Program Polskiej Energetyki Jądrowej zakłada budowę pierwszego reaktora jądrowego do 2033 roku. Zmiany przepisów mają przyspieszyć przygotowania tak, aby było to możliwe. Opozycja apeluje o więcej informacji o planach atomowych Polski, a także ochronę kontrwywiadowczą projektu.
Sejm obradował 15 listopada na temat programu jądrowego. Poseł Wiesław Krajewski, sprawozdawca projektu zmian przepisów ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących opisał cel rewizji w imieniu komisji do spraw energii, klimatu i aktywów państwowych.
– Zaproponowane zmiany w projekcie ustawy mają na celu m.in.: doprecyzowanie przepisów dotyczących decyzji zasadniczej oraz przesunięcie jej na wcześniejszy etap procesu licencjonowania elektrowni jądrowej, dodanie nowych i doprecyzowanie definicji funkcjonujących na gruncie specustawy jądrowej, rozszerzenie katalogu inwestycji towarzyszących, w szczególności o inwestycje niezbędne do prowadzenia badań środowiskowych i lokalizacyjnych na potrzeby budowy elektrowni jądrowej oraz infrastruktury towarzyszącej, doprecyzowanie, na jakie konkretnie elementy prac budowlanych i czynności rozruchowych jest wymagane zezwolenie prezesa Państwowej Agencji Atomistyki, doprecyzowanie przepisów o wyznaczaniu i wprowadzaniu obszaru ograniczonego użytkowania – wyliczał Krajewski. – Przedłożony Wysokiej Izbie rządowy projekt ustawy niewątpliwie pozwoli na przyspieszenie realizacji inwestycji w zakresie budowy obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących.
– Z harmonogramu przyjętego przez Radę Ministrów wynika, iż budowa pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej rozpocznie się w roku 2026. W roku 2033 zostanie uruchomiony pierwszy blok elektrowni, a docelowo rząd zakłada budowę sześciu bloków. Aby to zadanie mogło zostać wykonane, konieczne jest wprowadzenie szeregu zmian w obowiązujących przepisach. Elektrownia jądrowa to przedsięwzięcie strategiczne dla naszego bezpieczeństwa energetycznego, stąd szereg zmian idzie w kierunku wzmocnienia nadzoru organów państwowych nad jego realizacją. Proponowane rozwiązania są wynikiem analizy dotychczasowych przepisów, doświadczeń innych krajów, które ten proces mają już za sobą, a także wsłuchania się w głosy doktryny – mówiła poseł Małgorzata Wasserman prezentując stanowisko rządzącego Prawa i Sprawiedliwości.
– Decyzja zasadnicza to decyzja wydawana przez właściwego ministra do spraw energii, która wyraża akceptację dla budowy elektrowni jądrowej przez konkretnego inwestora w konkretnej lokalizacji i z zastosowaniem konkretnej technologii. Projekt zakłada szereg zmian uściślających i przyspieszających, których wprowadzenie jest niezbędne do realizacji założonego procesu inwestycyjnego – tłumaczyła przedstawicielka partii rządzącej.
– Aby elektrownia mogła rozpocząć pracę, konieczne są m.in. badania środowiskowe i lokalizacyjne. Proponowane przepisy usprawniają proces ich przeprowadzenia, wyłączając w tym zakresie regulacje ogólne, np. związane z następstwem prawnym właścicieli gruntów czy z możliwością wejścia na grunty sąsiadujące celem przeprowadzenia niezbędnych prac. Ustawa wprowadza również nowe rozwiązania, np. prawo inwestora do odwołania się od decyzji o wysokości odszkodowania, które musi on wypłacić w związku z realizacją budowy, np. za wejście na cudzy teren i powstałą w związku z tym szkodę – mówiła Wassermann.
– Jeżeli Wysoki Sejm zechce uchwalić przepisy, o których rozmawiamy, to z szacunków ministerstwa klimatu i środowiska wynika, iż czas potrzebny do realizacji inwestycji skróci się od roku do 1,5 roku – zapewniła poseł Wassermann. Równoległe przyjęcie decyzji zasadniczej oraz innych pozwoli zatem osiągnąć cel budowy pierwszego reaktora w 2033 roku.
– Mówiąc „tak” dla energetyki jądrowej, chcemy podkreślić, że proces wyboru inwestora, model finansowania, koszt i czas budowy, a także gwarantowana cena potwierdzona przez Unię Europejską – wszystko to musi być transparentne i konkurencyjne, bo na razie kupujemy markę, ale nie wiemy, kto, jak, kiedy i za co zapłaci – mówiła poseł Mirosława Nykiel z Koalicji Obywatelskiej.
