30 listopada odbędzie się szczyt kartelu naftowego OPEC, który ma przynieść decyzję o skoordynowanym ograniczeniu wydobycia ropy przez jego członków. W założeniu ma podnieść ceny surowca, co przełoży się na zwiększenie wpływów do budżetu państw członkowskich uzależnionych od jej sprzedaży. Wciąż jednak nie ma porozumienia.
Financial Times podaje, że ze względu na obawy o to, że porozumienie naftowe spowoduje odrodzenie wydobycia ropy łupkowej w Stanach Zjednoczonych, strony w OPEC zgodziły się, że będzie ono obowiązywać na początek tylko przez pół roku.
Chociaż dotychczas stosowana taktyka wojny cenowej pomogła niektórym członkom kartelu zwiększyć udziały na rynkach światowych, to dla wielu oznaczała kłopoty budżetowe. Rosnąca nadpodaż ropy ściągnęła w dół cenę baryłki i obniżyła przychody. W Angoli, Nigerii, Gabonie i Algierii doszło do spowolnienia gospodarczego. Ekwador i Wenezuela weszły w recesję, a ta druga w kryzys polityczny.
Jednak nawet Arabia Saudyjska odczuła skutki taniej ropy. Zmusiła ją ona do reformy ekonomicznej na rzecz uniezależnienia od sprzedaży surowca i do sięgnięcia po rezerwy w skarbcu. Saudyjczycy chcą wystawić na sprzedaż część akcji Saudi Aramco. Dlatego to Arabia napędza obecnie dyskusję o podziale obciążeń w ramach porozumienia naftowego.
Iran nadal przeciwko
Po tym jak Irak zgodził się na udział w cięciach, przeciwny temu pozostaje już tylko Iran. Być może jednak kompromis w postaci ustalenia dla niego limitu produkcji powyżej obecnego poziomu pozwoli uzyskać konsensus w OPEC.
Minister energetyki Algierii Noureddine Boutarfa ma odwiedzić 27 listopada Teheran, aby negocjować warunki układu. Algieria odegrała kluczową rolę w uzyskaniu wstępnego porozumienia o ograniczeniu wydobycia w OPEC z września tego roku. 28 i 29 listopada Boutarfa spotka się z delegacją iracką w Wiedniu.
Ze względu na utrzymującą się różnicę zdań OPEC zaplanowało robocze śniadanie ministrów państw członkowskich w dniu oficjalnej konferencji na kilka godzin przed jej rozpoczęciem. Pokazuje to determinację ale i skalę różnicy zdań w organizacji.
Rosja pomoże
Rosja już zapowiedziała, że poprze ewentualne porozumienie. Sama wydobywa najwięcej ropy od czasów sowieckich. To może uspokoić Arabię Saudyjską, która jest jednym z kluczowych rywali dostawcy rosyjskiego w Azji i Europie. Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro poinformował, że jego minister ropy Eulogio del Pino uda się do Moskwy, aby przypieczętować układ OPEC z Rosją. Mówi o krajach spoza OPEC, ale nie widać innego sojusznika, poza krajem Władimira Putina.
Minister energetyki Rosji Aleksander Nowak zadeklarował, że ewentualne zamrożenie wydobycia ropy w jego kraju będzie oznaczało faktycznie zmniejszenie go o 200-300 tysięcy baryłek dziennie.
Nie wiadomo także na jakim poziomie zostanie ustalone porozumienie. Wenezuela ostrzega, że jeśli nie podpiszą się pod nim liderzy państw OPEC i innych zaangażowanych stron, nie dojdzie do zmian cen ropy pożądanych przez inicjatorów układu.
Pomimo dużych nadziei związanych z porozumieniem naftowym Rosjanie przygotowują się także na zły scenariusz. – Robimy stress testy dla ceny baryłki w wysokości 25 dolarów – przyznała prezes Banku Centralnego Rosji Elwira Nabiulina. Jej zdaniem taka cena nie byłaby dla jej kraju „katastrofą”, ale osłabiłaby rubla. Mimo to przekonuje ona, że ceny w następnych dwóch latach utrzymają się w widełkach 40-50 dolarów. Taki przedział zakłada konserwatywny scenariusz budżetowy. Scenariusz bazowy zakłada poziom 40 dolarów przez następne 3 lata. Dwa skrajne – 25 i 55 dolarów w 2019 roku.
Według azerskiego ministra ropy Natiga Alijewa OPEC liczy na to, że kraje spoza organizacji złożą się na redukcję wydobycia o około 880 tysięcy baryłek dziennie przez pół roku. Rosjanie już skomentowali ten postulat, twierdząc, że wcześniej kartel domagał się 500 tysięcy.
USA mogą zniwelować efekt
Nie ma sygnału o gotowości do cięć w USA, czyli kolebce rewolucji łupkowej, skąd pochodzi największa konkurencja dla OPEC, która wpływa na utrzymanie się nadpodaży. Firmy wydobywcze w Teksasie i Północnej Dakocie zdołali przetrwać okres tanich cen dzięki optymalizacji kosztów.
Financial Times podaje, że efektem porozumienia naftowego OPEC może być wzrost cen ropy z obecnego poziomu o około 10-15 dolarów do czasu, aż wydobycie na amerykańskich złożach naftowych nie zacznie znów rosnąć razem z drożejącą baryłką. Ma tak być, bo zamrożenie wykluczy możliwość dalszego zwiększania wydobycia, które obecnie jest rekordowe i wynosi 11,2 mln baryłek dziennie.
Financial Times/OilCapital/RIA Novosti/Bloomberg