icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

PISM: Merkel zwycięska, ale osłabiona

Wybory parlamentarne w Niemczech wygrała CDU/CSU z 32,9% głosów, wyprzedzając socjaldemokratów, którzy uzyskali jedynie 20,5%. Spośród mniejszych partii największy sukces odniosła Alternatywa dla Niemiec (AfD), na którą oddało głosy ponad 12,6% wyborców. Do grona wygranych należy zaliczyć także liberalną FDP, która wraca do Bundestagu po czteroletniej przerwie z wynikiem 10,7%. Umiarkowany sukces odnieśli także Zieloni i Die Linke, zdobywając odpowiednio 8,9% i 9,2% głosów – pisze Sebastian Płóciennik z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Jaka koalicja jest najbardziej prawdopodobna?

Arytmetyka wskazuje na dwa koalicyjne scenariusze. Pierwszy zakłada kontynuację wielkiej koalicji CDU/CSU i SPD. Jest on jednak mało prawdopodobny, gdyż tuż po ogłoszeniu wstępnych wyników socjaldemokraci złożyli deklarację o przejściu do opozycji. Drugi scenariusz to tzw. Jamaika, czyli koalicja CDU/CSU, Zielonych oraz liberalnej FDP. Utworzenie wspólnego rządu przez te partie nie będzie jednak łatwe ze względu na znaczne różnice programowe – zwłaszcza między postulatami liberałów i Zielonych. Najbardziej spójna programowo koalicja, czyli CDU/CSU-FDP, z którą poważnie liczono się przed wyborami, nie dojdzie do skutku, głównie ze względu na słabszy, niż oczekiwano, wynik chadeków.

Czy CDU/CSU można uznać za zwycięzcę wyborów?

Partia Angeli Merkel wprawdzie zdobyła najwyższe poparcie, ale spodziewano się wyniku wyraźnie powyżej 35%. Ostrożny, pozbawiony ryzykownych pomysłów program wyborczy, sukcesy gospodarcze oraz rosnąca pozycja Niemiec w Europie nie wystarczyły, by powtórzyć znakomity wynik z 2013 r. (41,7%). CDU/CSU utraciła ok. miliona wyborców na rzecz AfD, która swój główny przekaz zbudowała na ostrej krytyce decyzji Merkel z 2015 r. o otwarciu granic dla uchodźców. Na rezultat wyborów mogła wpłynąć także opublikowana tuż przed wyborami ekspertyza Bundestagu, wskazująca, że ta decyzja mogła zostać podjęta z naruszeniem prawa. CDU/CSU rozpoczyna zatem kadencję wyraźnie osłabiona. Dodatkowym problemem dla partii będzie wewnętrzna walka o przywództwo po erze Merkel. Sygnałem do jej rozpoczęcia może stać się ewentualny słabszy wynik chadeków w wyborach do parlamentu Bawarii, które odbędą się jesienią 2018 r.

Czy AfD zmierza w kierunku jeszcze większych sukcesów?

AfD wygrała dzięki krytyce polityki imigracyjnej prowadzonej przez wielką koalicję. Przekonała do siebie także osoby rozczarowane rosnącymi – mimo niskiego bezrobocia – nierównościami dochodowymi (to wyjaśnia także słabszy, niż oczekiwano, wynik die Linke), a także zwolenników konserwatywnego modelu społecznego i obrony „niemieckiej tożsamości”. Zwiększenie poparcia wymagałoby jednak rozszerzenia programu partii i zaproponowania szczegółowych rozwiązań, co może być trudne ze względu na niewielkie doświadczenie polityczne większości przyszłych posłów oraz zróżnicowanie wewnętrzne AfD. Zrzesza ona zarówno konserwatystów, jak i skrajnych nacjonalistów: spory i walki frakcyjne mogą doprowadzić nawet do rozpadu ugrupowania. Alternatywa dla Niemiec będzie także pod presją CDU/CSU, dla której odzyskanie głosów utraconych na rzecz prawicowego konkurenta będzie jednym z głównych celów politycznych najbliższych czterech lat.

Dlaczego „efekt Schulza” nie zadziałał?

