Jakóbik: Wybory wyborami, a umowy na gaz i ropę – umowami

27 lutego 2023, 07:35 Energetyka

Premier RP zarzucił największej partii opozycyjnej „sprzyjanie ropie i gazowi z Rosji”, natomiast prawda jest bardziej skomplikowana. Uniezależnienie od rosyjskich węglowodorów było możliwe dzięki kontynuacji polityki dywersyfikacji przez ekipy Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Mateusz Morawiecki. Fot. Wojciech Jakóbik.
Mateusz Morawiecki. Fot. Wojciech Jakóbik.

Premier kontra opozycja

Rosja zatrzymała dostawy ropy do Polski 25 lutego 2022 roku. Polacy mogą jednak z powodzeniem sprowadzić ją z innych kierunków dzięki dywersyfikacji dostaw prowadzonej co najmniej od 2015 roku. Warto jednak przy tym zaznaczyć, że PKN Orlen jest wciąż związany umową z rosyjskim Tatnieftem. Zakręcenie kurka może mu otworzyć drogę do zgłoszenia siły wyższej i zawieszenia kontraktu w oczekiwaniu na rekompensaty strony rosyjskiej pod warunkiem, że nie użyje jej do dostaw do rafinerii czeskich, do których ropa rosyjska płynie bez przeszkód. To jednak dobra okazja do refleksji nad stanem dywersyfikacji dostaw gazu i ropy do Polski, która w dobie kryzysu energetycznego i inwazji Rosji na Ukrainie jest blisko całkowitego rozstania z Rosjanami. Premier RP Mateusz Morawiecki uznał, że „Platforma Obywatelska przez lata sprzyjała Rosji i uzależniła nas w niemal stu procentach od putinowskiej ropy i gazu”. To nie jest prawda, choć przedstawianie takich tez może się przydać przed wyborami.

Dywersyfikacja ma wielu ojców

Zakręcenie kurka z gazem wiosną 2022 roku pod pretekstem sporu o płatności w rublach umożliwiło wcześniejsze zakończenie kontraktu jamalskiego i zgłoszenie sprawy do sądu przez PGNiG,. Podobnie postąpiły niemiecki Uniper czy francuskie ENGIE. Polska nie sprowadza już tym samym gazu z Rosji. Warto przypomnieć, że ma taką możliwość nie tylko dzięki programowi dywersyfikacji obecnej ekipy, ale także pracom poprzedników. Testowe dostawy LNG z Kataru od Qatargas zostały wynegocjowane we wrześniu 2015 roku przez prezesa Polskiego LNG Jana Chadama nominowanego jeszcze w czasach rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Umowa katarska została zawarta w 2008 roku, w okresie rządów tamtej ekipy. Zatrzymanie dostaw ropy przez Ropociąg Przyjaźń to okazja do porzucenia ropy rosyjskiej bez kar, za to z rekompensatami za ruch Rosji, który może mieć związek z wizytą Joe Bidena w Polsce, decyzją o przekazaniu Leopardów Ukrainie, albo przepisami o zatrzymaniu dostaw do krajów, które będą stosować cenę maksymalną G7, Unii Europejskiej i Australii ograniczającą przychody Rosji. Warto zaś przypomnieć, że testowe dostawy ropy saudyjskiej, która jest obecnie największym źródłem nierosyjskim w Polsce, dotarły do naftoportu dwa tygodnie po wyborach parlamentarnych 2015, dziewiątego listopada, a zatem musiały być negocjowane wcześniej, jeszcze przed zmianą władzy.

Idą wybory

Politycy głównych stronnictw politycznych szykują się do wyborów i będą się teraz okładać pałką zależności od węglowodorów z Rosji, bo faktem jest, że kończy się ona dopiero na przełomie 2022 i 2023 roku. Jednakże dane pokazują, że polityka uniezależnienia od ropy i gazu z Rosji była kontynuowana przez III Rzeczpospolitą po 2005 roku. Do oceny pozostaje rezygnacja z projektu Baltic Pipe w 2001 roku oraz renegocjacja kontraktu jamalskiego w 2010 roku, ale dywersyfikacja z użyciem gazoportu oraz naftoportu to nasze wspólne osiągnięcie ponad podziałami.

Rosja zakręciła kurek z ropą Polsce, ale Orlen może odbierać ją w Czechach