Premier RP zdecydował o przejęciu nadzoru nad PKN Orlen i Grupą Lotos w przeddzień obrad grupy eksperckiej, która ma wesprzeć go przy tworzeniu polityki energetycznej RP. Chce wkroczyć w energetykę, by rozstrzygnąć ostatnie spory – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Rozstrzygnięcia
RMF FM ujawnił informację, którą potwierdziła później rzecznik Ministerstwa Energii Joanna Borecka-Hajduk: premier Mateusz Morawiecki przejął nadzór nad spółkami PKN Orlen i Grupą Lotos od ministra energii. Ten otrzymał te kompetencje w ramach nowelizacji ustawy o działach administracji publicznej, która była sposobem na nowy podział obowiązków w obecnej ekipie rządzącej. Owocem miał być superresort energetyki, który potem został okrojony do ministerstwa energii.
Teraz traci kompetencje w zakresie nadzoru nad dwoma strategicznymi spółkami, które według deklaracji PKN Orlen i resortu z listu intencyjnego, czeka połączenie. Być może premier przejmie spółki na czas fuzji, by dopilnować określonego modelu łączenia Orlenu z Lotosem. Z wypowiedzi ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego nie można było wywnioskować, za którym się opowiada. PKN Orlen obstaje za przejęciem kontroli nad Lotosem. Gdańska spółka wolałaby zachować więcej autonomii. Premier wkracza prawdopodobnie po to, aby zakończyć dyskusję na ten temat.
– Potrzebna jest nowa koncepcja, którą premier (Mateusz) Morawiecki lansuje, w postaci połączenia czy też nowej synergii – mówił na ten temat cytowany przez PAP prof. Waldemar Paruch, pełnomocnik do spraw utworzenia Centrum Analiz Strategicznych. Według moich informacji zalążek takiego ośrodka już powstaje i ma pomóc Premierowi w rozstrzygnięciach.
Zespoły eksperckie
Morawiecki wchodzi mocniej w energetykę, co może przełożyć się na rozstrzygnięcie ostatnich sporów, jak ten o formułę fuzji, czy o przyszłość projektu jądrowego. BiznesAlert.pl w wielu źródłach potwierdził, że resort energii czekał na deklarację Morawieckiego w tej sprawie, jak na zielone światło. Teraz może ją otrzymać, choć światło może być równie dobrze czerwone.
Na temat polskiej energetyki ma rozmawiać zespół powołany przy Instytucie Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur-Państwowym Instytucie Badawczym (IBRKK-PIB). Na jego czele stoi dyrektor dr Bogusław Bławat. W radzie naukowej znajdują się między innymi przewodniczący dr Józef Orzeł oraz zastępcy: dr Rafał Stroiński i dr Krzysztof Marczewski. Wśród członków można znaleźć na przykład Włodzimierza Hrymniaka (Bank Gospodarstwa Krajowego), Jana Staniłkę (Instytut Sobieskiego), czy dr Wojciecha Myśleckiego. Ten ostatni jest przeciwnikiem elektrowni jądrowej w Polsce. Może to mieć znaczenie dla decyzji o fuzji i atomie, bo ministerstwo energii chciało skłonić PKN Orlen do dofinansowania projektu jądrowego.
IBRKK-PIB w porozumieniu z premierem RP powołuje szereg zespołów eksperckich do dyskusji o sektorach strategicznych. Obrady zespołu energetycznego odbędą się 7 czerwca. Na stronie IBRKK-PIB można przeczytać, że misją Instytutu jest rozwój badań naukowych, z których wnioski i rekomendacje mogą być wykorzystywane zarówno przez administrację państwową, jak i podmioty gospodarcze w celu poprawy konkurencyjności polskiej gospodarki, utrzymania wysokiego tempa wzrostu gospodarczego, pełnej integracji z UE, szerokiego włączenia się w gospodarkę światową, a w konsekwencji wzrostu dobrobytu społecznego i jakości życia.
Premier wsparty przez zespoły IBRKK-PIB będzie mógł potencjalnie zakończyć spory o decyzje strategiczne. Jest to także ważne z punktu widzenia politycznego. Były bankier bez zaplecza politycznego na skalę zakonu Porozumienia Centrum czy środowisk Gazety Polskiej lub Radia Maryja, będzie szukał oparcia w naukowcach i biznesmenach z różnych kręgów, w części ze środowiska dawnej Solidarności Walczącej związanej z Kornelem Morawieckim, ojcem premiera. Z tego względu warto obserwować korelację między działaniami zespołów eksperckich a zbliżającymi się wyborami samorządowymi.
Będzie dobrze, jeśli praca zespołów przełoży się na ostateczne wykucie strategii energetycznej RP, która jest już po raz trzeci zapowiada na koniec, tym razem 2018 roku. Należy ustalić, w jakim kierunku ma podążać polska transformacja energetyczna: kiedy i ile węgla, ile OZE, ile atomu i innych źródeł. Gorzej, jeżeli ruch premiera zostanie wpisany w rywalizację poszczególnych grup w ekipie rządzącej. Czy Mateuszowi Morawieckiemu uda się przeciąć węzeł gordyjski energetyki?