– To jest tak, że energetyka jądrowa w Niemczech tradycyjnie jest na pewnym celowniku. Nie jest tak bez powodu, ponieważ Niemcy jako społeczeństwo byli przeciwko energetyce atomowej – mówił w Polskim Radiu 24 Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
„Nie powinniśmy się przejmować tym sprzeciwem”
Brandenburgia i trzy inne kraje związkowe ze wschodnich Niemiec nie chcą budowy pierwszej w Polsce elektrowni atomowej – wynika z oświadczenia opublikowanego we wtorek przez brandenburskie ministerstwo ochrony konsumentów.
Na antenie Polskiego Radia do stanowiska tych krajów odniósł się redaktor portalu biznesalert.pl. Michał Perzyński odpowiadając na pytanie, czy te landy są w stanie zablokować inwestycję jądrową w Polsce, wskazał, że „odpowiedź jest jednoznaczna i negatywna”.
– Jest tak dlatego, że ten sprzeciw został wyrażony w lokalnych urzędach ochrony konsumentów. To trochę tak jakby jakaś jednostka samorządu lokalnego w Opolu była przeciwna fabryce śrubek w Czechach – wyjaśnił. – Oczywiście, że Czesi by się czymś takim nie przejeli i tak samo my nie powinniśmy się przejmować sprzeciwem landów – ocenił.
Ruch antyatomowy
Podkreślił, że „energetyka jądrowa w Niemczech tradycyjnie jest na pewnym celowniku”. – Nie jest tak bez powodu, ponieważ Niemcy jako społeczeństwo byli przeciwko energetyce jądrowej jako takiej – wskazał.
– Ten ruch antyatomowy szczególnie przybrał na sile po katastrofie elektrowni w Czarnobylu, a potem w 2011 roku w Fukushimie – powiedział. – Można powiedzieć, że Niemcy obok Austrii są jedynymi krajami w Europie, które bardziej jako rząd niż społeczeństwo, sprzeciwiają się atomowi – dodał.
Polskie Radio 24