Bezpieczeństwo

PISM: Trumpowi nie udało się odzyskać inicjatywy w Azji

Donald Trump i Xi Jinping. Fot.: Wikimedia Commons

Donald Trump i Xi Jinping. Fot.: Wikimedia Commons

Polityka Stanów Zjednoczonych wobec Azji i Pacyfiku jest nacechowana wieloma sprzecznościami. USA zadeklarowały wyjście z TPP, sygnalizując zmniejszenie zaangażowania gospodarczego w Azji. Prezentują też zmienną postawę wobec Chin, a także zwiększają obecność wojskową w regionie i sugerują atak na KRLD. Ta nieprzewidywalna polityka niepokoi partnerów azjatyckich. Podczas swojej wizyty w Azji prezydent Donald Trump nie zdołał ich przekonać, że USA są gotowe na większe zaangażowanie w regionie, stanowiące przeciwwagę dla ChRL. Nie nakłonił też Chin do kompromisu w kwestiach gospodarczych i w sprawie polityki wobec KRLD – pisze Marcin Przychodniak z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

Donald Trump nie przedstawił dotychczas spójnej wizji polityki wobec Azji i Pacyfiku. Natomiast jego decyzja o wycofaniu Stanów Zjednoczonych z Umowy o Partnerstwie Transpacyficznym (TPP) czy sugestie co do możliwości ataku prewencyjnego na KRLD niepokoją sojuszników USA w regionie. Azjatycka podróż Trumpa miała być sposobem na przekonanie ich, że Stany Zjednoczone nie zmniejszą zaangażowania w tej części świata. W dniach 5–14 listopada prezydent USA złożył wizyty w Japonii, Korei Płd., Chinach, Wietnamie (gdzie wziął udział w szczycie APEC) oraz na Filipinach (gdzie uczestniczył również w szczycie państw Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej – ASEAN oraz w szczycie krajów Azji Wschodniej). Podróż ta odbyła się w czasie, gdy w regionie narastały obawy sojuszników USA o przyszłość amerykańskiego zaangażowania na Dalekim Wschodzie. Efekty wizyty wskazują, że Trump nie zdołał rozwiać tych obaw. Przejawiał bowiem niewielką gotowość do zwiększenia aktywności USA w regionie, poza ponawiającymi się sugestiami co do ataku na KRLD.

Relacje z Chinami

Najważniejszym etapem podróży Trumpa była wizyta w Chinach. Tym razem spotkanie obu przywódców odbyło się w innych okolicznościach niż w kwietniu 2017 r., gdy wizytę w USA złożył przewodniczący Chin Xi Jinping. Po pierwsze, XIX zjazd Komunistycznej Partii Chin (KPCh) umocnił Xi i podkreślił mocarstwowy charakter jego polityki zagranicznej, w tym dogmat o przynależności Tajwanu do Chin oraz suwerenności ChRL nad morzami Wschodnio- i Południowochińskim. Po drugie, polityka USA wobec ChRL jest niespójna: Trump rozpoczął swoją kadencję od kwestionowania polityki „jednych Chin”, aby później deklarować „wielką przyjaźń” z tym państwem. W rzeczywistości USA dążą do zmniejszenia swojego deficytu handlowego (który w 2016 r. wyniósł 347 mld dol.), do powstrzymania ChRL od nieuczciwych praktyk w handlu i inwestycjach (np. wymuszania transferu technologii), a także do większego zaangażowania Chin w rozwiązanie problemu KRLD. Nie zmienią znacząco sytuacji umowy handlowe (o łącznej wartości 253 mld dol.), zawarte podczas wizyty przez firmy z USA. W większości zostały bowiem przygotowane w ostatniej chwili, a ich realizacja jest niepewna. Ciągłe zmiany w polityce USA wobec Chin powodują, że Xi nie traktuje poważnie pomysłu Trumpa dotyczącego nałożenia na nie sankcji handlowych[1]. W interesie ChRL nie leżą także ustępstwa w kwestii KRLD, czego wyrazem była pozytywna odpowiedź Xi na gratulacyjny list Kim Dzong Una, a także deklarowana ostatnio gotowość władz w Pekinie do poprawy relacji z Koreą Płd. Xi obawia się ataku USA na Koreę Północną, oznaczałoby to bowiem kryzys w regionie. Jest świadomy, że nie zmniejsza się obecność wojskowa USA w Azji i Pacyfiku, kontynuowane są także operacje w ramach swobody żeglugi (tzw. FONOP) na Morzu Południowochińskim. Próbował więc przekonać Trumpa, że silna pozycja Chin (zaznaczona podczas zjazdu KPCh) pomoże osłabić agresywność KRLD. Wypowiedzi prezydenta USA w czasie wizyty w Pekinie sugerują, że Xi Jinping osiągnął swój cel.

