Ponad 500 mln zł zysku wypracowała w 2018 r. Polska Grupa Górnicza – poinformował w poniedziałek wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Zapewnił, że nie ma zagrożenia dla programu inwestycyjnego PGG ani dla rozpoczynających się w br. spłat zobowiązań z przeszłości.
Za dwa miesiące miną trzy lata od powstania Polskiej Grupy Górniczej (PGG), która przejęła kopalnie zadłużonej Kompanii Węglowej. Niespełna rok później do PGG włączono kopalnie innej górniczej spółki – Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW). Jak poinformował w poniedziałek PAP Tobiszowski, ta część Grupy nadal jest deficytowa.
„W 2018 r. aktywa byłego Katowickiego Holdingu Węglowego były na głębokim minusie. Na szczęście przewidywany był większy minus, a jest mniejszy – więc powoli zaczynamy odblokowywać kolejne możliwości ścian i zwiększenia wydobycia; i to wydobycia, które będzie przynosiło zyski” – powiedział wiceminister. Wskazał, że już w momencie połączenia PGG i KHW przed dwoma laty wiadomo było, iż aktywa holdingu wymagają kosztowych inwestycji.
„Rok 2019 będzie bardzo ważny jeśli chodzi o inwestycje, szczególnie w kopalnie Wesoła i Staszic (aktywa dawnego KHW – PAP), po to, żebyśmy mogli na koniec roku zbilansować się nie tylko w tzw. pierwszym PGG, ale już w całej strukturze, razem z KHW” – dodał Tobiszowski. Podkreślił, że gdyby nie „minus” dawnych kopalń holdingu, ubiegłoroczny zysk PGG byłby „zdecydowanie większy”.
Wiceminister wskazał, że PGG wypracowała zysk na podstawowej działalności, godząc to – jak mówił – z „miliardowym” programem inwestycyjnym. W tym roku dojdzie dodatkowy element – rozpoczęcie spłat oddziedziczonych po Kompanii Węglowej i KHW zobowiązań wobec banków, które godząc się na restrukturyzację firm przesunęły w czasie terminy spłaty obligacji.
„Prawdą jest, że rozpoczną się (w tym roku – PAP) wypłaty należności, które są przesunięte w czasie. Ale na ten czas chcemy zdążyć z inwestycjami, żebyśmy spokojnie mogli utrzymywać płynność w naszych spółkach. Jak na razie – mówię to z ostrożnością – jest dobrze, ale nie należy być w euforii. W górnictwie trzeba zawsze bacznie patrzeć co się dzieje i kontrolować zjawiska w przestrzeni gospodarczej” – powiedział Tobiszowski. „Górnictwo uczy pokory” – dodał.
W ocenie wiceszefa resortu energii, obecnie nie ma zagrożenia spłaty zobowiązań przejętych przez PGG po dawnych spółkach węglowych. „To na razie jest niezagrożone. W ogóle jeśli chodzi o kwestie finansowe (…) na razie nie mamy zagrożeń – ani jeśli chodzi o spłaty, ani jeśli chodzi o plan inwestycyjny. Przeciwnie, przygotowujemy się do śmiałych inwestycji” – powiedział wiceminister. Zapowiedział, że jedną z takich inwestycji, na którą zabezpieczono już ok. 50 proc. potrzebnych środków, PGG ma ogłosić około kwietnia.
Polska Grupa Górnicza dotąd oficjalnie nie podała swoich wyników za ubiegły rok. W styczniu br. prezes spółki Tomasz Rogala poinformował, że firma zamknęła miniony rok zyskiem, przekraczając wyniki zakładane w biznesplanie. „To był dobry rok dla PGG. Osiągnęliśmy albo przekroczyliśmy w sposób pozytywny wyniki, które zakładaliśmy w swoich dokumentach, takich jak biznesplan, tak że określamy ten rok jako dobry” – mówił prezes.
Według informacji podanych latem ub. roku, jeszcze w 2016 r. PGG traciła ponad 80 zł na każdej tonie sprzedanego węgla. Rok później zysk na tonie nie przekraczał 2 zł, podczas gdy w pierwszym półroczu 2018 było to już 28,55 zł. Za sześć miesięcy 2018 r. PGG wypracowała 294 mln zł zysku netto. W poniedziałek wiceminister Tobiszowski potwierdził, że całym ubiegłym roku było to ponad 500 mln zł. Roczne przychody PGG netto to blisko 10 mld zł. Rocznie wydobycie nie przekroczyło w ub. roku 30 mln ton węgla. PGG jest największym w UE producentem tego surowca.
Polska Agencja Prasowa