icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Po wyborach w Turcji więcej niewiadomych wokół Turkish Stream

(Rzeczpospolita/CIRE)

Po wyborach parlamentarnych w Turcji komplikuje się sytuacja Gazpromu, jeśli chodzi o realizację projektu budowy gazociągu Turkish Stream – zwraca uwagę „Rzeczpospolita”.

Według relacji dziennika w środę Gazprom i turecki Botos doszły do porozumienia w sprawie ceny gazu. Turecka firma ma otrzymać rabat w wysokości 10,25 proc. od ceny zapisanej w kontrakcie. Według „Rz” taki poziom obniżki jest po myśli Gazpromu, bo turecka firma oczekiwała większego rabatu, ale postępujący spadek wartości miejscowej waluty generował coraz większe obciążenia i zmusił Turków do ustępstw.

Jednak jak podkreśla dziennik, Gazprom nie załatwił w Turcji innej ważnej dla niego kwestii – umowy na budowę przez terytorium tego kraju gazociągu Turkish Stream. Sprawa tego kontraktu jeszcze bardziej komplikuje się po wyborach parlamentarnych w Turcji, po których rządząca obecnie samodzielnie partia premiera Erdogana będzie musiała podzielić się władzą. Jak zwraca uwagę „Rz”, Erdogan należał do zwolenników budowy rosyjskiego gazociągu, a teraz w tureckim parlamencie pojawi się będąca pod dużym wpływem Zachodu kurdyjska Partia Demokracji Narodów.

„Rzeczpospolita” zaznacza również, że sam wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew, choć zapewniał, iż pierwsza nitka Turkish Stream powstanie do końca przyszłego rok, to jednak przyznał, że kwestię umowy w tej sprawie skomplikowały wyniki wyborów w Turcji.

(Rzeczpospolita/CIRE)

Po wyborach parlamentarnych w Turcji komplikuje się sytuacja Gazpromu, jeśli chodzi o realizację projektu budowy gazociągu Turkish Stream – zwraca uwagę „Rzeczpospolita”.

Według relacji dziennika w środę Gazprom i turecki Botos doszły do porozumienia w sprawie ceny gazu. Turecka firma ma otrzymać rabat w wysokości 10,25 proc. od ceny zapisanej w kontrakcie. Według „Rz” taki poziom obniżki jest po myśli Gazpromu, bo turecka firma oczekiwała większego rabatu, ale postępujący spadek wartości miejscowej waluty generował coraz większe obciążenia i zmusił Turków do ustępstw.

Jednak jak podkreśla dziennik, Gazprom nie załatwił w Turcji innej ważnej dla niego kwestii – umowy na budowę przez terytorium tego kraju gazociągu Turkish Stream. Sprawa tego kontraktu jeszcze bardziej komplikuje się po wyborach parlamentarnych w Turcji, po których rządząca obecnie samodzielnie partia premiera Erdogana będzie musiała podzielić się władzą. Jak zwraca uwagę „Rz”, Erdogan należał do zwolenników budowy rosyjskiego gazociągu, a teraz w tureckim parlamencie pojawi się będąca pod dużym wpływem Zachodu kurdyjska Partia Demokracji Narodów.

„Rzeczpospolita” zaznacza również, że sam wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew, choć zapewniał, iż pierwsza nitka Turkish Stream powstanie do końca przyszłego rok, to jednak przyznał, że kwestię umowy w tej sprawie skomplikowały wyniki wyborów w Turcji.

Najnowsze artykuły