PO-KO sprzeciwia się oddaniu Danii 80 procent spornej strefy ekonomicznej na Bałtyku

20 lutego 2019, 17:00 Alert

Klub PO-KO nie zagłosuje za umową międzynarodową, która oddaje Danii 80 proc. spornej strefy ekonomicznej na Bałtyku, pozostawiając dla naszego kraju tylko 20 proc., jeśli nie dowie się, dlaczego podpisano taką umowę – zapowiedzieli posłowie PO-KO.

Flaga Danii. Fot. pixabay.com.
Flaga Danii. Fot. pixabay.com.

W porządku obrad obecnego posiedzenia Sejmu jest punkt dotyczący zgody Izby na ratyfikację umowy z Duńczykami – powiedział Andrzej Halicki (PO-KO). „Za darmo, bez żadnych powodów polski rząd oddaje Danii część tej strefy na Bałtyku” – mówił. Powiedział, że chodzi o obszar ponad 12 mil od Bornholmu na południe, o powierzchni 3,6 tys. km kw. Dla Polski pozostanie 720 km kw.

„Jeśli nie dowiemy się, dlaczego oddaliśmy 80 proc. strefy, nie będziemy mogli, jako odpowiedzialni politycy i Polacy, zagłosować za ratyfikacją tej umowy międzynarodowej” – mówił w środę na konferencji prasowej w Sejmie Norbert Obrycki (Platforma Obywatelska – Koalicja Obywatelska).

„W imię czego oddajemy Duńczykom 80 proc. strefy?” – pytali politycy. Przypomnieli, że dotychczas była to sporna, ale wspólna strefa ekonomiczna na Bałtyku, pomiędzy Bornholmem a Polską.

„Rościliśmy sobie do niej prawa, Duńczycy również, ale nagle po 40 latach rząd PiS oddaje w wyniku – w cudzysłowie – negocjacji 80 proc. Królestwu Duńskiemu. Pytamy, w imię czego i za co” – mówił Obrycki. „Czy za to, że miesiąc później podpisano porozumienie na Baltic Pipe?” – dopytywał.

Według niego gazociąg między Danią a Polską można było poprowadzić i bez tej decyzji dotyczącej spornej morskiej strefy ekonomicznej, ponieważ Baltic Pipe jest w interesie obu krajów. „Czy inne jakieś kryteria lub pieniądze za tym stoją?” – pytał.

Zdaniem Halickiego, jeśli gazociąg miałby być tego wyjaśnieniem, to nie przebiega on przez tę strefę. Ma zostać położony na dnie Bałtyku, na zachód od Bornholmu, i „minimalnie zahaczać o granicę tej strefy”.

Od 1978 roku, mimo że Duńczycy chcieli tę wyłączność uzyskać, Dania akceptowała polska strefę ekonomiczną dotyczącą naszego użytkowania tej części morza – tłumaczył Halicki. „Teraz możemy z niej korzystać, polskie kutry mogą tam łowić ryby”, a po oddaniu jej Danii tracimy prawo jej użytkowania i polscy rybacy prawdopodobnie będą mieli z tym problem. (…) Gdzie jest dumna polska polityka zagraniczna?” – pytał.

Sejm na czwartek zaplanował debatę o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji Umowy między Rzeczpospolitą Polską a Królestwem Danii w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim, podpisanej w Brukseli dnia 19 listopada 2018 r.

Według rządowego uzasadnienia umowa zakończy trwający przeszło 40 lat polsko-duński spór, co przełoży się na zacieśnienie dobrosąsiedzkich relacji z Danią oraz przyniesie pewność prawną w regionie, niezbędną dla podejmowania przez Polskę, dozwolonej prawem międzynarodowym, działalności na swoich obszarach morskich.

Polska Agencja Prasowa