Nadzieje na większą podaż obniżyły cenę ropy naftowej, która wróciła już do poziomu sprzed pandemii koronawirusa.
Baryłka Brent kosztuje około 62 dolary po tym jak zbliżyła się do 65 dolarów wraz z powrotem optymizmu na rynek. Teraz obniża ją oczekiwanie wzrostu podaży surowca w związku z odrodzeniem aktywności wydobywczej, w tym możliwym luzowaniem porozumienia naftowego przez grupę OPEC+.
Sygnatariusze porozumienia naftowego omówią czwartego marca sytuację na rynku ropy i zdecydują, czy zgodzić się na większe wydobycie w krajach członkowskich. Inwestorzy przewidują luzowanie układu. Arabia Saudyjska zdecydowała się na unilateralne ograniczenie wydobycia na marginesie porozumienia naftowego o milion baryłek dziennie w marcu i kwietniu 2021 roku. Może zrewidować lub utrzymać to założenie bez ingerencji w układ, którego sygnatariusze domagają się coraz częściej poluzowania cięć wydobycia, jak Rosja.
Reuters/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Powrót chińskiego wirusa… i wojny cenowej na rynku ropy?