W sześciu polskich miastach zapłonęły znicze pod konsulatami RFN w obronie zamykanych elektrowni jądrowych. Przeciwko zamknięciu sześciu ostatnich niemieckich elektrowni jądrowych protestowali aktywiści klimatyczni z wielu różnych organizacji i grup ekologicznych we Wrocławiu, Warszawy, Łodzi, Gdańska, Poznania i Krakowa.
– To co Niemcy robią z energetyką jądrową jest smutne i bardzo przykre w kontekście katastrofy klimatycznej. Każda tona CO2 emisji do atmosfery podnosi temperaturę, i zastępowanie czystej energii jądrowej brudną energią paliw kopalnych jest bardzo złym krokiem. – powiedział prof. Szymon Malinowski
Protestujący po krótkich przemowach zapalili znicze pod konsulatem i w milczeniu wysłuchali utworu pt. “Lament Dydony”. Symbolizuje on tragiczny dylemat przed jakim stoją osoby pracujące w niemieckich elektrowni jądrowych: pomimo tego że podczas całego swojego życia zawodowego przyczyniali się do ochrony klimatu, dziś zmuszeni są demontować i niszczyć dzieło swoich rąk.
Akcja zapalania zniczy po konsulatami RFN niespodziewanie spotkała się również z odzewem w innych krajach. Swój sprzeciw zamanifestowali klimatyczny aktywiści z Włoch, Portugalii, Stanów Zjednoczonych a nawet Południowej Afryki.
Według analityków niemiecka decyzja o rezygnacji z atomu będzie skutkowała dodatkową emisją nawet miliarda ton CO2 do atmosfery.
– Zamykanie niskoemisyjnego atomu w środku kryzysu energetycznego jakiego Europa nie widziała od dekad to koszmarny błąd. Potrzebujemy wszystkich narzędzi by zatrzymać zmiany klimatu: energii odnawialnej, atomu, efektywności energetycznej. Niestety nasi zachodni sąsiedzi nie liczą się ani z kosztami, ani społecznymi konsekwencjami odrzucenia sprawdzonych rozwiązań. Ta decyzja odbiera ludziom nadzieję na szybkie odejście od paliw kopalnych – powiedział Adam Błażowski z FOTA4Climate.
Fota4Climate