O tym, że przewodniczący ChRL umocnił swoją pozycję, świadczył przebieg szczytu APEC. Xi przedstawił wówczas swoją wizję rozwoju stosunków z regionem, konkurencyjną wobec wizji Trumpa. Prezydent USA krytykował politykę gospodarczą partnerów jako „nieuczciwą”. Natomiast Xi zaproponował – w oparciu o inicjatywę Pasa i Szlaku – współpracę Chin z krajami Azji i Pacyfiku w ramach globalizacji i wolnego handlu. Trumpowi nie udało się przekonać uczestników APEC o gotowości USA do realnego zaangażowania gospodarczego w regionie. Świadczy o tym m.in. deklaracja pozostałych sygnatariuszy TPP o jego kontynuacji już bez Stanów Zjednoczonych.

Sojusznicy USA

Brak spójnej polityki USA wobec Azji i Pacyfiku warunkuje działania regionalnych sojuszników – Korei Płd. i Japonii. Deklaracja Trumpa w sprawie TPP była dla nich zaskoczeniem, zwłaszcza że oba państwa przeciwstawiają się supremacji gospodarczej Chin w regionie. Ponadto agresywne deklaracje wobec KRLD wzmocniły niepewność Korei Płd. i Japonii, które konfrontacyjną politykę Korei Płn. uważają za najważniejsze wyzwanie. Dlatego, pomimo obaw związanych z dominacją ChRL, starają się rozwijać z nią relacje, uważając, że jest ona zainteresowana powstrzymaniem KRLD. Japonia, pomimo historycznych zaszłości i terytorialnych sporów na Morzu Wschodniochińskim, utrzymuje z Chinami regularny dialog polityczny. Natomiast Korea Płd. z zainteresowaniem przyjęła chińską propozycję „odmrożenia” wzajemnych relacji, złożoną pod koniec października br. Pogorszyły się one w związku z rozmieszczeniem w Korei Płd. amerykańskiego antyrakietowego systemu THAAD, który ChRL postrzega jako zagrożenie swojego bezpieczeństwa. Podczas wizyty w Korei Płd. i Japonii Trump potwierdził sojusze wojskowe, a także gwarancje, że USA nie podejmą bez konsultacji z tymi państwami żadnej akcji militarnej wobec KRLD. Widoczna była jednak niechęć amerykańskiego prezydenta do pogłębiania współpracy gospodarczej (także w ramach przeciwwagi dla chińskiego Pasa i Szlaku).

Partnerzy z ASEAN-u

Państwa ASEAN-u postrzegają relacje ze Stanami Zjednoczonymi jako element równoważenia dominacji Chin. Z uwagi na niespójność polityki administracji Trumpa wobec Azji i ChRL podchodzą do USA z nieufnością. Nie zdołały także wypracować wspólnego stanowiska wobec Chin, zwłaszcza w kontekście sporów na Morzu Południowochińskim. Państwa takie jak Kambodża czy Laos (bezpośrednio w ten konflikt niezaangażowane) są zaliczane do stronników Chin, natomiast Wietnam czy Filipiny (uczestnicy sporu) zajmują wyważone stanowisko. Gospodarczo państwa ASEAN-u pozostają uzależnione od współpracy z ChRL, która w 2016 r. była ich największym partnerem handlowym (15%), przed Japonią (10,5%) i UE (10%). Równowagę między rozwojem relacji gospodarczych z Chinami a amerykańskimi gwarancjami bezpieczeństwa próbował zachować Singapur. W efekcie ChRL nie zaprosiła prezydenta Singapuru na majowe forum Pasa i Szlaku w Pekinie. Brak spójnej polityki USA w regionie dodatkowo zmusza kraje ASEAN-u do zacieśniania relacji z Chinami. Wizyta Trumpa potwierdziła te zależności. Prezydent USA nie wyszedł poza standardową propozycję kooperacji, starał się jednak nakłaniać partnerów do koordynacji działań wobec KRLD i zaoferował ścisłą współpracę wojskową. Współpraca taka jest podtrzymywana np. z Filipinami, pomimo prochińskiej polityki prezydenta Rodrigo Duterte.

