Polska ma szansę wzmocnić swoją pozycję na rynku lotniczego cargo i stać się hubem logistycznym dla Europy Środkowo-Wschodniej. Przedsiębiorstwa z Polski, Czech, Słowacji czy Rumunii mają bliżej do Warszawy niż do Frankfurtu – wskazuje Piotr Iwo Chmielewski, prezes Rohlig SUUS Logistics. Jego zdaniem, Centralny Port Komunikacyjny (CPK) może odegrać w tym procesie kluczową rolę, a rozwój intermodalu i kolejnych gałęzi transportu jest warunkiem długofalowego sukcesu.
Handel międzynarodowy znalazł się pod presją w wyniku wojny handlowej zainicjowanej przez Donalda Trumpa, problemów w Kanale Sueskim czy rosnących kosztów transportu morskiego. – W branży logistycznej doskonale widać olbrzymią zmienność – z tygodnia na tydzień, a wręcz z dnia na dzień. Armatorzy przerzucają statki między szlakami, co powoduje skoki stawek nawet o kilkaset procent – wyjaśnia Chmielewski w rozmowie z money.pl.
W jego ocenie ta niepewność zwiększa znaczenie skracania łańcuchów dostaw i dywersyfikacji środków transportu. To z kolei stwarza szansę dla Polski, by przejąć część roli Niemiec jako centrum logistycznego regionu.
Cargo lotnicze i rola CPK
– Przedsiębiorstwa z Polski, Słowacji, Czech czy Rumunii mają bliżej do Warszawy niż Frankfurtu. Mamy więc możliwości, by zbudować silną pozycję w lotniczym cargo – ocenia szef Rohlig SUUS Logistics. Jak podkreśla, rozwój lotnictwa pasażerskiego na kierunkach wschodnich, w tym połączenia LOT-u do Azji Centralnej, wzmacnia potencjał Warszawy jako punktu przesiadkowego.
Kluczowym elementem ma być CPK, zlokalizowany na przecięciu korytarzy transportowych wschód–zachód i północ–południe. – Jeśli uda się stworzyć tam hub przeładunkowy, zatrzymywać pociągi towarowe i integrować transport lotniczy, kolejowy i morski, powstanie dodatkowy impuls dla całego sektora logistycznego – przekonuje Chmielewski.
Intermodal i wyzwania kolejowe
Rozwój transportu intermodalnego w Polsce wymaga jednak inwestycji w infrastrukturę – sieć trakcyjną i terminale przeładunkowe – oraz stabilności w spółkach kolejowych. – Jeśli w ciągu trzech lat pięć razy zmienia się prezesa PKP Cargo, trudno oczekiwać przewidywalności. Potrzebna jest konsekwencja i długofalowa strategia – podkreśla prezes Rohlig SUUS Logistics.
Jednocześnie zauważa pozytywne sygnały: w ostatnich miesiącach spółka zaczęła stabilizować swoją sytuację, co daje nadzieję na dalsze wzmacnianie roli kolei w przewozach towarowych.
Dobre perspektywy rysują się także dla Polskich Linii Lotniczych LOT. Przewoźnik, opierający się na modelu tzw. belly cargo (przewóz ładunków w lukach samolotów pasażerskich), w ostatnich dwóch latach osiąga najlepsze wyniki w historii. – LOT jest dziś jednym z trzech największych niezależnych przewoźników lotniczych w Europie. To wielki sukces, ale i wyzwanie, jak długo uda się utrzymać tę pozycję – zaznacza Chmielewski.
Ekspert wskazuje jednak, że w dłuższej perspektywie rozwój frachtu lotniczego w Polsce będzie wymagał także floty dedykowanych samolotów cargo. – W Europie rynek frachtowców jest ograniczony, ale w globalnych przewozach transkontynentalnych pozostają one niezbędne – mówi.
Polska w grze o logistyczną przewagę
Zawirowania w światowym handlu pokazują, że logistyka staje się nie tylko źródłem kosztów, ale i przewagi konkurencyjnej. Polska ma szansę wykorzystać swoje położenie i rosnące znaczenie lotniczego cargo, by budować długoterminową pozycję w łańcuchach dostaw. Warunkiem jest jednak konsekwentny rozwój infrastruktury i wzmocnienie roli krajowych operatorów – od kolei po linie lotnicze.
Money.pl / Hanna Czarnecka








