icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Polaczek: Nie wiadomo czy na linię kolejową Warszawa-Białystok powrócą pasażerowie

Całkowite zamknięcie fragmentu modernizowanej linii kolejowej z Warszawy do Białegostoku może być jedyną szansą na sfinalizowanie inwestycji przed końcem przyszłego roku. W innym wypadku Unia Europejska może nakazać Polsce zwrócić część dotacji – napisała agencja Newseria.

– Wszystkie decyzje przyspieszające modernizacje realizowane obecnie przez PKP PLK są działaniami zarówno desperackimi i ratunkowymi w obliczu nieuchronnego niewykorzystania dostępnych środków unijnych z perspektywy finansowej 2007-2013. Z dwojga złego uważam, że jeśli istnieje alternatywa utraty środków, bądź ich pozyskania, to oczywiście drugie rozwiązanie jest dla zarządcy infrastruktury lepsze. Ale z punktu widzenia kondycji finansowej PKP PLK, która w ostatnich latach odnotowuje średnio po 600-700 mln zł rocznej straty i jest potężnie zadłużona są to działania ratunkowe – ocenia w rozmowie z naszym portalem pos. Jerzy Polaczek (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji spraw wewnętrznych, b. minister transportu.

Poseł dodaje, że przy czwartej zmianie członka zarządu ds. inwestycji w tej firmie w ostatnich kilku latach przestał już liczyć jej kolejne zmiany kadrowe. Główna reorganizacja w PKP PLK w ostatnim sezonie budowlanym dotyczy właśnie pionu inwestycyjnego. Jest to mało dostrzegany, swoisty paradoks tego, co jest widoczne później na zewnątrz. Bowiem istotne problemy generowane są najpierw wewnątrz tej firmy. A następnie przekłada się to na absorpcję przez nią środków unijnych i przebieg modernizacji infrastruktury kolejowej.

– Obecny rząd „odpuścił” sobie problemy sektora kolejowego w części związanej z modernizacją jego infrastruktury – mówi dalej Jerzy Polaczek. – Dobitnym tego skutkiem jest kolejny gigantyczny ubytek w pasażerskich przewozach kolejowych (PKP Intercity odnotowała przewiezienie o 20 proc. pasażerów mniej w 2013 wobec 2012 r. – jest to kataklizm). Jak również Pendolino, które miało być związane z nową jakościowo ofertą dla pasażera, a przy wielu gigantycznych wadach miało być także wizytówką transportu kolejowego w naszym kraju. Zaś dziś zamiast tego staje się źródłem dodatkowych frustracji dla pasażerów.

PKP PLK prowadzi obecnie desperackie działania ratunkowe. Ale z dwojga złego, w sytuacji, gdy firma ta ma stracić dofinansowanie unijne, lepiej zamknąć modernizowany odcinek. Z tym, że istnieje wówczas wielkie ryzyko, bo nie wiadomo czy po zakończeniu inwestycji powrócą pasażerowie.

– W mojej ocenie jaskrawym dowodem na to, że pasażerowie mogą nie wrócić, jest historia modernizacji trasy kolejowej Katowice – Kraków – twierdzi poseł. – Przetarg w tej sprawie rozstrzygnięto na początku 2010 r. A teraz nawet nie wiadomo czy inwestycja ta zakończy się do 2016 r. Jeśli obecnie tę z górą 70-km trasę pociągi pokonują w 2 godz. 40 min. i praktycznie nikt z nich nie korzysta, to nawet po zakończeniu jej modernizacji nie da się przekonać pasażerów, aby powrócili – kończy Jerzy Polaczek.

Całkowite zamknięcie fragmentu modernizowanej linii kolejowej z Warszawy do Białegostoku może być jedyną szansą na sfinalizowanie inwestycji przed końcem przyszłego roku. W innym wypadku Unia Europejska może nakazać Polsce zwrócić część dotacji – napisała agencja Newseria.

– Wszystkie decyzje przyspieszające modernizacje realizowane obecnie przez PKP PLK są działaniami zarówno desperackimi i ratunkowymi w obliczu nieuchronnego niewykorzystania dostępnych środków unijnych z perspektywy finansowej 2007-2013. Z dwojga złego uważam, że jeśli istnieje alternatywa utraty środków, bądź ich pozyskania, to oczywiście drugie rozwiązanie jest dla zarządcy infrastruktury lepsze. Ale z punktu widzenia kondycji finansowej PKP PLK, która w ostatnich latach odnotowuje średnio po 600-700 mln zł rocznej straty i jest potężnie zadłużona są to działania ratunkowe – ocenia w rozmowie z naszym portalem pos. Jerzy Polaczek (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji spraw wewnętrznych, b. minister transportu.

Poseł dodaje, że przy czwartej zmianie członka zarządu ds. inwestycji w tej firmie w ostatnich kilku latach przestał już liczyć jej kolejne zmiany kadrowe. Główna reorganizacja w PKP PLK w ostatnim sezonie budowlanym dotyczy właśnie pionu inwestycyjnego. Jest to mało dostrzegany, swoisty paradoks tego, co jest widoczne później na zewnątrz. Bowiem istotne problemy generowane są najpierw wewnątrz tej firmy. A następnie przekłada się to na absorpcję przez nią środków unijnych i przebieg modernizacji infrastruktury kolejowej.

– Obecny rząd „odpuścił” sobie problemy sektora kolejowego w części związanej z modernizacją jego infrastruktury – mówi dalej Jerzy Polaczek. – Dobitnym tego skutkiem jest kolejny gigantyczny ubytek w pasażerskich przewozach kolejowych (PKP Intercity odnotowała przewiezienie o 20 proc. pasażerów mniej w 2013 wobec 2012 r. – jest to kataklizm). Jak również Pendolino, które miało być związane z nową jakościowo ofertą dla pasażera, a przy wielu gigantycznych wadach miało być także wizytówką transportu kolejowego w naszym kraju. Zaś dziś zamiast tego staje się źródłem dodatkowych frustracji dla pasażerów.

PKP PLK prowadzi obecnie desperackie działania ratunkowe. Ale z dwojga złego, w sytuacji, gdy firma ta ma stracić dofinansowanie unijne, lepiej zamknąć modernizowany odcinek. Z tym, że istnieje wówczas wielkie ryzyko, bo nie wiadomo czy po zakończeniu inwestycji powrócą pasażerowie.

– W mojej ocenie jaskrawym dowodem na to, że pasażerowie mogą nie wrócić, jest historia modernizacji trasy kolejowej Katowice – Kraków – twierdzi poseł. – Przetarg w tej sprawie rozstrzygnięto na początku 2010 r. A teraz nawet nie wiadomo czy inwestycja ta zakończy się do 2016 r. Jeśli obecnie tę z górą 70-km trasę pociągi pokonują w 2 godz. 40 min. i praktycznie nikt z nich nie korzysta, to nawet po zakończeniu jej modernizacji nie da się przekonać pasażerów, aby powrócili – kończy Jerzy Polaczek.

Najnowsze artykuły