Projekt Nord Stream 2 nie przeciwstawia się, lecz wspiera wspólną politykę energetyczną Unii Europejskiej, ponieważ dostarczane do Niemiec błękitne paliwo może trafić do Europy Wschodniej po konkurencyjnej cenie – stwierdził prezes stowarzyszenia Eurogas Gertjan Lankhorst. Zrzesza ono największe spółki gazowe w Europie, w tym polskie PGNiG.
– Jakby to dziwnie nie zabrzmiało, bezpośrednie dostawy gazu z Rosji do Niemiec po dnie Morza Bałtyckiego nie są sprzeczne ze wspólną polityką energetyczną Unii Europejskiej, lecz ją wspierają. Gaz, który trafia do Niemiec nie przez terytorium Ukrainy, Białorusi czy innych państw czyni z nich państwo o wielkich kompetencjach. Gaz może być dostarczany po konkurencyjnych cenach, w tym do Europy Wschodniej – powiedział Lankhorst.
Nord Stream jest magistralą gazową łącząca pod dnie Morza Bałtyckiego, Rosję oraz Niemcy. W projekcie uczestniczy Rosja, Niemcy, Holandia oraz Francja. Na chwilę obecną dostawy odbywają się dwiema nitkami oddanymi do eksploatacji w latach 2011-2012. Ich przepustowość to 55 mld m3 rocznie. Ma ona zostać podwojona dzięki trzeciej i czwartej nitce, planowanych w ramach Nord Stream 2.
– Eurogas nie przedstawił żadnego oficjalnego stanowiska w sprawie Nord Stream2, gdyż stowarzyszenie nie komentuje poszczególnych projektów, w które zaangażowani są jego członkowie. Dlatego wypowiedź prezesa stowarzyszenia traktujemy jako jego prywatną opinię – skomentowało tę informację PGNiG.
W czerwcu tego roku podpisano memorandum w tej sprawie. Projekt ten zakłada budowę dwóch nitek według tego samego szlaku, co pierwsze dwie. Za budowę magistrali będzie odpowiadała spółka New European Pipeline AG przemianowana na Nord Stream 2. Udziały w niej posiadają: Gazprom – 51 procent, E.On – 10 procent, BASF/Wintershall – 10 procent, Shell – 10 procent, OMV – 10 procent oraz Engie – 9 procent.
Więcej: Polski MSZ interweniuje w Brukseli i Berlinie przeciwko Nord Stream 2