Niebawem miną dwa miesiące od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dokładnie przeanalizowany został kontekst militarny tego sporu, implikacje polityczne, nowa odsłona kryzysu energetycznego, opinią publiczną wstrząsnęły dowody zbrodni wojennych popełnionych przez Rosjan, snute są plany na przyszłość. Zdaje się jednak, że pomijany zostaje wątek szkód środowiska naturalnego w związku z wojną. Ten niczym niesprowokowany konflikt jest dla tamtejszej przyrody absolutną katastrofą, zarówno w wodzie, na lądzie i w powietrzu, i powrót do troski o środowisko w tym rejonie może być trudniejszy, niż dotychczas się spodziewano – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
Wojna w Ukrainie a środowisko
Rezerwat Biosfery Morza Czarnego na południowym wybrzeżu Ukrainy jest rajem dla ptaków migrujących. Ponad 120 tysięcy ptaków spędza zimę przelatując wokół jego brzegów, a szerokie spektrum rzadkich gatunków — między innymi orła bielika, nurogęśi i szczudłaka czarnoskrzydłego, widocznego na powyższym zdjęciu — gniazduje wśród chronionych wód i terenów podmokłych. Rezerwat ten stanowi także dom dla zagrożonego wyginięciem ślepota piaskowego, delfina butlonosego z Morza Czarnego, rzadkich kwiatów, niezliczonych mięczaków, dziesiątek gatunków ryb, a w ostatnich tygodniach najeżdżających wojsk. – Dziś terytorium rezerwatu jest okupowane przez wojska rosyjskie. Obecnie nie ma informacji o stratach w środowisku – powiedział Ołeksandr Krasnolutski, wiceminister ochrony środowiska i zasobów naturalnych Ukrainy. Jednak działania wojskowe na tym obszarze wywołały pożary na tyle duże, że można je było dostrzec z kosmosu, co mogło budzić obawy o to, że najprawdopodobniej doszło do zniszczenia wielkich siedlisk lęgowych ptaków.
W Ukrainie jest mnóstwo tętniących życiem mokradeł i lasów oraz dużych połaci dziewiczego stepu. Rosyjskie wojska już weszły lub przeprowadziły operacje wojskowe na ponad jednej trzeciej chronionych obszarów przyrodniczych kraju. Raporty z terenu i badania dotyczące poprzednich konfliktów zbrojnych sugerują, że wpływ konfliktu zbrojnego na środowisko może być naprawdę poważny. Wojny niszczą siedliska, zabijają dziką przyrodę, generują zanieczyszczenia i całkowicie przebudowują ekosystemy, z konsekwencjami, które trwają przez dziesięciolecia.
Tylko szaleniec nie zgodziłby się ze stwierdzeniem że prowadzenie wojny jest aktem zniszczenia. W latach 1950-2000 ponad 80 procent największych światowych konfliktów zbrojnych miało miejsce w najważniejszych obszarach bioróżnorodności, obszarach bogatych w endemiczne gatunki, ale zagrożonych. Wprawdzie nie ma zbyt wielu badań naukowych nad wpływem działań wojennych na środowisko, ale w jednym z badań z 2018 roku naukowcy odkryli, że konflikt zbrojny był skorelowany ze spadkiem liczebności dzikiej fauny i flory na chronionych obszarach Afryki. Naukowcy odkryli, że populacje dzikiej fauny i flory były zwykle stabilne w czasie pokoju i zmniejszały się podczas wojny, a im częstsze konflikty, tym bardziej gwałtowne ich straty. W niektórych przypadkach niszczenie środowiska było jawną taktyką podczas prowadzenia działań zbrojnych. Podczas wojny wietnamskiej armia amerykańska spryskiwała defoliantami szerokie połacie dżungli, aby przerzedzać lasy i pozbawić siły wroga kryjówek. Jednocześnie walczący żołnierze często wykorzystywali „zdobyczne zasoby”, takie jak ropa i drewno, aby sfinansować swoje działania na froncie.
Marszałkowski: Ukraina potrzebuje czołgów, granatniki już ma
Podczas wojny żołnierze kopią okopy, czołgi niszczą roślinność, bomby niszczą krajobrazy, a materiały wybuchowe wywołują pożary. Broń wyrzuca do powietrza toksyczne gazy i cząstki, a metale ciężkie przedostają się do gleby i wody. Tymczasem w Ukrainie jest mnóstwo zakładów chemicznych i magazynów, składów ropy naftowej, kopalni węgla, linii gazowych i innych obiektów przemysłowych, które w przypadku uszkodzenia mogą uwolnić ogromne ilości zanieczyszczeń. Niektóre społeczności lokalne już są ofiarami tej katastrofy. Do tego dochodzi strach przed katastrofą związaną z energetyką jądrową, jak ta w Fukushimie, czy też w tym przypadku, powtórką z Czarnobyla. Ukraina ma 15 reaktorów jądrowych w czterech elektrowniach; największa z nich, Zaporoska Elektrownia Jądrowa, była już miejscem intensywnych walk. – Działania wojenne w pobliżu elektrowni jądrowych mogą doprowadzić do skażenia radioaktywnego na dużą skalę rozległych obszarów nie tylko w Ukrainie, ale także daleko poza jej granicami – powiedział wiceminister Krasnolutski. Uszkodzenie składowisk odpadów promieniotwórczych może również spowodować duże skażenie.