– Tu apelujemy do państwa jako Lewica, żebyście poważnie przedstawili nam te wszystkie propozycje, które do was docierają, bo jest jakiś dziwny wyścig. Jedną elektrownię atomową buduje pan premier Morawiecki, drugą elektrownię atomową buduje pan premier Sasin, więc nie wiemy, co w ogóle w tej sprawie się dzieje – apelował poseł Dariusz Wieczorek z Lewicy. – Do 30 listopada Komisja Europejska ma prawo złożyć uwagi, w związku z czym jest pytanie, po co nad tym procedować, jeżeli nawet nie wiemy, czy ten projekt zostanie zaakceptowany przez Komisję Europejską. Pewnie trzeba będzie do tego projektu ponownie wracać. Mamy więc wrażenie, że jest taki wyścig, kto szybciej obieca dzisiaj elektrownię atomową za 20 lat – dodał.
– Trzeba poważnie się zastanowić, jak te elektrownie będą finansowane. Jeżeli Westinghouse mówi, że jest w stanie zainwestować, sfinansować 10% elektrowni, którą ma budować, to Polska musi sfinansować pozostałe 90% albo z kapitału własnego, albo z pożyczek. To są rzeczy poważne. Tutaj nie ma żadnej dyskusji na temat finansowania – wskazywał Władysław Teofil Bartoszewski z Koalicji Polskiej. – Rząd powinien już teraz zacząć przygotowywać plany ochrony kontrwywiadowczej, dlatego że rekrutacja personelu do takiej elektrowni musi być absolutnie ściśle kontrolowana przez służby, bo nie można sobie pozwolić na to, by wpuścić do takich elektrowni osoby, która jest osobą niewłaściwą – apelował.
– Marzylibyśmy o akcjonariacie narodowym. Pytanie, czy ten akcjonariat nie będzie ograniczony do prezesów spółek Skarbu Państwa, którzy dokonują już, korzystając z nie tyle prawa pierwokupu, ile pierwszego dostępu do dobrej informacji, jakichś zakupów w okolicach wskazanych, wytypowanych wstępnie pod te inwestycje – powiedział Grzegorz Braun z Konfederacji.
– Po pierwsze, nie wiemy, dlaczego właśnie nastąpiło przyspieszenie prac, a rząd przez 7 lat w tej sprawie palcem nie kiwnął. Po drugie, nie wiemy, dlaczego w rządzie nagle projekty budowy elektrowni atomowej uległy magicznemu rozmnożeniu, że w tej chwili możemy mówić już chyba o trzech alternatywnych projektach. Po trzecie, nie wiemy, kiedy będzie zawarta umowa. Nie wiemy, kto ma to sfinansować. Nie wiemy nawet, jaka ma być proporcja stosunków właścicielskich w spółce – mówił Krzysztof Bosak z Konfederacji.
– Koło Parlamentarne Polskiej Partii Socjalistycznej popiera rządowy projekt, choć nasuwa się wiele pytań, związanych choćby z wyborem firmy wykonującej inwestycję, kosztami, jakie poniesie Polska, a także zarządzaniem składowiskiem odpadów – oceniła Joanna Senyszyn z tego koła.
– Procedujemy nad specustawą przyspieszającą budowę elektrowni jądrowych, których koszty, wraz z kosztami budowy infrastruktury towarzyszącej i kosztami składowania odpadów, mogą przekroczyć nawet 500 mld zł i więcej. Informacje o tych kosztach zbieramy z wpisów na Twitterze i przecieków medialnych. Kiedy pytamy o to rząd, nie dostajemy odpowiedzi. Nie dostajemy jej, bo rząd nie ma ani wyceny, ani planu finansowania. A pomimo to już zaczyna podejmować zobowiązania. To skrajna nieodpowiedzialność. Rząd idzie na zakupy po jedno z najdroższych na świecie źródeł energii z pustym portfelem i bez planu finansowego – stwierdziła Urszula Zielińska z partii Zielonych.
– Dowiadujemy się, że będziemy chcieli budować nie jedną – a to jest koszt ok. 100 mld zł – ale trzy elektrownie jądrowe. Dowiadujemy się, że te trzy elektrownie jądrowe najprawdopodobniej będą w różnych technologiach, chociaż polski program jądrowy przewidywał, że w ramach efektu skali i oszczędności, które wynikają z efektu skali, powinniśmy mieć w Polsce jedną tylko technologię – wskazywał Michał Gramatyka z Polski 2050.
– Słyszę niepokojące pomysły ze strony tych, którym żal pieniędzy na tę kluczową inwestycję, żeby oddać istotną część, być może kluczową część udziałów, podmiotom z innych krajów. Uważam, że to jest ślepa uliczka, szanowni państwo. Państwo musi zachować kontrolę nad swoim systemem energetycznym i też muszę przyznać, że zadziwiły mnie te informacje z wczorajszej komisji, dotyczące pana ministra Sasina, bo też chętnie bym się dowiedział w takim razie, w czyim imieniu pan minister Sasin podpisywał listy intencyjne w Korei, skoro, jak słyszymy, nie było to zdecydowanie robione w imieniu „Programu polskiej energetyki jądrowej” – przestrzegał Adrian Zandberg z partii Razem.
