Premier Donald Tusk zapowiedział, że od 7 lipca Polska przywraca czasowe kontrole na granicach z Niemcami i Litwą. Oficjalnym powodem jest ograniczenie nielegalnej migracji i poprawa bezpieczeństwa. Decyzja, jak przyznaje sam rząd, była wymuszona presją społeczną i narastającym problemem, z którym rząd przez miesiące zwlekał.
Choć premier Tusk podkreśla, że decyzja zapadła po analizach i rozmowach z partnerami w Berlinie i Wilnie, to fakty są jasne: od wielu miesięcy mieszkańcy regionów przygranicznych i samorządy alarmowały o rosnącej liczbie nielegalnych migrantów i coraz większej presji na lokalne społeczności. Zamiast szybkich działań, rząd ograniczał się do zapowiedzi i deklaracji o “symetrycznej reakcji”, podczas gdy Niemcy prowadzili jednostronne kontrole i odsyłali migrantów na polską stronę.
Przez ten czas brak spójnej polityki migracyjnej i nieskuteczne zabezpieczenia granicy stawały się coraz bardziej widoczne – także dla przedsiębiorców i branży transportowej, którzy obawiali się o legalny przepływ towarów i pracowników.
Berlin i Wilno nie zaskoczone
O planach przywrócenia kontroli Polska miała informować Niemcy już w marcu, jednak realne działania podjęto dopiero teraz, gdy narastało poczucie, że sytuacja wymyka się spod kontroli. Litewski minister spraw zagranicznych Kestutis Budrys potwierdził, że informację o kontroli otrzymał z wyprzedzeniem i że temat migracji oraz problematycznych zawrotów migrantów z Niemiec był analizowany przez służby od miesięcy.
Kanclerz Niemiec Friedrich Merz, komentując decyzję Warszawy, podkreślił, że Berlin nie ma zamiaru rezygnować z wolności przemieszczania się w strefie Schengen, ale będzie ona możliwa tylko przy skutecznej walce z przemytem migrantów. Słowa te jasno pokazują, że brak koordynacji działań po obu stronach granicy zwiększa napięcia.
Rząd obiecuje zminimalizować skutki
Premier Tusk zapewnił, że nowe kontrole nie powinny utrudnić życia zwykłym podróżnym. – Zadaniem Straży Granicznej i innych służb jest zminimalizowanie skutków tej decyzji dla obywateli – mówił. W praktyce jednak mieszkańcy i przewoźnicy obawiają się kolejek i problemów logistycznych, na które rząd nie przedstawił dotąd szczegółowego planu.
Przykłady z granicy
Materiał przygotowany przez TV Republika, udostępniony w serwisie YouTube, dobrze pokazuje skalę problemu na granicy z Niemcami. Możemy zobaczyć, jak sporadyczne patrole i kontrole po polskiej stronie nie wystarczają, a niemieckie służby w praktyce wypychają migrantów z powrotem do Polski.
W materiale widać momenty, gdy grupy nielegalnych imigrantów są kierowane w stronę polskiego terytorium, co budzi frustrację mieszkańców pogranicza. Taki obraz pokazuje, że awantura wokół granicy to nie teoria, lecz realny problem, który narastał miesiącami bez reakcji władz i którego skutki odczuwa dziś lokalna społeczność.
Onet / Gazeta.pl / TV Republika / Hanna Czarnecka