icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Prokuratura zbada wyciek paliwa z rurociągu PERN

Prokuratura w Płocku (Mazowieckie) wyjaśnia, dlaczego doszło do wycieku paliwa z rurociągu PERN biegnącego na dnie Wisły koło tego miasta. Śledztwo dotyczy m.in. nieutrzymywania w należytym stanie urządzeń zabezpieczających wodę przed zanieczyszczeniem.

Jak poinformowała w środę PAP rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska, śledczy wystąpili do PERN o wydanie oryginalnej dokumentacji dotyczącej konserwacji rurociągu na dnie Wisły, a także powiązanych z nim urządzeń, w tym tych, które zabezpieczają wodę przed zanieczyszczeniem.

„Śledztwo prowadzone jest w sprawie ujawnionego zanieczyszczenia rzeki Wisły substancją ropopochodną w ilości lub postaci, że może to zagrozić życiu albo zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody bądź zanieczyszczenie w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach” – powiedziała PAP Śmigielska-Kowalska.

Jak zaznaczyła, „postępowanie dotyczy również kwestii związanych z nieutrzymywaniem, wbrew obowiązkowi, w należytym stanie urządzeń zabezpieczających wodę przed zanieczyszczeniem”.

Śmigielska-Kowalska wyjaśniła, że śledztwo w sprawie wycieku paliwa z rurociągu PERN na dnie Wisły w Płocku zostało wszczęte przez tamtejszą Prokuraturę Rejonową, a w środę przejęte przez Prokuraturę Okręgową. Dodała, że podstawą wszczęcia postępowania było pismo, przekazane do wiadomości prokuratury, a skierowane do PERN przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowalnego, w którym prosił spółkę wyjaśnienia w związku z wszczętym z urzędu z postępowaniem administracyjnym związanym z wyciekiem paliwa z magistrali na dnie rzeki.

Zgodnie z art. 182. par. 1. Kodeksu karnego, kto zanieczyszcza wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi substancją w takiej ilości lub postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Z kolei art. 186. par 1. Kodeksu karnego mówi, że kto wbrew obowiązkowi nie utrzymuje w należytym stanie urządzeń zabezpieczających wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi przed zanieczyszczeniem, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo jej pozbawienia do lat 2.
Plamy oleistej substancji wielkości od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów kwadratowych zauważono na Wiśle w okolicy ul. Grabówka na peryferiach Płocka w ubiegłym tygodniu. Smugi paliwa pojawiały się w miejscu, gdzie po dnie biegnie rurociąg PERN. Do działań przystąpiły zakładowa straż pożarna PERN i Państwowa Straż Pożarna. Rozstawiły na rzece zapory absorpcyjne wychwytujące plamy paliwa.

W miniony czwartek biegnąca po dnie Wisły część magistrali PERN została odcięta zasuwami po obu stronach rzeki. Oznacza to, że od tego czasu paliwo nie płynie tam już z innych odcinków magistrali. Jak informował wcześniej PERN, w sobotę przystąpiono do wypompowywania paliwa z rurociągu, a w poniedziałek usuwano już jego resztki, które pozostały w magistrali. Akcja ta, jak podał w środę PERN, jest kontynuowana. Usuwanie skutków awarii nadzoruje m.in. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

W maju i czerwcu 2015 r. PERN prowadził prace zabezpieczające rurociągi biegnące po dnie Wisły w Płocku przed nurtem – dodatkowa osłona miała zwiększyć ochronę przed ewentualnym uszkodzeniem. Spółka podawała wówczas, że prace miały charakter prewencyjny i były związane z nanoszeniem przez wodę gruntu przykrywającego rurociągi. Wykorzystano wtedy m.in. worki z piaskiem i materace faszynowe z geowłókniny, które zostały dociążone kamiennym narzutem.

Wykonana w ten sposób w 2015 r. osłona miała stabilizować dno Wisły nad rurociągami – rzeka w tym miejscu ma do 8 m głębokości, zależnie od stanu wody. PERN informował wówczas, że to standardowe działania, wynikające z rygorystycznych procedur stosownych przez spółkę, których celem jest zagwarantowanie maksymalnie dużego bezpieczeństwa eksploatacji magistrali.

Wcześniej, od lat 60. do lat 80. XX wieku, rurociągi PERN przekraczające Wisłę w Płocku były zawieszone na specjalnej konstrukcji mostowej. Ze względów bezpieczeństwa, w tym z uwagi na powtarzające się zagrożenie powodziowe, zdecydowano jednak o przeniesieniu magistrali na dno rzeki.