– Usłyszeliśmy, że jest inwestor koreański, jest inwestor PGE, czyli spółka Skarbu Państwa, i jest ZE PAK. Moje pytanie, panie ministrze, dotyczy powagi tej sprawy. Jak rząd zamierza potwierdzić ten kontrakt, który jest jednak kontraktem prywatno-rządowym, bo spółka Skarbu Państwa, mimo że jest prywatna, to jest także elementem programu rządowego? – przypominał Tomasz Nowak z Platformy Obywatelskiej. – Chciałabym zapytać o kwestię konkurencyjnego programu ministerstwa aktywów państwowych, konkurencyjnego wobec polskiego programu energetyki jądrowej. Dlaczego pomysł budowy kolejnej elektrowni jądrowej konkuruje z tym programem? „Polski program energetyki jądrowej”, pilotowany przez ministerstwo klimatu i środowiska zakłada budowę dwóch elektrowni, które mają produkować tanią energię dla obywateli, a projekt ministra Sasina (ministra aktywów państwowych Jacka Sasina – przyp. red.) to projekt prywatny z udziałem kapitału koreańskiego i spółek Skarbu Państwa – wtórowała Paulina Matysiak z Partii Razem.
– Odnośnie do ostatniej decyzji rządu wybraliśmy dostawcę technologii, nie wybraliśmy wykonawcy, nie wybraliśmy dostawców poszczególnych elementów bloków jądrowych. Ci będą wybierani w późniejszym czasie, w następnych latach w oparciu o proces konkurencyjny – tłumaczył wiceminister klimatu i środowiska Adam Guibourge-Czetwertyński. – Dla każdego z tych elementów, jeśli chodzi o turbiny i inne elementy bloków, jest kilku możliwych dostawców i będzie oczywiście między nimi konkurencja. Nie został wybrany wykonawca, czyli firma, która będzie budowała tę elektrownię, tylko dostawca technologii, więc ten element konkurencyjny, który zapewni nam możliwość uzyskania najlepszych cen, istnieje, jest budowany poprzez takie podejście. Jeżeli chodzi o datę, to w tym roku zapadła decyzja dotycząca wyboru technologii, w przyszłym roku planujemy uzyskać decyzję środowiskową, decyzję lokalizacyjną dla pierwszej lokalizacji i podpisać umowę z dostawcą technologii i z głównym wykonawcą projektu. Rozpoczęcie budowy jest planowane na 2026 r., tak żeby pierwszy blok powstał do 2033 roku. To jest absolutnie zgodne z doświadczeniami na poziomie globalnym. Jeżeli popatrzymy na ostatnie projekty, które zostały zrealizowane na całym świecie, to średni czas budowy jednego bloku wynosi mniej więcej 7,5 roku, więc to jest oczywiście ambitny harmonogram, ale jak najbardziej możliwy do realizacji.
– Planujemy, że w przypadku tej pierwszej lokalizacji udział polskich spółek będzie dotyczył ok. 50% kosztów budowy. Mamy w tej chwili ponad 70 polskich spółek, które zostały już zaangażowane w inwestycje jądrowe na całym świecie, i ponad 250, które mają odpowiednie doświadczenia, żeby móc uczestniczyć w przetargach na realizację poszczególnych komponentów, jeśli chodzi o budowę, czy prac w ramach tego projektu – ujawnił minister. – Koszt budowy pierwszej elektrowni jądrowej szacujemy na ok. 20 mld dolarów. Tak jak to jest zresztą praktykowane w przypadku tego typu projektów, większość tych środków będzie finansowana przez dostawców, przez agencje eksportowe, poszczególne firmy, które będą uczestniczyć w tym projekcie. To będą nie tylko firmy amerykańskie. Oczywiście w ramach propozycji amerykańskiej są też oferowane pod tym kątem odpowiednie gwarancje i kredyty oraz udział inwestycyjny, ale będą też dostawcy z innych krajów, tak że z tych agencji eksportowych też będzie można skorzystać – zapewnił.
-Odnotowałem bardzo dobre sugestie, jak myślę, zarówno pana posła Zandberga, jak i pana posła Brauna, jeżeli chodzi o konieczność zapewnienia kontroli państwa nad tym programem. Myślę, że rozważając ten model finansowania, oczywiście będziemy się kierowali koniecznością nie tylko zapewnienia jak najtańszej energii dla naszego społeczeństwa, dla naszego przemysłu, ale też zapewnienia kontroli i bezpieczeństwa całego kraju – zapowiedział wiceminister klimatu i środowiska.
Projekt ustaw o zmianie ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących oraz niektórych ustaw został po drugim czytaniu z 15 listopada 2022 roku skierowany ponownie do komisji do spraw energii, klimatu i aktywów państwowych w celu wprowadzenia poprawek. Następne posiedzenie komisji nie zostało jeszcze zaplanowane. Kolejne posiedzenie Sejmu odbędzie się w dniach 30 listopada-2 grudnia 2022 roku.
Opracował Wojciech Jakóbik