Wnioski

Wizyta prezydenta USA w regionie Azji i Pacyfiku nie spowodowała zmiany sytuacji w regionie. Chiny prowadzą politykę „faktów dokonanych” na Morzu Południowochińskim, nie wywierają silniejszego wpływu na KRLD i wykorzystują inicjatywę Pasa i Szlaku do uzależniania od siebie ASEAN-u. Zamiarem Trumpa było przekonanie partnerów regionalnych, że Stany Zjednoczone mają wizję zahamowania ekspansji politycznej i gospodarczej Chin. Wyrazem tego miało być wsparcie USA dla idei stworzenia „wolnego i otwartego Indo-Pacyfiku”, we współpracy m.in. z Indiami, Japonią, Koreą Płd., ASEAN-em czy Australią, co Trump podkreślał w swoich przemówieniach podczas szczytów APEC i ASEAN-u. Rozmawiał na ten temat także z premierami Indii, Australii i Japonii na marginesie szczytu krajów Azji Wschodniej. Osią tej koncepcji ma być sfera bezpieczeństwa, natomiast relacje gospodarcze mają być przez USA realizowane w wymiarze dwustronnym. Wydaje się jednak, że ta koncepcja jest spóźniona, w dodatku sam Trump nie jest do niej przekonany. Wskazuje na to fakt, że prezydent USA odwołał (w ostatniej chwili) udział w sesji plenarnej spotkania krajów Azji Wschodniej, a także nie uczestniczył w wielu rozmowach bilateralnych podczas wszystkich szczytów.

Ewentualna luka, jaką Stany Zjednoczone zostawią w Azji, może zostać wypełniona przez UE. Od dłuższego czasu wzmacnia ona swoją pozycję w regionie, czego wyrazem były m.in.: utworzenie delegatury UE przy ASEAN-ie, zawarcie porozumienia dotyczącego umowy o wolnym handlu z Japonią (2017), podpisane, choć jeszcze nie ratyfikowane umowy z Singapurem (2014) i Wietnamem (2015) czy toczące się negocjacje z Filipinami i Indonezją.

Źródło: PISM


Powiązane artykuły

Bojowy wóz piechoty ASCOD 2 oferowany państwom bałtyckim, foto: gdls.com

Brytyjski Ajax w grze o polski kontrakt na ciężki bojowy wóz piechoty

Polska rozważa zakup 700 ciężkich bojowych wozów piechoty. Mają one uzupełnić lub częściowo zastąpić obecne konstrukcje. Do grona zagranicznych oferentów...
Prezydent USA Donald Trump przemawia podczas wydarzenia w Centrum Sztuk Widowiskowych im. Johna F. Kennedy'ego w Waszyngtonie, D.C., USA. PAP/EPA

USA nie przewidują rychłego końca wojny po szczycie Trump-Putin

Sekretarz stanu USA Marco Rubio nie spodziewa się rychłego zakończenia inwazji Rosji na Ukrainę. – Kompleksowe rozwiązanie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego zajmie...
Prezydent RP Karol Nawrocki, wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz i mianowany na stopień generała brygady, szef Pionu Operacyjnego ds. NATO pułkownik Mieczysław Malec, foto: PAP/Leszek Szymański

Ośmiu nowych generałów w Wojsku Polskim

W przeddzień Święta Wojska Polskiego prezydent Karol Nawrocki wręczył w Belwederze akty mianowania na stopnie generalskie ośmiu oficerom Wojska Polskiego....

Udostępnij:

Facebook X X X