Rafineria Paulsboro w New Jersey zostanie wygaszona ze względu na spadek zapotrzebowania na jej produkty spowodowany pandemią koronawirusa. Branża łupkowa w USA wprowadza oszczędności i pożycza pieniądze na przetrwanie.
Obiekt o mocy przerobowej 160 tysięcy baryłek dziennie zatrzyma część działalności związanej z przerobem ropy naftowej i zwolni 250 pracowników. Będzie nadal produkować lubrykanty i asfalt.
Trwa dyskusja o tym, czy przemysł rafineryjny czeka zmierzch przez transformację energetyczną i zdania na ten temat są podzielone. Póki co jednak gwoździem do jego trumny jest kryzys branży wywołany pandemią koronawirusa, która obniża zapotrzebowanie na ropę naftową.
Póki co giganci rewolucji łupkowej w USA prowadzą fuzje i przejęcia w celu konsolidacji wobec trudnej sytuacji na rynku. Devon Energy kupił WPX Energy, ConocoPhilips przejęło Concho Resources, a Pioneer Natural Resources zamierza przejąć Parsley Energy.
Te firmy zwiększają także efektywność wydobycia ropy łupkowej oraz obniżają koszty pracy. Skupiają się na eksploatacji części złóż, na czele z Zagłębiem Permskim, w którym granica opłacalności waha się około 20-30 dolarów za baryłkę. Jednak rozmówcy Financial Times przekonują, że pełny komfort zapewniłaby dopiero cena mieszanki WTI w okolicach 70 dolarów. Obecnie kosztuje około 37 dolarów za baryłkę. Z tego względu rosną długi nafciarzy. Według Rystad Energy północnoamerykańska branża łupkowa może je zwiększyć powyżej 100 mld dolarów do końca roku. To dużo więcej niż podczas ostatniego kryzysu cen ropy w 2016 roku.
Bloomberg/Financial Times/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Zmierzch ropy skłania Lotos do ucieczki do przodu z Orlenem (ANALIZA)