Państwowy Instytut Ochrony Środowiska-Państwowy Instytut Badawczy opracował model prognozujący poziom zanieczyszczeń powietrza. Minister środowiska Henryk Kowalczyk przekonuje w rozmowie z BiznesAlert.pl, że walka rządu ze smogiem nie łapie zadyszki, a wkrótce zostaną obniżone poziomy alarmowania.
BiznesAlert.pl: Czemu ma służyć model ruchamiany dzisiaj?
Henryk Kowalczyk: Przede wszystkim planowaniu aktywności na świeżym powietrzu. W tej chwili mamy system monitoringu powietrza. Są stacje, z których dane można odczytywać online w poszczególnych miastach. Natomiast ten model będzie prognozował przyszłość, czyli w zależności od kierunku wiatru, od ciśnienia atmosferycznego ale również będzie modelował emisje. To też jest powtarzalny cykl związany z emisją z domów jednorodzinnych czy ze spalin samochodowych. To jest istotne, ponieważ zawczasu ostrzega i prognozuje jakość powietrza, a przez to ma istotne znaczenie dla społeczeństwa.
Problem smogu nie występuje od dziś. Dlaczego tak późno sięgnięto po takie rozwiązania?
Nie chce odpowiadać dlaczego tak późno. Mówię tylko o tym, co my robimy. Nie chce oceniać. Oczywiście pewnie jest tak, że dwadzieścia lat temu ludzie się mniej interesowali powietrzem. Teraz zainteresowanie jest znacznie większe. Pewnie wynika z tego, że jest dużo stacji pomiarowych wobec czego bardzo wiele osób widzi wyniki czystości powietrza. Nawet osoby prywatne mają swoje urządzenia mierzące jakość powietrza. Zainteresowanie jest duże, więc wychodzimy mu naprzeciw. Uruchamiamy modelowanie. Ten proces trwał przez ustawowy obowiązek opracowania modelu, który w ubiegłym roku został nałożony na Instytut Ochrony Środowiska. Teraz następuje jego uruchomienie.
Kiedy model zacznie funkcjonować?
Dzisiaj o godzinie 17.00 mają zostać pobrane dane. O 23.00 ma zostać sporządzony pierwszy raport i prognoza. Myślę, że jutro powinien być on już dostępny.
Co wobec tego z wysokością progów alarmowania o zanieczyszczeniu powietrza? Czy zgodnie z zapowiedziami zostaną obniżone?
Trwają uzgodnienia międzyresortowe. Głównie z ministrem zdrowia, ale również z ministrem przedsiębiorczości i technologii. Chodzi o to, aby poziom alarmu był taki, by z jednej strony w danym momencie rzeczywiście ostrzegał, gdy jest zła jakość powietrza, ale z drugiej nie może być on zbyt niski. Ciągłe alarmy powodują uśpienie czujności. Ten parametr musi być wyważony, aby nadal był tym alarmem w najgorszych sytuacjach. Trzeba obniżyć progi, ale nie mogą być zbyt niskie. Po za tym warto zwrócić uwagę na parametry zdrowotne. Chcemy mieć opinie ministra zdrowia na temat tego, na ile jest to zagrożenie dla zdrowia. Oczywiście jakość powietrza ma wpływ na zdrowie, ale jak duży? Żyjemy, funkcjonujemy. W idealnym środowisku nie da się żyć, więc jakiś poziom zanieczyszczenia trzeba tolerować.
Wiele osób zarzuca programowi Czyste Powietrze, że łapie zadyszkę.
Myślę, że jej nie łapiemy. Trzeba będzie to ocenić za parę tygodni. Oczywiście w styczniu mieliśmy przerwę związaną z wdrożeniem ulgi podatkowej i zwolnieniem z podatku dotacji. Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej się rozpędzają. Program był przygotowywany wspólnie przez ministerstwo środowiska i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jego realizatorami są fundusze wojewódzkie. System realizacji jest skomplikowany. Trzeba złożyć wniosek. Następnie jest on oceniany pod względem formalnym. Później są nanoszone poprawki. Często zdarza się wiele błędów. To jest naturalne, ponieważ nie wszyscy potrafią wypełniać takie dokumenty. Później podejmowana jest decyzja na podstawie uchwały zarządu funduszu wojewódzkiego. Dopiero wówczas można podpisywać umowy. Tempo wydawania decyzji widać po ilości uchwał podjętych przez zarządy w sprawie przyznania tej dotacji. Na przykładzie Mazowsza mogę powiedzieć, że w ubiegłym tygodniu zarząd przyjął ponad 600 uchwał. Umów podpisano jeszcze niewiele. Ten tydzień będzie na to, aby te uchwały zarządu zostały skonsumowane w postaci podpisanych umów. Myślę, że przeciągu dwóch, trzech tygodni cały cykl zacznie funkcjonować w sposób ciągły i wtedy będzie można ocenić tempo.
Media informują, że zmieniła się wysokość dotacji z programu Czyste Powietrze. Czy rzeczywiście tak jest?
Nic się nie zmieniło, jeżeli chodzi o poziom dofinansowania. Jest on uzależniony od zamożności i dochodów. Informacje, które przekazywaliśmy od początku funkcjonowania programu, nie uległy zmianie. Intensywność dofinansowania jest identyczna. Od początku programu zmieniło się to, że w ubiegłym roku była tylko dotacja. Nie było ulgi podatkowej. Natomiast obecnie intensywność dofinansowania jest rozłożona i składa się z dwóch części. To ulga podatkowa i dotacja. Rzeczywiście to, co było poprzednio, czyli np. 60 procent dofinansowania, teraz będzie prawdopodobnie do zaakceptowania. Resztę będzie stanowiła ulga podatkowa. Przy dochodach kwalifikujących do 50 procent, jest to pierwsza skala podatkowa, więc przysługuje 18 procent ulgi. To wszystko się bilansuje na tę kwotę, która jest. Nikt na tym nie straci, a może nawet zyskać. Każdy, kto przygotowywał się na dotację w wysokości 60 procent, może mieć ją nieco mniejszą, ale uzupełnioną przez ulgę podatkową. Łącznie nie będzie to mniej niż 60 procent.
Rozmawiał Piotr Stępiński