Szczyt OPEC+ zakończył się naszkicowaniem planu regresywnych cięć wydobycia ropy naftowej, na który rynek zareagował spadkiem cen baryłki przez impas rozmów z powodu Meksyku.
Powrót do porozumienia naftowego między państwami OPEC+ na czele z Arabią Saudyjską i Rosją zakłada cięcia o w sumie 10 mln baryłek dziennie od maja przez dwa miesiące, potem od czerwca do grudnia 2020 o 8 mln baryłek dziennie i od stycznia do kwietnia 2022 o 6 mln baryłek w stosunku do poziomów wydobycia z października 2018 roku poza Arabią i Rosją, które mają wyznaczony punkt odniesienia na poziomie 1 mln baryłek dziennie. Układ ma zostać poddany rewizji w grudniu 2021 roku. Nie doszło jednak do przypieczętowania porozumienia ze względu na niezgodę Meksyku na udział w cięciach. – Porozumienie zostało ustalone przez wszystkie kraje poza Meksykiem, a więc jest warunkowe i uzależnione od udziału tego kraju – czytamy w komunikacie OPEC.
Grupa OPEC+ nie zamierza wdrożyć cięć bez udziału Meksyku (jednego z państw spoza OPEC+ zaproszonych na szczyt), ani organizować kolejnego spotkania w celu dalszych negocjacji. Następne jest zaplanowane rutynowo na 10 czerwca. OPEC+ czeka na owoce spotkania G20 o cenach ropy naftowej, które odbędzie się 10 kwietnia o godzinie 14.00 czasu polskiego. Państwa porozumienia naftowego oczekują także przyłączenia się USA do cięć. Amerykański sekretarz energii Dan Brouillette ocenił, że Waszyngton nie ma narzędzi pozwalających zmusić producentów do ograniczenia wydobycia.
Baryłka ropy zareagowała spadkami na owoce spotkania. Brent stracił wczoraj na wartości cztery procent i kosztował 31,48 dolarów, a WTI – 22,76 dolarów ze stratą ponad 9 procent wartości.
Reuters/Time/OPEC/Wojciech Jakóbik