Polaczek: Odnośnie norm hałasu na drogach na papierze można udowodnić niemal wszystko

1 września 2014, 09:05 Drogi

Od 2012 r. w Polsce obowiązują nowe normy dopuszczalnego hałasu komunikacyjnego. Dodatkowych zabezpieczeń nie wymagają miejsca, w których dokuczliwe dźwięki nie przekraczają 70 dB. Z dnia na dzień, po wprowadzeniu nowych przepisów, spadła drastycznie liczba mieszkańców miast zagrożonych uciążliwymi odgłosami oraz ilość miejsc wymagających ochrony akustycznej. Tymczasem WHO zaleca, aby hałas w ciągu dnia nie przewyższał 55 dB. Po przeprowadzonej kontroli NIK skierowała pod adresem ministra środowiska wnioski o m.in: dokonanie analizy, czy długoterminowe dopuszczalne poziomy hałasu zostały ustalone prawidłowo i w zależności od jej wyników o podjęcie stosownych działań.

– Należałoby może pokusić się o przeprowadzenie badań opinii publicznej celem sprawdzenia czy ludzie mają świadomość, że np. zmniejszenie dopuszczalnej prędkości samochodów w terenie zabudowanym wpłynęło na zmniejszenie odczuwanego poziomu hałasu – uważa w rozmowie z naszym portalem pos. Jerzy Polaczek (PiS), członek sejmowej komisji infrastruktury, wiceprzewodniczący sejmowej komisji spraw wewnętrznych, b. minister transportu.

W jego przekonaniu, gdy patrzy się na upublicznione ostatnio w internecie „wyczyny” samochodowe wokół warszawskiego Placu Zbawiciela pewnego pseudorajdowca, tego typu poczynania, przecież wzmagające natężenie hałasu, można dojść do wniosku, że bywają one przez internautów przyjmowane wręcz burzą oklasków.

– Na papierze można wyliczyć i udowodnić niemal wszystko, co się chce – uważa dalej b. minister transportu. – W sąsiedztwie dróg, na których powstały ekrany akustyczne przylegające do lasów poziom hałasu pozostał zapewne niezmieniony. Można postawić tylko pytanie, czy wydatek na ten cel został poniesiony w sposób racjonalny.

Zdaniem Jerzego Polaczka większym problemem w dużych polskich aglomeracjach jest brak, bądź istnienie tylko w ograniczonym zakresie inteligentnych systemów transportowych (ITS), ograniczających uciążliwości przejazdu przez te miasta.

– Co do zasady uważam, że istotnym problemem wymagającym rozwiązania w polskich metropoliach, jest usprawnianie ruchu ciężkiego (samochodów ciężarowych): m.in. poprzez określenie w jakiej mierze powinien się on odbywać na terenach zabudowanych – twierdzi poseł. – W mojej ocenie samochodów na polskich drogach i w miastach wciąż przybywa i będzie przybywać. Kluczowym problemem jest działanie w zakresie rozwiązania zjawiska tzw. konwersji, czyli zakorkowania się centrów dużych aglomeracji. Debata publiczna w Polsce powinna dotyczyć tego, czy określone fragmenty miast, zwłaszcza ich śródmieść ważnych dla polskiej kultury i historii, powinny być szerzej wyłączane z możliwości ruchu samochodowego, czy należy wprowadzić w takich miejscach obowiązkowe płatne parkowanie.

Zdaniem Jerzego Polaczka należy tu wprowadzać określone rozwiązania systemowe.