Polscy naukowcy i ekolodzy apelują do Niemców o nieodchodzenie od energetyki jądrowej

14 maja 2019, 09:30 Alert

Jak czytamy w oko.press, Niemcy zamierzają wyłączyć wszystkie reaktory jądrowe do 2022 roku. Decyzję podjęto po katastrofie w japońskiej Fukushimie. Dotyczy ona także sprawnych elektrowni, które mogłyby nadal produkować energię. Polscy naukowcy i ekolodzy apelują, żeby jeszcze raz rozważyli tą decyzję, apel przygotowała nieformalna inicjatywa FOTA4Climate.

„Ta decyzja działa na niekorzyść nas wszystkich, całej ludzkiej populacji. Kolejność powinna być odwrotna: najpierw odrzucenie węgla, potem odrzucenie atomu” – uważa prof. Szymon Malinowski.

„Jesteśmy w poważnym kryzysie, grozi nam katastrofa z powodu zmian klimatycznych, dlatego pilnie musimy odejść od spalania paliw kopalnych” – mówi OKO.press Andrzej Gąsiorowski z FOTA4Climate.

„Póki co, energia atomowa jest najlepszym narzędziem dekarbonizacji. Wszędzie tam, gdzie zamyka się elektrownie atomowe, natychmiast dochodzi do wzrostu emisji CO2” – dodaje.

Jego zdaniem, nie mamy obecnie efektywnych technologii magazynowania energii z OZE, więc nie jesteśmy w stanie oprzeć się na nich w stu procentach.

„Wszystkie znane mi badania mówią jasno: awarie elektrowni atomowych w Czernobylu i Fukushimie były spektakularne, ale ich konsekwencje dla środowiska i ludzkiego zdrowia były daleko mniej dramatyczne niż to się zwykle przedstawia” – przekonuje prof. Malinowski.

„Rezygnacja z niskoemisyjnej energii jądrowej przed całkowitym odejściem od spalania węgla kamiennego i brunatnego powoduje w krótkiej perspektywie bardzo trudne do przezwyciężenia, problemy techniczne i technologiczne i prowadzi do konieczności posługiwania się innymi paliwami kopalnymi, z gazem ziemnym na czele. To z kolei nie daje oczekiwanych rezultatów w postaci skutecznej i szybkiej dekarbonizacji” – czytamy w apelu.

Jak zwraca uwagę forsal.pl, jednoczesna rezygnacja z węgla pokrywająca się w czasie z likwidacją elektrowni jądrowych spowoduje, że podaż energii na niemieckim rynku energii skurczy się w ciągu najbliższych trzech lat o prawie jedną trzecią. Ratunkiem mają być nowe moce pozyskiwane z OZE i gazu ziemnego, chociaż pomoże to jedynie w niewielkim zakresie, więc i tak konieczny będzie import energii od sąsiadów.

Petycję podpisały znane postacie polskiej ochrony środowiska, m.in. Adam Bohdan (Fundacja Dzika Polska, Obóz dla Puszczy), Agata Brzezińska (Fundacja Aquila) oraz prawnik i publicysta ekologiczny Andrzej Gąsiorowski. Pomysłodawcą jest specjalista efektywności energetycznej i publicysta Adam Błażowski.

oko.press /forsal.pl/ CIRE.PL