowo rośnie groźba kolejnych sankcji USA na Wenezuelę, w tym wprowadzenia całkowitego zakazu importu surowca przez amerykańskie rafinerie. Dlatego też niewątpliwie to jak zakończy się (w krótkim lub długim horyzoncie czasowym) sytuacja w Wenezueli będzie niezwykle ważne dla rynku.

W zeszłym tygodniu cena surowca nieznacznie wzrosła (głównie pod koniec tygodnia), z uwagi na wydarzenia w Wenezueli. Wydaje się, że dla uczestników rynku pomimo negatywnych oznak dotyczących stanu gospodarki światowej to sytuacja w państwie z Ameryki Południowej będzie w najbliższych dniach decydować o cenie ropy naftowej.

Najnowsze artykuły