Zaskoczył nas atak, który Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, przypuścił na nas na stronach swojej organizacji. Jego powodem były badania jakości węgla dostępnego w składach opałowych Małopolski oraz województwa śląskiego. Ze zdziwieniem przeczytaliśmy na stronie reprezentowanej przez niego organizacji, że „Polski Alarm Smogowy kłamie” – pisze Andrzej Guła, prezes Polskiego Alarmu Smogowego w otwartym liście do mediów.
Nie zdziwił nas wprawdzie jego styl, bo ten zdążyliśmy już poznać, dzięki stronie internetowej Państwa organizacji, Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla. Treści tam publikowane są bowiem tak napastliwe, że już dawno uznaliśmy, iż o żadnej formie merytorycznej dyskusji oraz wspólnego wypracowania rozwiązań nie może być mowy. Trudno bowiem rozmawiać z ludźmi, który do adwersarzy, w tym wypadku do nas, odnoszą się w taki oto sposób: „żyjący na garnuszku rodziców fanatyk ekologiczny z dużego miasta, dla którego czyste powietrze jest priorytetem, który sam przez całe swoje życie nie opłacił rachunku za ciepło, bo zawsze płaciła mamusia lub tatuś? Szachownica już zafajdana.” (Tekst można znaleźć TUTAJ). Dlatego styl odpowiedzi pana Horbacza, w której zarzuca nam kłamstwo, „oczywiste oszustwo” oraz manipulację, zupełnie nas nie zaskoczył.
Zaskoczyło nas to, że człowiek, który od dłuższego czasu jednocześnie szermuje hasłem obrony najuboższych klientów oraz uczciwych sprzedawców węgla, tak agresywnie zareagował na raport, z którego płynie przede wszystkim taki wniosek, że i jedni i drudzy potrzebują lepszej ochrony prawnej. Zarzuty Pana Prezesa Horbacza dotyczą bowiem przede wszystkim metodologii i tego, że była – jego zdaniem – niewystarczająco naukowa. Tymczasem ta została celowo wybrana w taki sposób, by pokazać sytuację przeciętnego „Kowalskiego”, który udaje się do składu z opałem, by zaopatrzyć się na zimę. Pobieraliśmy pojedyncze próbki węgla, a nie 16 próbek każdej hałdy, ponieważ „Kowalski” kupując tonę węgla, także otrzymuje to, co akurat uda się pobrać, a nie 16 próbek po 62,5 kilograma każda. Najczęściej węgiel, który badaliśmy był sprzedawany w workach po 25 kilo – dotyczy to miału i groszku. Dokładnie w takich samych workach węgiel nabywa przeciętny „Kowalski”. Takie podejście miało pozwolić sprawdzić, czy jest problem i w razie potrzeby go zasygnalizować. Okazało się, że taka potrzeba istnieje, ponieważ bardzo źle funkcjonuje system informowania o jakości towaru, a raczej w ogóle go nie ma. Mamy bowiem poważny problem natury systemowej, który powoduje, że przeciętni klienci często dostają towar gorszy niż ten, za który płacą. System, w którym opłaca się być nieuczciwym, trzeba zmienić.
Jego ofiarą padają bowiem przede wszystkim klienci oraz uczciwi sprzedawcy, troskę o których na każdym kroku deklaruje Pan Prezes Horbacz. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że na rynku, który jest praktycznie nieuregulowany, na którym brakuje informacji dotyczących jakości towaru, a klienci nie mają możliwości jej sprawdzenia, niemal zawsze lepiej zarabiają ci, którzy decydują się na oszustwa. Tak jest z węglem, ale tak jest także w wielu innych sferach życia. Różnica jest tylko taka, że gdzie indziej od lat 90. ubiegłego wieku wiele się zmieniło i wprowadziliśmy regulacje. Na rynku węgla sprzedawanego do gospodarstw domowych wciąż jesteśmy w czasach bazarowego kapitalizmu, kiedy w praktyce wszystko wolno, a uczciwi mają pod górkę. Jest bowiem tak, że sprzedawanie gorszego węgla jako lepszego, obniża ich koszty i zwiększa marże handlowe. Ofiarą padają klienci – szczególnie ci biedniejsi, dla których jest to poważne obciążenie, bo muszą zapłacić więcej – którzy otrzymują paliwo o niższej wartości opałowej lub zawilgocone oraz uczciwi sprzedawcy i producenci, którzy takich praktyk nie stosują i zarabiają mniej. A sytuacja wygląda i tak, że obecnie nawet chcący zachowywać się uczciwie sprzedawcy, mogą oferować węgiel gorszej jakości, zupełnie o tym nie wiedząc. Uregulowania, które mają to zmienić, są dopiero zaplanowane.
Jak widać wnioski płynące z raportu, czyli to, że w trosce o uczciwych producentów i sprzedawców oraz ucywilizowanie rynku, trzeba go w rozsądny i efektywny sposób uregulować, tak naprawdę łączą „fanatyków ekologicznych z dużego miasta, dla których czyste powietrze jest priorytetem” oraz sprzedawców węgla. O ile oczywiście deklarowana troska o klientów oraz uczciwych, a chcemy wierzyć, że są tam tylko tacy, członków Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla jest autentyczna i szczera. Mamy bowiem do rozwiązania systemowy problem, a rozwiązanie może być typową sytuacją win – win, a więc taką, w której wygrać mogą wszyscy: i klienci, i uczciwi sprzedawcy, i powietrze.
Przegrają co najwyżej ci, którzy z premedytacją oszukują swoich klientów.
Trudno więc zrozumieć, czego boi się Pan Prezes Horbacz?