Zbigniew Wiegner, kierownik budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej na Pomorzu uważa, że technologia reaktorów od amerykańskiego Westinghouse pozwala na efektywną realizację inwestycji. Wybór technologii z USA ma zabezpieczyć harmonogram i portfel premiery atomu w Polsce.
– Technologia reaktorów AP1000 od Westinghouse jest przystępna i stosunkowo łatwa w montażu ze względu na modułowość, kojarzoną na przykład z SMR-ami (małymi reaktorami modułowymi – przyp. red.). To przekłada się na łatwiejszą koordynację prac i większą przewidywalność całego procesu – mówi Zbigniew Wiegner, kierownik placu budowy elektrowni jądrowej na Pomorzu.
Trzy reaktory AP1000 w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino to trzeci projekt jądrowy w portfolio Zbigniewa Wiegnera. W przeszłości pełnił on funkcje kierownika i dyrektora budów elektrowni Flamanville we Francji i Olkiluoto w Finlandii. Realizował również inwestycje w energetyce konwencjonalnej w Polsce: blok Elektrowni Łagisza w Będzinie oraz najnowocześniejsze bloki 5 i 6 na potrzeby Elektrowni Opole.
Polacy wyciągnęli wnioski z innych inwestycji
– W przypadku inwestycji z wykorzystaniem technologii Westinghouse jest szansa, aby ograniczyć pewne ryzyka charakterystyczne dla innych projektów jądrowych. Jednym z największych ułatwień jest technologia z pasywnymi systemami bezpieczeństwa. Poza tym, podczas implementacji reaktorów AP1000 do polskich warunków wykorzystujemy doświadczenia z innych inwestycji, w tym elektrowni Vogtle (w USA – przyp. red.), która jest projektem referencyjnym dla polskiej inwestycji – podkreśla Wiegner w rozmowie z Biznes Alert.
– Świadomość tych wyzwań i współpraca od samego początku zarówno z dostawcą technologii Westinghouse, jak i wykonawcą firmą Bechtel, pozwala nam na efektywne zarządzanie ryzykiem – dodaje.
Elektrownie jądrowe z pasywnym systemem bezpieczeństwa od Westinghouse (WEC), o którym wspomina inżynier, mogą przez przynajmniej 72 godziny od potencjalnej, ciężkiej awarii wykorzystywać wyłącznie siły przyrody do chłodzenia reaktora: grawitację, naturalną cyrkulację i sprężony gaz. Następnie przy wykorzystaniu agregatorów generujących energię elektryczną woda jest uzupełniana, wpompowywana z powrotem do zbiorników nad reaktorem i wykorzystywana do dalszego chłodzenia. Takie rozwiązanie przewidziano, mimo że tego typu awarie są ekstremalnie mało prawdopodobne. Ich prawdopodobieństwo, jak tłumaczy spółka Polskie Elektrownie Jądrowe, to 1 do 10 milionów.
Dodatkowo, jak podaje WEC, większość wyposażenia bezpieczeństwa może być umieszczona w obrębie obudowy, co ogranicza liczbę przebić i zwiększa bezpieczeństwo całej konstrukcji.
Harmonogram zgodnie z planem
Według harmonogramu przygotowanego przez Polskie Elektrownie Jądrowe, inwestora i opiekuna polskiego programu jądrowego, pierwszy z trzech reaktorów AP1000 ma komercyjnie wystartować w 2036 roku. Cała inwestycja – komercyjna produkcja energii z wszystkich trzech bloków jądrowych – ma zostać zakończona dwa lata później.
Jak dowiaduje się Biznes Alert, inwestor na tym etapie nie przewiduje opóźnień. Współpraca Polaków z amerykańskim konsorcjum Bechtel-Westinghouse ma zagwarantować pełną operacyjność kompleksu w terminie i budżecie.
Jędrzej Stachura