SPD poniosła w wyborach dotkliwą porażkę, zdobywając niewiele ponad 20% – blisko progu, poniżej którego partii nie uznaje się za masową (Volkspartei). Socjaldemokratom nie pomogło dziedzictwo liberalnych reform Agendy 2010, bardzo niepopularnych w lewicowym elektoracie. Krytyka obecnej sytuacji socjalnej w Niemczech zawarta w programie partii, wsparta atakami na CDU/CSU, wypadała mało wiarygodnie po całej kadencji współrządzenia z chadekami. Do przegranej SPD – a zwłaszcza Martina Schulza – przyczyniły się ponadto przegrane wiosenne wybory w landach. Partia zapewne przejdzie do opozycji, by stworzyć nowy program i – licząc na „efekt Lindnera” – wybrać nową generację liderów.

Czy polityka zagraniczna RFN ulegnie zmianie po wyborach?

Nowy układ polityczny w Bundestagu i prawdopodobne powstanie koalicji CDU/CSU z FDP i Zielonymi nie zapowiadają zasadniczej zmiany w relacjach zewnętrznych Niemiec, choć niewykluczone są nowe akcenty. W polityce europejskiej należy spodziewać się prób wypracowania kompromisu z Francją w sprawie reform w strefie euro. Niemiecki rząd zapewne poprze reformy instytucjonalne, ale nie zgodzi się na osłabienie dyscypliny fiskalnej ani na znaczące mechanizmy transferowe – nie tylko z powodu twardego stanowiska FDP, ale także ze względu na obawy przed dalszym wzmocnieniem eurosceptycznej AfD. Długo oczekiwany francusko-niemiecki tandem na rzecz reform UE będzie więc musiał się liczyć z poważnymi ograniczeniami. Nowa koalicja może również dążyć do stopniowego polepszenia relacji z Rosją. Mało prawdopodobne jest jednak zniesienie sankcji nałożonych za okupację Krymu i za rozpętanie wojny w Donbasie, jeśli władze w Moskwie nie zrealizują porozumień mińskich.

Źródło: PISM

Wybory parlamentarne w Niemczech wygrała CDU/CSU z 32,9% głosów, wyprzedzając socjaldemokratów, którzy uzyskali jedynie 20,5%. Spośród mniejszych partii największy sukces odniosła Alternatywa dla Niemiec (AfD), na którą oddało głosy ponad 12,6% wyborców. Do grona wygranych należy zaliczyć także liberalną FDP, która wraca do Bundestagu po czteroletniej przerwie z wynikiem 10,7%. Umiarkowany sukces odnieśli także Zieloni i Die Linke, zdobywając odpowiednio 8,9% i 9,2% głosów – pisze Sebastian Płóciennik z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Jaka koalicja jest najbardziej prawdopodobna?

Arytmetyka wskazuje na dwa koalicyjne scenariusze. Pierwszy zakłada kontynuację wielkiej koalicji CDU/CSU i SPD. Jest on jednak mało prawdopodobny, gdyż tuż po ogłoszeniu wstępnych wyników socjaldemokraci złożyli deklarację o przejściu do opozycji. Drugi scenariusz to tzw. Jamaika, czyli koalicja CDU/CSU, Zielonych oraz liberalnej FDP. Utworzenie wspólnego rządu przez te partie nie będzie jednak łatwe ze względu na znaczne różnice programowe – zwłaszcza między postulatami liberałów i Zielonych. Najbardziej spójna programowo koalicja, czyli CDU/CSU-FDP, z którą poważnie liczono się przed wyborami, nie dojdzie do skutku, głównie ze względu na słabszy, niż oczekiwano, wynik chadeków.

Czy CDU/CSU można uznać za zwycięzcę wyborów?

