Jak wynika z danych GUS, Polska w latach 2011-2015 wydała na import ropy z Rosji 76 mld USD (309 mld zł wg kursu dolara z 24 stycznia). To więcej niż łączna pula funduszy unijnych (nie licząc dopłat bezpośrednich dla rolników), które nasz kraj otrzymał na lata 2007-2013. Było to 68 mld euro, czyli wg obecnego kursu niecałe 300 mld zł.
Polska importuje niemal całość zużywanej przez nią ropy (jej krajowe wydobycie jest bardzo niewielkie). Ponad 80 proc. tego importu przypada na Rosję. W latach 2011-2015 zakup ropy zagranicą kosztował nas 83 miliardy USD, z czego 76 mld zapłaciliśmy za dostawy od naszego wschodniego sąsiada.
Warto zwrócić uwagę, że polski eksport na rosyjski rynek równoważy to tylko w niewielkim stopniu. Wedle statystyk GUS w 2015 r. import z Rosji kosztował nas 54 mld zł, a nasz eksport do tego kraju wyniósł jedynie 21 mld zł, co oznacza deficyt handlowy w wysokości ponad 30 mld zł. We wcześniejszych latach, przy wyższych cenach ropy i gazu, ów deficyt był znacznie większy. Teraz znów może się pogłębić, bo ropa drożeje (a w ślad za nią zdrożeje i gaz) – w związku z ograniczeniem wydobycia przez kraje OPEC i Rosję, mającym na celu podwyżkę cen tego surowca.
Biorąc pod uwagę te okoliczności, odpowiedź na pytanie, czy warto stawiać na elektromobilność (Polska produkuje prąd, bazując na własnych zasobach energetycznych), staje się coraz łatwiejsza.
Źródło: Polski Komitet Energii Elektrycznej