Polska Agencja Prasowa

Prokuratura w Płocku (Mazowieckie) wyjaśnia, dlaczego doszło do wycieku paliwa z rurociągu PERN biegnącego na dnie Wisły koło tego miasta. Śledztwo dotyczy m.in. nieutrzymywania w należytym stanie urządzeń zabezpieczających wodę przed zanieczyszczeniem.

Jak poinformowała w środę PAP rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska, śledczy wystąpili do PERN o wydanie oryginalnej dokumentacji dotyczącej konserwacji rurociągu na dnie Wisły, a także powiązanych z nim urządzeń, w tym tych, które zabezpieczają wodę przed zanieczyszczeniem.

„Śledztwo prowadzone jest w sprawie ujawnionego zanieczyszczenia rzeki Wisły substancją ropopochodną w ilości lub postaci, że może to zagrozić życiu albo zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody bądź zanieczyszczenie w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach” – powiedziała PAP Śmigielska-Kowalska.

Jak zaznaczyła, „postępowanie dotyczy również kwestii związanych z nieutrzymywaniem, wbrew obowiązkowi, w należytym stanie urządzeń zabezpieczających wodę przed zanieczyszczeniem”.

Śmigielska-Kowalska wyjaśniła, że śledztwo w sprawie wycieku paliwa z rurociągu PERN na dnie Wisły w Płocku zostało wszczęte przez tamtejszą Prokuraturę Rejonową, a w środę przejęte przez Prokuraturę Okręgową. Dodała, że podstawą wszczęcia postępowania było pismo, przekazane do wiadomości prokuratury, a skierowane do PERN przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowalnego, w którym prosił spółkę wyjaśnienia w związku z wszczętym z urzędu z postępowaniem administracyjnym związanym z wyciekiem paliwa z magistrali na dnie rzeki.

Zgodnie z art. 182. par. 1. Kodeksu karnego, kto zanieczyszcza wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi substancją w takiej ilości lub postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Z kolei art. 186. par 1. Kodeksu karnego mówi, że kto wbrew obowiązkowi nie utrzymuje w należytym stanie urządzeń zabezpieczających wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi przed zanieczyszczeniem, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo jej pozbawienia do lat 2.
Plamy oleistej substancji wielkości od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów kwadratowych zauważono na Wiśle w okolicy ul. Grabówka na peryferiach Płocka w ubiegłym tygodniu. Smugi paliwa pojawiały się w miejscu, gdzie po dnie biegnie rurociąg PERN. Do działań przystąpiły zakładowa straż pożarna PERN i Państwowa Straż Pożarna. Rozstawiły na rzece zapory absorpcyjne wychwytujące plamy paliwa.

W miniony czwartek biegnąca po dnie Wisły część magistrali PERN została odcięta zasuwami po obu stronach rzeki. Oznacza to, że od tego czasu paliwo nie płynie tam już z innych odcinków magistrali. Jak informował wcześniej PERN, w sobotę przystąpiono do wypompowywania paliwa z rurociągu, a w poniedziałek usuwano już jego resztki, które pozostały w magistrali. Akcja ta, jak podał w środę PERN, jest kontynuowana. Usuwanie skutków awarii nadzoruje m.in. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

W maju i czerwcu 2015 r. PERN prowadził prace zabezpieczające rurociągi biegnące po dnie Wisły w Płocku przed nurtem – dodatkowa osłona miała zwiększyć ochronę przed ewentualnym uszkodzeniem. Spółka podawała wówczas, że prace miały charakter prewencyjny i były związane z nanoszeniem przez wodę gruntu przykrywającego rurociągi. Wykorzystano wtedy m.in. worki z piaskiem i materace faszynowe z geowłókniny, które zostały dociążone kamiennym narzutem.

Wykonana w ten sposób w 2015 r. osłona miała stabilizować dno Wisły nad rurociągami – rzeka w tym miejscu ma do 8 m głębokości, zależnie od stanu wody. PERN informował wówczas, że to standardowe działania, wynikające z rygorystycznych procedur stosownych przez spółkę, których celem jest zagwarantowanie maksymalnie dużego bezpieczeństwa eksploatacji magistrali.

Wcześniej, od lat 60. do lat 80. XX wieku, rurociągi PERN przekraczające Wisłę w Płocku były zawieszone na specjalnej konstrukcji mostowej. Ze względów bezpieczeństwa, w tym z uwagi na powtarzające się zagrożenie powodziowe, zdecydowano jednak o przeniesieniu magistrali na dno rzeki.

Polska Agencja Prasowa

Najnowsze artykuły