Partia Angeli Merkel wprawdzie zdobyła najwyższe poparcie, ale spodziewano się wyniku wyraźnie powyżej 35%. Ostrożny, pozbawiony ryzykownych pomysłów program wyborczy, sukcesy gospodarcze oraz rosnąca pozycja Niemiec w Europie nie wystarczyły, by powtórzyć znakomity wynik z 2013 r. (41,7%). CDU/CSU utraciła ok. miliona wyborców na rzecz AfD, która swój główny przekaz zbudowała na ostrej krytyce decyzji Merkel z 2015 r. o otwarciu granic dla uchodźców. Na rezultat wyborów mogła wpłynąć także opublikowana tuż przed wyborami ekspertyza Bundestagu, wskazująca, że ta decyzja mogła zostać podjęta z naruszeniem prawa. CDU/CSU rozpoczyna zatem kadencję wyraźnie osłabiona. Dodatkowym problemem dla partii będzie wewnętrzna walka o przywództwo po erze Merkel. Sygnałem do jej rozpoczęcia może stać się ewentualny słabszy wynik chadeków w wyborach do parlamentu Bawarii, które odbędą się jesienią 2018 r.

Czy AfD zmierza w kierunku jeszcze większych sukcesów?

AfD wygrała dzięki krytyce polityki imigracyjnej prowadzonej przez wielką koalicję. Przekonała do siebie także osoby rozczarowane rosnącymi – mimo niskiego bezrobocia – nierównościami dochodowymi (to wyjaśnia także słabszy, niż oczekiwano, wynik die Linke), a także zwolenników konserwatywnego modelu społecznego i obrony „niemieckiej tożsamości”. Zwiększenie poparcia wymagałoby jednak rozszerzenia programu partii i zaproponowania szczegółowych rozwiązań, co może być trudne ze względu na niewielkie doświadczenie polityczne większości przyszłych posłów oraz zróżnicowanie wewnętrzne AfD. Zrzesza ona zarówno konserwatystów, jak i skrajnych nacjonalistów: spory i walki frakcyjne mogą doprowadzić nawet do rozpadu ugrupowania. Alternatywa dla Niemiec będzie także pod presją CDU/CSU, dla której odzyskanie głosów utraconych na rzecz prawicowego konkurenta będzie jednym z głównych celów politycznych najbliższych czterech lat.

Dlaczego „efekt Schulza” nie zadziałał?

SPD poniosła w wyborach dotkliwą porażkę, zdobywając niewiele ponad 20% – blisko progu, poniżej którego partii nie uznaje się za masową (Volkspartei). Socjaldemokratom nie pomogło dziedzictwo liberalnych reform Agendy 2010, bardzo niepopularnych w lewicowym elektoracie. Krytyka obecnej sytuacji socjalnej w Niemczech zawarta w programie partii, wsparta atakami na CDU/CSU, wypadała mało wiarygodnie po całej kadencji współrządzenia z chadekami. Do przegranej SPD – a zwłaszcza Martina Schulza – przyczyniły się ponadto przegrane wiosenne wybory w landach. Partia zapewne przejdzie do opozycji, by stworzyć nowy program i – licząc na „efekt Lindnera” – wybrać nową generację liderów.

Czy polityka zagraniczna RFN ulegnie zmianie po wyborach?

Nowy układ polityczny w Bundestagu i prawdopodobne powstanie koalicji CDU/CSU z FDP i Zielonymi nie zapowiadają zasadniczej zmiany w relacjach zewnętrznych Niemiec, choć niewykluczone są nowe akcenty. W polityce europejskiej należy spodziewać się prób wypracowania kompromisu z Francją w sprawie reform w strefie euro. Niemiecki rząd zapewne poprze reformy instytucjonalne, ale nie zgodzi się na osłabienie dyscypliny fiskalnej ani na znaczące mechanizmy transferowe – nie tylko z powodu twardego stanowiska FDP, ale także ze względu na obawy przed dalszym wzmocnieniem eurosceptycznej AfD. Długo oczekiwany francusko-niemiecki tandem na rzecz reform UE będzie więc musiał się liczyć z poważnymi ograniczeniami. Nowa koalicja może również dążyć do stopniowego polepszenia relacji z Rosją. Mało prawdopodobne jest jednak zniesienie sankcji nałożonych za okupację Krymu i za rozpętanie wojny w Donbasie, jeśli władze w Moskwie nie zrealizują porozumień mińskich.

Źródło: PISM

Najnowsze artykuły