Pietrzyk: Prawo zamówień publicznych – najpierw zaufanie, a potem przepisy

15 lipca 2015, 09:01 Drogi

W październiku 2014 roku weszła w życie nowelizacja ustawy o prawie zamówień publicznych. Miała ona uchronić przed wyborem ofert jedynie za pomocą kryterium cenowego. Tymczasem podczas postępowania na budowę Południowej Obwodnicy Warszawy wybrano ofertę za 55% wartości inwestycji. Tak niska cena wydaje się mało prawdopodobna w przypadku projektu budowlanego.

Ani inni oferenci, ani eksperci nie mogą ocenić jednak możliwości realizacji budowy. Większość danych na ten temat została utajniona przez zwycięskie przedsiębiorstwo. Do kwietnia 2016 r. Polska musi przyjąć dyrektywy unijne, który jeszcze bardziej zmniejszą jawność postępowań publicznych. Sebastian Pietrzyk z kancelarii Pietrzyk Wójtowicz Dubicki uważa, że zaufanie publiczne jest za małe podczas postępowań przetargowych i dalsze utajnianie dokumentacji może jedynie zaszkodzić prawu zamówień publicznych.

Sebastian Pietrzyk, partner w kancelarii Pietrzyk Wójtowicz Dubicki Sp.k.: W kwestii jawności postępowań zamówień publicznych obecne regulacje są wystarczające. Problem polega na tendencji do utajniania części danych. Wykonawcy wysyłają niezbędne formalnie dokumenty i informacje stają się niejawne, nawet jeżeli niedawno były pokazywane publicznie np. na prezentacjach wynikowych spółki. Ten proceder nie wynika z błędów w ustawie, ale pewnej praktyki, która się wytworzyła w zamówieniach publicznych. Zamawiający często boją się badać dogłębnie przyczyny utajnienia informacji, a czasami nie mają wystarczających uprawnień by zbadać dane. Badanie jawności przeprowadzane jest bezrefleksyjnie. W tej sytuacji konkurencja musi często rozstrzygać sprawę w Krajowej Izbie Odwoławczej, jak np. w przypadku Południowej Obwodnicy Warszawy.

Taka praktyka podważa zaufanie społeczne do przetargów publicznych. Jest to o tyle ważne, że niedługo w życie wejdzie zmiana prawa, dostosowująca polskie przepisy do unijnych. W myśl tych zasad, do czasu podpisania umowy jej szczegóły pozostanę niejawne dla społeczeństwa. To rozwiązanie może być skuteczne w krajach, gdzie istnieje duże zaufanie do organów państwa. Dla Polski będzie to zmiana systemowa, a nie mentalna. Proces powinien przebiegać w drugą stronę. Najpierw powinniśmy zwiększyć zaufanie do instytucji, a dopiero potem zmieniać prawo.