Po nałożeniu blokady na amerykańskie aktywa wenezuelskiego molocha swoją umowę zawiesił z nim rosyjski Łukoil, ponadto wściekli wierzyciele notorycznie konfiskują majątek ruchomy, należący do Petróleos de Venezuela, S.A. – pisze Joanna Kędzierska, współpracowniczka BiznesAlert.pl.
Naftowy gigant nie może liczyć ostatnio na dobrą passę. Nie dość, że zdewastowane rafinerie niemalże przestały pracować, na horyzoncie pojawiły się kolejne poważne komplikacje.
Łukoil boi się Trumpa
Wczoraj na Twitterze dziennikarz The Wall Street Journal Anatolij Kurmanajew podał, że właśnie Łukoil postanowił tymczasowo zawiesić swój kontrakt z wenezuelskim molochem. Rosyjski koncern jest jednym z głównych dostawców produktów naftowych do PDVSA. Oznacza to, że na razie koncern nie będzie otrzymywał od Łukoila benzyny i rozpuszczalników potrzebnych mu do wydobywania ropy. Decyzja rosyjskiej spółki podyktowana była obawą, że administracja Donalda Trumpa może utrudnić Rosjanom funkcjonowanie w amerykańskim systemie finansowym, co odbiłoby się negatywnie na ich działalności. Jak twierdzi Kurmanajew, Łukoil nie jest jedynym dostawcą produktów naftowych, który właśnie zawiesił umowę z PDVSA. Dziennikarz informuje, że takich podmiotów jest kilkanaście. Zgodnie z dokumentami, które przedstawił wenezuelski koncern, ma on w tym momencie zaledwie 10-dniowe zapasy benzyny.
SWAP-em w sankcje?
Jeszcze zanim Biały Dom zdecydował się nałożyć sankcje na wenezuelski koncern naftowy jego pracownicy wydzwaniali do swoich partnerów handlowych m.in. z prośbą o renegocjacje obowiązujących kontraktów. Wenezuelczycy przekonywali swoich klientów by ci zamienili paliwo i inne produkty ropopochodne (chodzi o transakcję SWAP) od swoich dotychczasowych dostawców na wenezuelskie. PDVSA chce także prosić o to by domy handlowe działały jako pośrednicy, dostarczający ropę do niektórych klientów w Stanach Zjednoczonych i innych krajach. Amerykańskie sankcje nie wspominają o blokadzie sprzedaży surowca za pomocą SWAP-u czy poprzez pośredników. W ostatnich latach PDVSA korzystało już z takiego rozwiązania m.in. w transakcjach ze swoim podmiotem zależnym Citgo, indyjską spółką Reliance czy rosyjskim Rosnieftem. Tymczasem amerykańskie rafinerie już zaczęły zwracać się do innych producentów ropy, by zastąpić dostawy z Wenezueli.
USA nałożyły sankcje na wenezuelski, państwowy koncern naftowy
Ropa tylko za przedpłatą
Przyciśnięte do ściany PDVSA, by pozyskać jak najszybciej gotówkę, zaczęło również wymagać od swoich klientów przedpłaty. Od firm, które wysłały tankowce do Wenezueli zażądano gotówki za paliwo, zanim opuszczą one port. PDVSA zagroziło, że bez pieniędzy nie wyda paliwa. Rozwiązanie to może jednak być niezgodne z założeniami amerykańskich sankcji, wobec czego niektórzy klienci zaczęli szukać alternatywnych kierunków dostaw w Ameryce Łacińskiej jak Kolumbia czy Meksyk.
PDVSA ucieka przed „Piratami z Karaibów”
Jakby tych wszystkich problemów było mało, PDVSA jest po uszy zadłużone u różnych kontrahentów, małych firm czy armatorów zajmujących się transportem produktów koncernu czy sprzedażą paliwa. Część z nich zwróciło się do karaibskich sądów, po to by mieć możliwość zajęcia majątku PDVSA w poczet nie spłacanych długów. Zwłaszcza holenderskie przyczółki na Karaibach stały się polem sądowej bitwy wierzycieli z wenezuelskim państwowym gigantem naftowym, ponieważ ma on swoje terminale służące do eksportu ropy na Bonaire, Arubie czy Curacao. Po otrzymaniu zgody sądów na konfiskatę mienia PDVSA, wierzyciele czają się na karaibskich wodach, aby niczym piraci zająć jednostki lub załadunek firmy, w poczet niepłaconych im należności.
Tak było chociażby w przypadku koncernu ConocoPhillips, który wygrał proces przeciwko Petroleos de Venezuela S.A., w jednym z holenderskich sądów. Stawką było 2 miliardy dolarów. Conoco otrzymało pozwolenie na zatrzymanie 12 wenezuelskich tankowców przeprawiających się przez Morze Karaibskie.
Jednakże również i mniejsze firmy używają wobec PDVSA podobnej taktyki. Wyładowany 400 000 baryłkami wenezuelskiej ropy tankowiec Icaro, już od ponad miesiąca stoi zacumowany w pobliżu Curacao, po tym jak dwóch wierzycieli Exotic Waves Marine SA i Ammon Shipping Co. po otrzymaniu nakazu sądowego zatrzymało załadunek pod zastaw niezapłaconych należności. Pierwszej firmie PDVSA jest winne 7,3 miliona dolarów za paliwo, a drugiej milion dolarów.
Koncern mając świadomość nowej taktyki wierzycieli, bawi się z nimi w kotka i myszkę, starając się unikać transportu ropy w pobliżu karaibskich wysp. W zeszłym roku tylko 17 wenezuelskich jednostek dokonało rozładunku ropy w Curacao, kiedy w 2017 roku było ich aż 132. Jednakże jeśli Wenezuela chce sprzedawać więcej ropy do Azji, co może być konieczne w obliczu amerykańskich sankcji, będzie zmuszona do korzystania z infrastruktury znajdującej się na karaibskich wyspach, po to by móc przechowywać surowiec.