– Gdyby wybuchła wojna na Tajwanie, chipy prawdopodobnie nie byłyby najważniejszą rzeczą, o którą musielibyśmy się martwić. To, co nastąpiłoby po tej inwazji, oznaczałoby zniszczenie światowego porządku i wszelkich reguł – powiedział prezes TSMC Mark Liu w rozmowie z CNN.
Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC) to tajwańskie przedsiębiorstwo specjalizujące się w produkcji układów scalonych, w tym procesorów. Jego prezes Mark Liu skomentował napięcia między Tajwanem a Chinami.
– Gdyby wybuchła wojna na Tajwanie, chipy prawdopodobnie nie byłyby najważniejszą rzeczą, o którą musielibyśmy się martwić. To, co nastąpiłoby po tej inwazji, oznaczałoby zniszczenie światowego porządku i wszelkich reguł – mówił w rozmowie z CNN.
Cały wywiad można znaleźć tutaj (język angielski).
Temat napięć pomiędzy Chinami i Tajwanem powrócił w ubiegłym tygodniu. Według zapowiedzi, na początku sierpnia wyspę miała odwiedzić przewodnicząca Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi, co spotkało się z negatywnymi komentarzami otoczenia rządu chińskiego.
Wczoraj delegacja Kongresu USA rozpoczęła serię wizyt w Azji, ale ostatecznie Tajwan nie pojawił się w planie podróży Amerykanów. Pelosi odwiedzi Singapur, Malezję, Koreę Południową i Japonię. – Chcemy potwierdzić naszą jedność z sojusznikami w regionie – mówiła przewodnicząca.
Opracował Jędrzej Stachura