Nowy spór Arabii i Rosji o porozumienie naftowe na horyzoncie

10 listopada 2020, 09:30 Alert

Minister energetyki Arabii Saudyjskiej zapowiada, że może dojść do rewizji porozumienia naftowego, które bez zmian luzowałoby ograniczenia wydobycia ropy. Warunki rynkowe mogą jednak skłonić producentów do jego zaostrzenia. Kommiersant ustalił, że Rosjanie nie godzą się jednak na to rozwiązanie.

Konferencja prasowa OPEC+. Od lewej: rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak, saudyjski minister ropy, gospodarki i zasobów mineralnych Khalid al-Falih przewodniczący OPEC, sekretarz generalny OPEC Mohhamed Barkindo z Nigerii. Fot. BiznesAlert.pl
Konferencja prasowa OPEC+. Od lewej: rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak, saudyjski minister ropy, gospodarki i zasobów mineralnych Khalid al-Falih przewodniczący OPEC, sekretarz generalny OPEC Mohhamed Barkindo z Nigerii. Fot. BiznesAlert.pl

Książe Abdulaziz bin Salman pełniący rolę ministra energetyki Arabii Saudyjskiej powiedział na konferencji prasowej dziewiątego listopada, że jego kraj rozważa dostosowanie porozumienia naftowego do nowych warunków rynkowych, ale w tym celu konieczny byłby konsensus państw układu OPEC+.

Porozumienie zakłada redukcję cięć wydobycia ropy z obecnych 7,7 do 5,7 mln baryłek dziennie od stycznia 2021 roku. – Myślę, że dostosowanie układu może nawet wykraczać poza to, co tak zwani analitycy teraz omawiają – powiedział Salman.

Spadek cen ropy wywołany drugą falą koronawirusa może sprawić, że kraje OPEC+ będą bały się zwiększyć podaż tego paliwa, która skutkowałaby dalszym spadkiem wartości baryłki. Według JP Morgan porozumienie naftowe musiałoby zostać zluzowane dopiero z końcem marca, aby nie spowodować nowego kryzysu cen ropy. Algieria przewodnicząca kartelowi OPEC dopuściła możliwość przedłużenia obecnych cięć nawet do końca pierwszego półrocza 2021 roku. OPEC+ omówi taką możliwość w dniach 30 listopada-1 grudnia 2020 roku. Kommiersant ustalił, że Rosjanie są obecnie przeciwni takiemu rozwiązaniu, bo zależy im na rozwoju wydobycia w celu zastępowania starych złóż nowymi i utrzymaniu poziomu przychodów ze sprzedaży ropy.

Międzynarodowa Agencja Energii przewiduje, że wprowadzenie ograniczeń w związku z drugą falą koronawirusa ograniczy popyt na ropę naftową, ale będzie oddziaływać na jej rynek słabiej niż tzw. lockdowny wiosną 2020 roku, bo tym razem część szkół i sklepów może pozostać otwarta. Wzrost ceny ropy wesprze również wzrost zapotrzebowania w Chinach, które deklarują odrodzenie gospodarki po uporaniu się z koronawirusem.

Reuters/Kommiersant/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Zmierzch ropy Bidena czy odrodzenie po koronawirusie Trumpa? (ANALIZA)