Wojny niszczą przyrodę
Naukowcy wiele się dowiedzieli o długofalowym wpływie promieniowania na zwierzęta i ekosystemy z badań przeprowadzonych w ukraińskiej Strefie Wykluczenia w Czarnobylu, która została w dużej mierze porzucona po katastrofie w elektrowni jądrowej w Czarnobylu w 1986 roku. Badania na miejscu wykazały, że promieniowanie nie tylko powodowało deformacje u poszczególnych zwierząt, ale wpływało na całe ich populacje. Naukowcy z University of South Carolina zauważyli dramatyczny spadek liczebności i mniejszą różnorodność organizmów na bardziej radioaktywnych obszarach. Eksperci twierdzą, że rosyjska aktywność wojskowa w czarnobylskiej strefie wykluczenia mogła pogorszyć tamtejsze warunki. Pożary mogły uwolnić cząstki radioaktywne, które zostały wychwycone przez lokalną florę, a przejeżdżanie przez najbardziej skażone obszary mogło wyrzucić chmury radioaktywnego pyłu. Działalność wojsk mogła również zagrozić odrodzeniu dzikiej przyrody w strefie wykluczenia. W strefie zamkniętej można spotkać szare wilki, rude lisy, jenoty, rysie i dziki, podobnie jak zagrożone wyginięciem konie Przewalskiego, które sprowadzono na ten obszar około dwadzieścia lat temu.
Federowicz: Dezinformacja Rosji straszy Zachód wysokimi cenami paliw (ROZMOWA)
Wojny niemalże zawsze powodują brak bezpieczeństwa ekonomicznego i żywnościowego, zmuszając ludność cywilną do większego polegania na zasobach naturalnych, takich jak dzika zwierzyna, aby przetrwać. Niektóre siły zbrojne są również zależne od dzikich zwierząt, aby wyżywić swoje wojska, lub zbierają cenne części zwierząt, aby finansować swoją działalność. Eksperci twierdzą, że zwiększonemu zapotrzebowaniu na dziką przyrodę często towarzyszy osłabienie ochrony lub egzekwowania ochrony środowiska. Przykładowo, po wybuchu wojny domowej w Angoli w 1975 roku kraj ten zawiesił patrole antykłusownicze. Jednocześnie konflikt ten zwiększył powszechny dostęp do broni automatycznej. Rezultatem był drastyczny wzrost polowań, który znacznie zmiejszył populację bawołów, antylop i innych gatunków. Polowania w czasie wojny zbierają nieproporcjonalne żniwo na dużych ssakach, z których wiele odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu ich ekosystemów. Podczas wojny domowej w Mozambiku, która trwała od 1977 do 1992 roku, zagęszczenie populacji dziewięciu dużych roślinożerców – w tym słoni, zebr, hipopotamów i bawołów – spadło w Parku Narodowym Gorongosa o ponad 90 procent.
Brak bezpieczeństwa żywnościowego i niestabilność ekonomiczna mogą zagrażać nawet licznym zwierzętom. Po upadku Związku Radzieckiego w 1991 roku, co doprowadziło do gwałtownego wzrostu wskaźników ubóstwa w Rosji, populacja łosi, dzików i niedźwiedzi brunatnych zmniejszyła się. Odkrycia sugerują, że dzika przyroda może być zagrożona wszędzie tam, gdzie wojna w Ukrainie powoduje brak bezpieczeństwa żywnościowego, nawet poza obszarami aktywnych działań wojennych.
Konflikty mogą też chronić przyrodę
Pomimo wszystkich szkód, jakie wojna może wyrządzić, w pojedynczych przypadkach konflikty międzyludzkie mogą stanowić tarczę dla natury. Najbardziej znanym przykładem jest tu Koreańska Strefa Zdemilitaryzowana, cienki kawałek ziemi, który służy jako bufor między Koreą Północną a Południową. Jest on całkowicie niedostępny dla ludzi, chroniony przez strażników, płoty i miny lądowe. Ale pod nieobecność ludzi stanowi on schronienie dla rzadkiej flory i fauny, w tym żurawi czerwono-koronowanych i białogłowych, azjatyckich niedźwiedzi czarnych i prawdopodobnie tygrysów syberyjskich. Podczas II wojny światowej komercyjne połowy na Morzu Północnym ustały prawie całkowicie z powodu rekwizycji łodzi rybackich, ograniczeń w ich przemieszczaniu się i werbowania rybaków na wojnę. Populacje wielu gatunków ryb poławianych w celach handlowych odrodziły się.
Politycy mogą wykorzystać okres pokonfliktowy do wzmocnienia ochrony środowiska, a nawet włączyć tę kwestię do negocjacji pokojowych, przekształcając sporne terytoria w rezerwaty przyrody. Historia pokazuje, że takie rozwiązanie byłoby możliwe. W Parku Narodowym Gorongosa w Mozambiku od 2000 roku trwa intensywny projekt odbudowy środowiska naturalnego. Obejmuje on wzmocnione patrole antykłusownicze, rozwój przemysłu turystyki dzikiej przyrody oraz różnego rodzaju działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa ekonomicznego i żywnościowego w lokalnych społecznościach. Wygląda więc na to, że chociaż straty przyrodnicze podczas wojny w Ukrainie są znaczne, to nie są one nie do odbudowania w następnych latach.
Sushyk: Elektroenergetyka to obszar trwałej integracji Ukrainy i Europy